Ciekawostki / TechMoto

Koniec kłótni o to, kto wybiera muzykę na podróż. Słuchawki też już nie będą potrzebne

Ciekawostki / TechMoto 17.08.2018 90 interakcji

Koniec kłótni o to, kto wybiera muzykę na podróż. Słuchawki też już nie będą potrzebne

Piotr Barycki
Piotr Barycki17.08.2018
90 interakcji Dołącz do dyskusji

To może być koniec walki o to, kto wybiera muzykę na czas podróży. Albo prosty sposób na doprowadzenie wszystkich w aucie do szaleństwa.

Wyobraźmy sobie standardowy wyjazd samochodem w dalszą podróż. Na pokładzie są – dajmy na to – cztery osoby, z których każda ma inny gust muzyczny i inny muzyczny nastrój w danej chwili. Kierowcy nie chce się już prowadzić dyskusji albo wyczerpały się tematy, więc włącza radio i wybiera to, co lubi. Z tylnych foteli, a często i z fotela pasażera, po kilkunastu sekundach dobiega prośba o zmianę stacji albo utworu. Opinii na temat tego, co powinno lecieć z głośników, jest oczywiście tyle, ile osób w aucie.

Ostatecznie każdy poza kierowcą kończy ze słuchawkami na uszach, co też nie jest rozwiązaniem idealnym. Słuchawki odcinają bowiem od całego świata i wywołanie kogoś z nimi na głowie wymaga sporo wysiłku.

A to i tak opcja optymistyczna, bo równie dobrze dyskusja o tym, czego powinno się słuchać, może przerodzić się w kłótnię, która sprawi, że cała reszta podróży przebiegnie w całkowitej ciszy, zakłócanej jedynie odgłosami wiatru opływającego karoserię samochodu.

Hyundai ma pomysł, jak temu zapobiec. Każdy będzie miał… osobną salę odsłuchową.

Ale obejdzie się tutaj bez szklanych czy plastikowych barier znanych z taksówek czy limuzyn. Rozwiązanie przygotowywane przez Hyundaia będzie dla kierowcy i pasażerów całkowicie niewidoczne.

Pomysł koreańskiej firmy ma zapewnić doznania niemal identyczne z tymi, które towarzyszą korzystaniu ze słuchawek z aktywną redukcją hałasu, działając zresztą na podobnej zasadzie. Odpowiednio rozlokowane i skonfigurowane głośniki mają eliminować niemal całkowicie dźwięki dochodzące spoza naszej strefy dźwiękowej, zapewniając nam prywatną bańkę muzyczną.

W teorii więc całkowicie skończą się dyskusje o tym, kto wybiera muzykę, a i żaden z pasażerów nie będzie całkowicie odcięty od reszty słuchawkami. Na tym jednak praktyczne zastosowania się nie kończą, bo system Separated Sound Zone ma być wykorzystywany nie tylko do odtwarzania muzyki.

Z SSZ będzie można skorzystać np. przy prowadzeniu rozmów przez zestaw głośnomówiący. Dzięki SSZ będzie można ukierunkować powiadomienia z systemów bezpieczeństwa i nawigacji tak, że będą trafiać tylko do kierowcy, nie psując rozrywki pozostałym osobom w kabinie. I wreszcie SSZ będzie można wykorzystać np. do słuchania muzyki czy informacji z nawigacji, nie zakłócając nikomu snu.

Rewelacja, chcę to! Ile trzeba zapłacić?

Na razie… nic. W tej chwili bowiem systemu tego nie można zamówić do żadnego auta z oferty Hyundaia. Technologia, opracowywana zresztą od 2014 r., doczeka się swojego komercyjnego debiutu najwcześniej za rok albo dwa lata, ale i tutaj mamy do czynienia raczej z prognozami niż konkretnymi terminami.

A warto przypomnieć, że podobne rozwiązanie prezentował ponad 3 lata temu Harman i jak do tej pory nie doczekaliśmy się jego premiery chyba w żadnym popularnym samochodzie. Co innego systemy aktywnej redukcji hałasu powstającego w trakcie jazdy autem – te znajdziemy m.in. w niektórych modelach Hondy, Kii czy Nissana. Pomysł Hyundaia wydaje się być jednak o wiele bardziej ambitny i warto trzymać kciuki za to, żeby za te 2 lata trafił do masowej produkcji.

Chyba że doprowadzi to do sytuacji, kiedy każdy z pasażerów, przekonany o całkowitym zamknięciu w muzycznej bańce, zacznie na cały śpiewać inną piosenkę, a kierowcy nie pozostanie już nic innego, jak po prostu oszaleć i ewakuować się z pojazdu w trakcie jazdy. Albo chociaż wrócić do sprawdzonego modelu pt.: ja prowadzę, więc ja ustalam, czego słuchają wszyscy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać