Wiadomości

Właściwie dobrana próba badawcza potwierdzi każdą motoryzacyjną teorię. Na przykład tę

Wiadomości 16.12.2020 185 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 16.12.2020

Właściwie dobrana próba badawcza potwierdzi każdą motoryzacyjną teorię. Na przykład tę

Adam Majcherek
Adam Majcherek16.12.2020
185 interakcji Dołącz do dyskusji

Na szwedzkim uniwersytecie przeprowadzono badania, z których wynika że hybrydy plug-in są tak samo ekologiczne jak auta elektryczne. Odpowiednio dobierając oczywiście próbę. 

Badania naukowe mają to do siebie, że czasem można je skonstruować tak, by uzyskać wyniki potwierdzające tezy wysnute przez wykonujących je naukowców. Albo instytucji, które za nimi lobbują. Ostatnio było tak z badaniami komentowanymi przez organizację Transportation & Environment. Postawiła ona sobie za cel wykazanie, że hybrydy plug-in to wielkie oszustwo producentów, którzy stworzyli je tylko po to, by unikać kar finansowych nakładanych przez Unię Europejską. I oczywiście udało się to udowodnić pokazując, że przejeżdżając znacznie więcej niż 100 km PHEV-y zużywają znacznie więcej paliwa, niż wynika to z obliczeń zgodnych z procedurą WLTP. Niesamowite odkrycie.

Tym razem mamy do czynienia z badaniem potwierdzającym coś zupełnie odwrotnego – że hybrydy plug-in są równie ekologiczne, co samochody elektryczne

Aby tego dowieść, szwedzki doktorant z Uniwersytetu Technicznego Chalmersa w Göteborgu przeanalizował dane z 71 gospodarstw domowych z Kalifornii. Cechą szczególną badanych gospodarstw było to, że w każdym znajdowały się co najmniej dwa samochody, z których jeden był autem elektrycznym, lub hybrydą plug-in (czyli tą ładowaną z gniazdka), a drugi miał wyłącznie silnik spalinowy.

Analiza danych wykazała, że więcej kilometrów na energii elektrycznej pokonują gospodarstwa, w których korzysta się z hybryd

Według danych, biorąc pod uwagę ogólną liczbę kilometrów pokonanych w ciągu roku, gospodarstwa domowe wykorzystujące auta spalinowe i elektryczne, na prądzie pokonywały 45 proc. przejeżdżanych tras, a te, w których jeżdżono autami spalinowymi i PHEV-ami – 46 proc.

Oczywiście istotna jest nie różnica na korzyść hybryd, a sam fakt, że PHEV-y (hybrydy plug-in), które z założenia mają zasięgi mniejsze niż BEV-y (samochody elektryczne), w ogólnym rozrachunku wypadają bardzo porównywalnie.

Tu można by tę historię zakończyć dodając jeszcze linki do naszych testów Volvo, Mercedesa, czy Skody, które na co dzień okazały się być bardzo przyjemnymi prawie-elektrykami.

Jednak, jak to zwykle na Autoblogu, musimy się do czegoś przyczepić

To badanie pozwoliło na wyciągnięcie powyższych wniosków, ale w bardzo określonych warunkach. Sęk tkwi w detalach, a szczególnie w jednym – elektryczne samochody w gospodarstwach domowych, które przebadano, to Nissany Leafy pierwszej generacji, z realnym zasięgiem 130 km. A to diametralnie wpływa na wynik końcowy, czego zresztą badacze wcale nie ukrywają. I oczywiście, zwykle na co dzień to wynik zupełnie wystarczający, ale taki zasięg sprawiał, że wybierając auto na podróż na odległości pozamiejskie, badani musieli wybierać samochody spalinowe, a elektryki zostawały w domu.

Gdyby wybrać bardziej współczesne modele, o zasięgach przekraczających 400, czy 500 km, to bardzo możliwe, że ich procentowy udział w wynikach byłby zdecydowanie wyższy, bo zniknąłby problem wynikający z obaw dotyczących mocno ograniczonego zasięgu. I wtedy plug-inów nie dałoby się już tak bardzo chwalić.

Choć wciąż – jeżeli posiadając w domu dwa samochody, jeden spalinowy i jeden PHEV, badani przejeżdżali na prądzie aż 46 proc. kilometrów – zalet hybryd ładowanych z gniazdka nie ma co marginalizować. To badanie jest kolejnym potwierdzeniem, że na co dzień wcale nie pokonuje się tak wielu kilometrów, by martwić się o zasięg auta w trybie elektrycznym, czy nawet nowoczesnej hybrydy. I te miliony elektryków może wcale nie są nam do szczęścia potrzebne.

Ale to prawda wyłącznie przy jednym założeniu: że taka hybryda jest regularnie ładowana

Szwedzkie badanie zachęca do tego, by robić to codziennie. Na podstawie danych wyciągniętych tym razem na przestrzeni 10 lat od właścicieli Chevroletów Boltów wykazano, że nawet niewielkie zaniedbanie w tej materii diametralnie wpływa na wynik. Pamiętając o codziennym ładowaniu, użytkownicy osiągali średnie wyniki zużycia paliwa na poziomie 1,7 l/100 km. Ale gdy na 10 nocy o ładowaniu zapominali chociaż raz, średnia rosła do 2,5 l/100 km. Oczywiście 2,5 litra to wciąż niewiele, ale 1,7 przy założeniu, że codziennie wkładasz wtyczkę do gniazdka, brzmi jeszcze lepiej.

Jak zwykle sprawa rozbija się o to, by dobrać samochód do swoich potrzeb i możliwości. Infrastrukturalnych i finansowych. Badania można sobie przeczytać i zinterpretować wedle uznania. A jak się nie ma widoków na gniazdko pod nosem, to żadne naukowe raporty nikogo do zakupu elektryka nie przekonają. Natomiast odpowiednio dobierając próbę do badań można otrzymać nawet wynik, że najbardziej ekologicznym samochodem jest zepsuta Syrena, ponieważ nie jeździ, ergo emituje zero gramów CO2. 100% właścicieli zepsutych Syren (są inne?) nie wyemitowało za ich sprawą ani odrobiny spalin.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać