Samochody używane

Zmiana frontu na Ukrainie. Honda Astra stała się Oplem Accordem (albo na odwrót)

Samochody używane 06.06.2022 611 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 06.06.2022

Zmiana frontu na Ukrainie. Honda Astra stała się Oplem Accordem (albo na odwrót)

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk06.06.2022
611 interakcji Dołącz do dyskusji

Co wyjdzie z połączenia klasycznej Hondy Accord i Opla Astry? W Chersoniu już to wiedzą. Za tysiąc dolarów można się przekonać.

Bardzo lubię facebookową grupę „Unnecessary Automobile Nose Swaps”, czyli „niepotrzebne zamiany frontu samochodów”. Tworzone tam fotomontaże bywają wspaniałe. Supersamochód z przodem traktora? Stare BMW z „nerkami” z najnowszego? A może Mazda MX-5 zmieszana z Dodgem Chargerem z 1969? Photoshop przyjmie wszystko, a pomysłowość członków grupy nie zna granic. Czasami wychodzi zabawnie, często absurdalnie, a od czasu do czasu zdarzy się, że prawie się nabiorę i pomyślę „to tak powinno wychodzić z fabryki!”.

Czasami przeszczepy przodów zdarzają się też w prawdziwym świecie

Swego czasu popularne było np. montowanie w Golfach przodu od Jetty. Pasjonaci i historycy tuningu znajdą jeszcze kilka przykładów. Ale połączenie Hondy Accord trzeciej generacji i Opla Astry pierwszej to ewenement.

Honda Astra albo Opel Accord – taki samochód jest wystawiony na ukraińskim OLX-ie

honda accord opel astra swap

Sprzedający z Chersonia zapewnia, że auto nie jest w idealnym stanie, ale jest w pełni sprawne i odpala w każdą pogodę. Nie wymaga inwestycji. Pali 8-9 litrów gazu (pod maską: hondowski silnik 2.0) i kosztuje 27 tysięcy hrywien, czyli ok. 1000 dolarów.

Jak wygląda Accord po przeszczepie przodu z Astry? Operacja nie została przeprowadzona idealnie. Raczej nie pracował przy tym blacharski wirtuoz, a raczej garażowy magik. Ale jestem przekonany, że ludzie, którzy niespecjalnie znają się na samochodach, nie zauważą, że „coś było robione”. Ci z nieco większą wiedzą mogą być zaskoczeni, że goni ich Opel, ale wyprzedza już Honda.

Powstaje tylko jedno pytanie: po co ktoś to zrobił?

Przód Hondy Accord generacji numer trzy w wersji Aerodeck – bo o takiej mówimy – był w oryginalne niezwykle atrakcyjny. Dynamiczna linia, no i znak rozpoznawczy aut z lat 80, czyli otwierane reflektory. Honda podobała się 30 lat temu, może podobać się i teraz. Trochę szkoda tego przodu.

Tak było.

Wątpię jednak, by właścicielowi auta chodziło o tuning i dopasowywanie wozu do swojego gustu. Nigdzie w ogłoszeniu nie wspomniano nawet słowem o „front swapie”. Nie pojawiło się słowo „projekt”. Prowadzi mnie to do smutnego wniosku, że cała operacja została wykonana z konieczności. Ktoś jeździł Accordem i prawdopodobnie miał stłuczkę przodem. Nie jest łatwo o części – zwłaszcza blacharskie – do egzotycznego i bardzo już starego modelu, jakim jest Aerodeck z 1990 roku. Padła więc decyzja „rzeźbimy”. A Astr w tej części świata jest akurat pod dostatkiem.

Mógłbym z tego wozu trochę pożartować. Ale zamiast tego po prostu napiszę, że podziwiam ludzi, którzy jakoś radzą sobie w trudnych, motoryzacyjnych (i nie tylko) warunkach.

Zdjęcia: ogłoszenie z OLX

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać