Wiadomości

Nowe modele Geely to murowane bestsellery. Europa? Taki kraj przecież nie istnieje

Wiadomości 28.07.2021 236 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 28.07.2021

Nowe modele Geely to murowane bestsellery. Europa? Taki kraj przecież nie istnieje

Adam Majcherek
Adam Majcherek28.07.2021
236 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdyby nowe modele Geely – Binuye Pro po liftingu czy Xingue L – pojawiły się u nas pod jakimś znanym brandem, sam stanąłbym w kolejce przed salonem. Bez znanego brandu zresztą też.

Jestem bardzo ciekawy co powstrzymuje chińskich producentów przed zmasowanym atakiem na europejski kontynent (tak, wiem, CO2 – ale przecież robią też auta elektryczne). MG radzi sobie coraz odważniej, w pierwszej połowie tego roku sprzedało już prawie 21 tys. samochodów, a NIO wysyła pierwsze transporty ES8 do Norwegii. Ale patrząc na to, co pokazuje ostatnio np. Geely myślę sobie, że w europejskich, a szczególnie azjatyckich centralach powinno się uruchomić jakieś procedury ratunkowe, bo to samo co kiedyś zrobili Japończycy, a potem Koreańczycy, za chwilę mogą zrobić koncerny z Chin. I mam na to twarde dowody w postaci tych dwóch modeli:

Dowód nr 1: Geely Binyue Pro po liftingu

Geely modele Binyue Pro

Wygląda dziarsko, ale lekko i nowocześnie, ma w sobie też nutę agresji, która zwykle przyciąga uwagę klientów.

Geely modele Binyue Pro

Nie ma się czego wstydzić również we wnętrzu – nie można mu odmówić nowoczesności, nie brakuje mu też urody. Duże ekrany, niezłe materiały, ambientowe podświetlenie, łączność z internetem – wszystko jest.

Geely modele Binyue Pro
Wygląda jakieś 8 razy nowocześniej niż Suzuki czy Mitsubishi.

Do tego współczesne systemy bezpieczeństwa i 1,5-litrowy silnik Volvo o mocy 177 KM. Przecież gdyby to się nazywało Mitsubishi ASX, Suzuki Vitara, albo Seat Arona, żarłoby jak złe. Dla przypomnienia, wspomnieni konkurenci wyglądają tak:

mitsubishi dealerzy

Dowód nr 2: Geely Xingue L

Czyli świeżuteńki, topowy SUV Geely, który zadebiutował w chińskich salonach w ubiegłym tygodniu i jeszcze przed premierą zamówiło go 30 tys. klientów. Posadowiono go na Compact Modular Architecture – platformie opracowanej przez Geely wspólnie z Volvo i wykorzystywanej wspólnie z sukcesami przez obie marki. Znacznie bardziej stonowany stylistycznie niż Binyue, elegancki, z przodu można się doszukać podobieństw do największego SUV-a Volvo – modelu XC90. Ma długą listę bogatego wyposażenia, z wszelkiej maści systemami bezpieczeństwa i asystentem jazdy po autostradzie włącznie.

Pod maską – jak to w Volvo – dwulitrowy silnik turbo, a w czwartym kwartale tego roku pojawi się wersja hybrydowa. Geely odważnie zapowiada konfigurację, która pozwoli na uzyskanie sprawności silnika spalinowego na imponującym poziomie 43,3 proc. W presskicie podkreślono, że ośbiomiegową przekładnię automatyczną przygotował Aisin, a napęd na cztery koła to produkt marki BorgWarner – firmy, które dostarczają swoje rozwiązania również do produktów bardziej znanych u nas marek samochodów. Do tego aktualizacje over the air, które mają zapewnić, że pod względem bezpieczeństwa, rozrywki, umiejętności jazdy autonomicznej, ale również mocy, czy konfiguracji zawieszenia, Xingue L wciąż będzie się rozwijało.

Geely modele Xinguye L

Niechby tak wyglądał jakiś nowy, największy SUV Suzuki, kolejny Seat Tarraco, albo Hyundai Santa Fe – pewnie nie brakło by na nie chętnych. Szczególnie, że wyglądają tak:

Jedyne, co może przeszkodzić, to znaczek na masce

Pewnie w kwestii zakupu auta póki co łatwiej jest zaufać dobrze znanej marce, niż próbować czegoś tak egzotycznego jak produkt z Chin. Ale to wyłącznie kwestia marketingu. Skoro nie przeszkadza nam, że japońskie auta powstają w Wiekiej Brytanii, czy na Węgrzech, a koreańskie w Czechach, to czemu mielibyśmy bać się chińskich aut z Chin? Przecież i tak stamtąd pochodzi większość sprzętów, które mamy w domu. Do tego, skoro specom od PR-u udało się nas w którymś momencie przekonać, że Skoda to już nie Felicia i 105 bo stoi za nią Volkswagen, a Dacia to nie 1310, bo stoi za nim Renault, to co stoi na przeszkodzie, by kupić Geely, któremu tak blisko do Volvo? Niech sobie Volvo sprzedaje modele premium, a Geely – modele popularne.

A takie Geely Xingue SUV, mimo wrodzonej niechęci do SUV-ów, ujeżdżałbym z większym entuzjazmem niż Filip Chajzer Izerę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać