Wiadomości

Fotoradar na moście Poniatowskiego zawłaszczył przestrzeń pieszych. To chyba nie miało tak być

Wiadomości 17.05.2021 279 interakcji

Fotoradar na moście Poniatowskiego zawłaszczył przestrzeń pieszych. To chyba nie miało tak być

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski17.05.2021
279 interakcji Dołącz do dyskusji

Po kilkumiesięcznym oczekiwaniu pierwszy fotoradar stanął na moście Poniatowskiego w Warszawie. Niestety coś poszło nie tak i zamiast walczyć z piratami drogowymi skutecznie zwalcza pieszych. Świetna robota!

Mówi się, że życie pisze najlepsze memy. Po tym do czego doszło w Warszawie podczas ustawiania fotoradaru na moście Poniatowskiego jestem skłonny zgodzić się z tym stwierdzeniem. Jak informowaliśmy kilka miesięcy temu, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział postawienie sześciu fotoradarów na rzeczonym moście, dzięki czemu kierowcy mieli przestać przekraczać prędkość. To nic, że to miejsce nie słynęło ze spektakularnych przekroczeń prędkości. Ważne, że w świat poszedł sygnał o tym, że zostały podjęte jakieś kroki w celu poprawy bezpieczeństwa. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłaby przebudowa mostu, przy okazji której poszerzono by chodnik oraz zrobiono ścieżki rowerowe z prawdziwego wrażenia, ale niestety wymaga to dużych pieniędzy i mnóstwa czasu. Dlatego zdecydowano się na rozwiązanie tańsze (6 fotoradarów to koszt 1,8 mln złotych), a przy tym cieszące się poklaskiem ze stron aktywistów miejskich – na fotoradar. Udało się zamontować pierwszy z nich. Tadam:

Niestety ta wspaniała praca nie spotkała się z aprobatą ludzi zajmujących się dbaniem o zabytki Warszawy. Według nich ten most został oszpecony żółtą budką fotoradaru, która przypomina szafę.

Posted by Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki on Friday, May 14, 2021

 

Posted by Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki on Friday, May 14, 2021

Faktycznie fotoradar na moście Poniatowskiego trochę przypomina szafę i rzuca się w oczy z kilometra, ale należy docenić wysiłki planistów

Ludzie z warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich powiedzieli, że lokalizację fotoradarów zatwierdził konserwator zabytków. Ten jednak wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że owszem pozwolił na fotoradary na moście, ale nigdzie nie podał ich precyzyjnej lokalizacji. Wystąpił więc z pismem do ZDM-u z prośbą o przestawienie tych dzieł sztuki w inne miejsce. Tymczasem lektura wydanych pozwoleń wskazuje na to, że miejsca umieszczenia fotoradarów były wskazane w projekcie przesłanym przez ZDM do konserwatora, ale kto by tam czytał jakieś projekty, gdy w grę wchodzi poprawa bezpieczeństwa.

Co ciekawe – w listopadzie 2019 roku konserwator wydal zalecenia dla ZDM-u, w których kategorycznie zabraniał stosowania szaf z fotoradarem. Skłaniał się ku zastosowaniu małych urządzeń zamontowanych na słupach latarni – takich znacznie dyskretniejszych. Niestety po ogłoszeniu przetargu na wykonanie takiej instalacji okazało się, że najtańsza oferta opiewa na 5 mln złotych, więc unieważniono przetarg. Zwrócono się do konserwatora z prośbą o montaż tańszych szaf, znów spotkano się z odmową bo konserwator słusznie uznał, że żółte szafy na starym moście to przesada. Ale tym razem ZDM był lepiej przygotowany i na odmowę odpisał, że lokalizację i kolor fotoradarów reguluje odpowiednie rozporządzenie. Na takie dictum konserwator już nie mógł nic poradzić. Tym sposobem most Poniatowskiego uzyskał wątpliwej urody ozdobę.

Fotoradar na moście Poniatowskiego zamiast walczyć z piratami drogowymi walczy z pieszymi

Podoba mi się takie ustawienie urządzenia pomiarowego. Zabytkowa ławka jest teraz o wiele bardziej bezpieczna bo wymusza społeczny dystans. Takie postawienie fotoradaru pokazuje również, że każda rewolucja wymaga ofiar. Nie uda nam się powstrzymać samochodozy toczącej polskie miasta bez ofiar wśród niechronionych uczestników ruchu drogowego. Chcąc walczyć z parkowaniem na chodnikach musimy stawiać słupki, które wydatnie go zwężają i utrudniają poruszanie się pieszych. Chcemy pobrać od kierowców pieniądze za parkowanie, to na środku chodnika stawiamy parkometr. Marzy nam się przestrzeń publiczna pełna zieleni, więc stawiamy na chodniku betonowe donice. To po prostu konsekwencja. Nie sztuką jest postawić infrastrukturę w sposób, który nie przeszkadza nikomu, a tylko wirtuoz planowania jest w stanie jednym posunięciem zdenerwować wszystkich, pomimo tego, że chciał dobrze. Chapeau bas anonimowy planisto. Walka trwa, ale twoja praca jest już wielka.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać