F1

Formuła 1 – Kubica i inni, czyli wakacyjna karuzela transferów

F1 18.08.2019 100 interakcji
Łukasz Kifer
Łukasz Kifer 18.08.2019
F1

Formuła 1 – Kubica i inni, czyli wakacyjna karuzela transferów

Łukasz Kifer
Łukasz Kifer18.08.2019
100 interakcji Dołącz do dyskusji

W Formule 1 trwa letnia przerwa, która tradycyjnie otwiera „okienko” transferowe dla kierowców. Zaczynają krążyć plotki, pojawiają się bardziej konkretne deklaracje, a w tym roku odbywają się nawet przetasowania składów. Czy Kubica wywalczy miejsce w sezonie 2020?

Wakacje to moment, kiedy uwaga wszystkich skupia się na kierowcach, którzy słabo wypadli w pierwszej połowie sezonu. Formuła 1 jest sportem bez sentymentów i to oni mają największe szanse na utratę fotela zawodnika. Z szumu informacyjnego powstaje łamigłówka nie do rozwiązania, ale momentami układa się w logiczną całość. Połączmy kropki, a raczej zespoły i nazwiska.

Formuła 1 Valtteri Bottas Mercedes

Mercedes – Bottas i Ocon

Wypada zacząć od zwycięskiego zespołu. Dzięki genialnym strategom oraz bardzo regularnie i szybko jeżdżącemu Hamiltonowi, mają właściwie już oba tytuły w kieszeni. Prawdopodobnie Mercedes będzie mistrzem świata konstruktorów, a Lewis zgarnie kolejny, już szósty tytuł mistrza świata. Jedynym zmartwieniem zespołu jest nierówna forma Valtteriego Bottasa, który wypada znacznie gorzej od lidera i od oczekiwań.

Jeśli w Mercedesie w przyszłym sezonie zabraknie Bottasa, najpewniej zastąpi go Esteban Ocon. Byłby to powrót w wielkim stylu francuskiego kierowcy, który mimo ewidentnego talentu w tym roku nie znalazł miejsca w żadnym zespole. Każdy kolejny sezon zdecydowanie zmniejsza jego szanse na powrót do rywalizacji w królowej sportów motorowych. Teraz albo nigdy. Ocon jest młody, w zeszłym roku pokazał się z dobrej strony, brakuje mu tylko solidnego wsparcia finansowego.

Idealnym partnerem dla Hamiltona byłby Max Verstappen, ale trudno uwierzyć, że Red Bull pozbędzie się swojego asa. Również Holender raczej nie zrezygnuje z miejsca w jednym z czołowych zespołów, tym bardziej że właśnie zaczął wygrywać wyścigi. Jedyną sensowną alternatywą byłby Mercedes. Już bardziej prawdopodobne jest, że w czołowym zespole Formuły 1 znajdzie się George Russell – podopieczny szefa Mercedesa, Totto Wolffa.

Formuła 1 Alexander Albon Red Bull

Red Bull – Albon i Gasly

Zmiana w zespole byków już się dokonała. Pomimo słabej formy Pierre’a Gasly’ego zaskakująca (choć zrozumiała) była jego degradacja do „juniorskiego” zespołu Toro Rosso. Zamienił się miejscami z debiutantem w Formule 1, Alexandrem Albonem. Młodego kierowcę spotkał ogromny awans. W pierwszym roku swoich startów trafił do jednego z trzech zespołów, które mają szansę wygrać wyścig. To może być dla niego zbyt duże obciążenie, ale dla Red Bulla, taka roszada prawie nie ma wad.

Jeśli wiara pokładana w Tajlandczyku znajdzie swoje podstawy w wynikach, będą mieli ogromny atut. Natomiast Gasly zrobi teraz wszystko, żeby się zrehabilitować za dotychczasowe występy. Jeśli jeden z nich albo obaj kierowcy nie sprawdzą się, Christian Horner będzie o tym wiedział już przed sezonem 2020 i na pewno wyciągnie odpowiednie wnioski.

Verstappen – jedyna nadzieja Red Bulla

Tak naprawdę znakomita forma Holendra może być powodem do zmartwienia szefa zespołu. To jego jedyny as i już wyjął go z rękawa. Gdyby zabrakło go w zespole, sytuacja byków może wyglądać kiepsko. Pewnie to jeden z powodów desperackich zmian składów w połowie sezonu.

Ricciardo – Red Bull i Renault

Australijczyk zamienił siekierkę na kijek. Daniel Ricciardo rozczarowany zeszłorocznym sezonem w Red Bullu i zmęczony rywalizacją z Verstappenem, miał w tym roku błyszczeć w Renault. Tak się nie stało, forma i wyniki Australijczyka są bardzo nierówne, a on coraz mocniej sfrustrowany. Prawdopodobnie zostanie we francuskim zespole (podpisał dwuletni kontrakt), ale jest też możliwe, że poszuka miejsca gdzieś indziej.

Kierowcą, który może zająć jego miejsce jest znów Esteban Ocon (pomaga mu francuskie pochodzenie). Jednak bardziej prawdopodobne, że Ocon zastąpi drugiego kierowcę Renault, Nico Hulkenberga, któremu idzie jeszcze gorzej, a jego kontrakt wygasa pod koniec roku.

Haas – Grosjean i Magnussen

Najwięcej może się dziać w zespołach z końca stawki, bo tam jest najwięcej niezadowolenia. Modelowy przykład to team Gene’a Haasa. Sfrustrowani są wszyscy począwszy od właściciela, przez szefa zespołu Gunthera Steinera, po kierowców: Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena. Steiner słusznie wini zawodników za brak dojrzałości sportowej, ale oni (zwłaszcza Grosjean) odbijają piłeczkę. Francuz uważa, że szef powinien przestać winić kierowców i opony, a zacząć siebie. Tak otwarta krytyka to kolejny znak, że Romain z dużym prawdopodobieństwem straci miejsce w zespole. Pytanie kto go zastąpi, może jednak Kubica?

George Russell Williams Formuła 1

Williams – Russell, Kubica i Latifi

Wbrew pozorom sytuacja w Williamsie jest prostsza. Szefowa zespołu widzi jedyną nadzieję w Russellu i liczy na poprawę całej reszty mechanizmu, jakim jest zespół Formuły 1. Jeśli Claire nie straci swojego diamentu na rzecz Mercedesa (co jednak wydaje się mało prawdopodobne), będzie potrzebowała gruntownych zmian, a na to potrzebny jest większy budżet. Najłatwiej go zapewnić wymieniając Kubicę na syna miliardera – Nicholasa Latifiego.

Niezależnie od realnych przyczyn słabych wyników Kubic i pomimo zdobycia przez niego jedynego punktu dla brytyjskiego zespołu, statystyki nie świadczą o nim dobrze. Większość „ekspertów” nie widzi dla niego miejsca w sezonie 2020 r. w żadnym zespole. Jednak Ci którzy podejmują decyzję widzą i wiedzą trochę więcej niż oni i pomimo zalewu młodych utalentowanych kierowców, ciągle mogą dostrzegać w Polaku potencjał. Nawet jeśli straci miejsce w Williamsie, może je znaleźć w innym zespole.

Oprócz Haasa przychodzi do głowy Alfa Romeo, bo w świetle występów Antonio Giovinazziego mało prawdopodobne jest zatrzymanie Włocha na przyszły rok. Kubica wciąż ma dobre notowania w Ferrari, a duet dwóch weteranów – Räikkönena i Kubicy – w juniorskim zespole byłby równie nielogiczny z punktu widzenia strategii rozwoju, co interesujący dla kibiców.

Po roku przerwy wrócić do rywalizacji chciałby także Siergiej Sirotkin, który w tej chwili jest rezerwowym kierowcą Renault i McLarena. Tylko, że miejsc jest ciągle zaledwie dwadzieścia, a chętnych znacznie więcej.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać