Wiadomości

Tak wygląda nowy Ford Puma. Oczywiście jest crossoverem

Wiadomości 26.06.2019 347 interakcji

Tak wygląda nowy Ford Puma. Oczywiście jest crossoverem

Piotr Barycki
Piotr Barycki26.06.2019
347 interakcji Dołącz do dyskusji

A czego się spodziewaliście? Dwudrzwiowego, niewielkiego coupe? Iks de!

Ta zmiana coś mi przypomina…

Tak, podobną drogę przeszło Mitsubishi Eclipse. Tyle że w przypadku jego następcy dodano do nazwy Cross. Nowa Puma to po prostu Puma i tyle. Było coupe, jest… coś.

Czym właściwie jest ta nowa Puma?

Kolejnym SUV-em/crossoverem w ofercie Forda, zaraz obok Ka+ Active, Fiesty Active, Ecosporta, Focusa Active, Kugi, Edge i – niedługo – Explorera. Aha, Ecosport wypadnie z gamy.

A jak rozmiarowo odnajduje się na tej liście?

Dokładnie… nie wiadomo, bo Ford nie sprecyzował jeszcze wymiarów. Ale można obstawiać, że nowa Puma będzie wymiarami zbliżona do obecnej Fiesty (czyli ok. 4 m). W końcu w dużej mierze bazuje właśnie na tym samochodzie.

Ale już jest SUV o wymiarach zbliżonych do Fiesty!

Owszem, Ecosport. Ale spójrzcie na niego. Spójrzcie na Pumę. Spójrzcie jeszcze raz na Ecosporta. Zastanówmy się wspólnie, który z tych modeli ma sens i szanse sukcesu na europejskim rynku. I dlatego Ecosport pewnie długo już w ofercie nie zostanie.

A co z Fiestą Active?

Możliwe, że po prostu wyglądała za mało SUV-owo. Zresztą w obecnych czasach nie ma czegoś takiego jak za dużo SUV-ów i crossoverów w ofecie.

Ok, niech będzie. To czym ma się ta Puma wyróżniać?

Bagażnikiem! Serio. W przedziale bagażowym nowej Pumy zmieści się 457 l, czyli – według Forda – najwięcej w tym segmencie. 80 l z tej całości to jednak przestrzeń pod podłogą bagażnika – określana przez producenta jako MegaBox.

Bagażnik można przy tym konfigurować na kilka sposobów w zależności od potrzeb. Przykładowo możemy rozdzielić przestrzeń podłogą i mieć dwie osobne strefy, albo podnieść podłogę i wykorzystać całą przestrzeń ładunkową chociażby do przewożenia roweru. Tak jak na tym obrazku:

To chyba Jubilat, bo się składa

Miło. A coś oprócz tego?

Skoro pod spodem jest Fiesta, to można oczekiwać, że Puma będzie się całkiem nieźle prowadzić. Pewnie nie aż tak dobrze, jak prowadziłoby się nowe, niewielkie, dwudrzwiowe coupe, ale czas się z tym pogodzić – mało kto obecnie chce kupować małe, dwudrzwiowe coupe.

Coś jeszcze?

Tak. Chociażby elektrycznie i bezdotykowo otwierana klapa bagażnika. I funkcja masażu odcinka lędźwiowego w fotelach.

ford puma

Czyli jest szansa na dobre wyposażenie?

Zdecydowanie. Na liście opcji pojawią się m.in. cyfrowe zegary, modem FordPass Connect, reflektory LED, monitorowanie martwego pola, rozpoznawanie znaków, wybór trybów jazdy, system multimedialny Sync 3, zestaw audio B&O o mocy 575 W, dach panoramiczny, system kamer 360 stopni, aktywny tempomat, szereg systemów bezpieczeństwa i wiele, wiele innych.

Nieźle, nieźle. A co pod maską?

Jeden silnik, ale za to w dwóch wersjach, przy czym obie są hybrydowe i różnią się tylko mocą. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z układem typu mild hybrid, z 48-woltową instalacją wspomagającą 1-litrowy, 3-cylindrowy silnik benzynowy. Słabszy wariant generuje 125 KM, natomiast mocniejszy – 155 KM.

Obie wersje silnikowe łączone będą z manualną skrzynią biegów. Czy pojawi się odmiana z automatem i/lub tradycyjnym silnikiem? Tego na razie nie wiadomo.

A co jeszcze wiadomo?

Że będzie dostępny w polskich salonach od stycznia przyszłego roku. W jakiej cenie? Nie podano. Zwykła Fiesta zaczyna się od 46 050 zł, natomiast Active – od 62 050 zł. Za Ecosporta trzeba zapłacić minimum 67 430 (w promocji – 59 900 zł), a za Kugę (jeszcze w schodzącej wersji) – 99 320 zł (w promocji 79 900 zł). Można się więc spodziewać, że Puma będzie się zaczynała spokojnie powyżej 70 000 zł. O ile wyżej? O tym przekonamy się już pewnie niedługo.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać