Wiadomości

Nowy patent Forda sprawi, że elektryczne auta puszczą opony z dymem. Prawie w ciszy

Wiadomości 06.03.2023 42 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 06.03.2023

Nowy patent Forda sprawi, że elektryczne auta puszczą opony z dymem. Prawie w ciszy

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk06.03.2023
42 interakcje Dołącz do dyskusji

Ford opatentował system ułatwiający palenie gumy w samochodzie elektrycznym. Oficjalnie służy przede wszystkim do rozgrzewania opon.

Nigdy nie rozumiałem idei palenia gumy – a raczej fascynowania się tym. Śmierdzi, robi się hałas, opony się marnują, a widok nie jest jakiś specjalnie wspaniały. Jestem chyba jednak w mniejszości, bo „burnout” to żelazny punkt programu każdego zlotu, pokazu i spotkania na parkingu pod domem kultury w sobotni wieczór.

Palenie gumy wiąże się ze słuchaniem dźwięku silnika

Pisk opon to jedno, ale w zamienianiu gumy w dym chodzi też jeszcze o ryk motoru wkręcanego na wysokie obroty. Oczywiście jeśli mówimy o jakimś dychawicznym 2.0 turbo, odgłos jest nieciekawy, ale przy V8 robi się miło.

Co z silnikami elektrycznymi? Nic, bo nie brzmią, a poza tym w ogóle nie kojarzą się z zabawą. Palenie gumy jest nieekologiczne i nie idzie w parze z wozami na prąd.

Ford chce to zmienić. Palenie gumy w elektryku – czemu nie?

Ford Mustang Bullitt 2019 test
Manewr wykonywany na zamkniętej drodze na terenie prywatnym.

Jak podaje portal Carbuzz, Ford zgłosił do amerykańskiego urzędu patent będący „trybem palenia gumy”, czyli „burnout mode” dla samochodu elektrycznego. Marka z błękitnym owalem w logo ma doświadczenie w tworzeniu takich ułatwień dla lubiących się popisywać, robiła już także np. tryb Drift do Focusa RS.

Oficjalnie, tryb ma służyć do rozgrzewania opon w celu polepszenia wyników przyspieszenia. Ale w opisie patentu wspomniano także o tym, co najważniejsze – czyli o „wizualnym pokazaniu mocy”.

Palenie gumy będzie możliwe też z przodu

Zwykle w autach dymi się spod tylnych kół. Układ z Forda będzie mógł działać także tak, by usmażyć bieżnik przednich opon. Nie wygląda to zbyt imponująco i nasuwa okropne, przednionapędowe skojarzenia – ale zawsze to coś ciekawego.

Jaki model otrzyma opatentowany system? Wygląda na to, że mówimy o Mustangu – tyle że oczywiście tym z dopiskiem „Mach-E” w nazwie. Czy będzie to nowy król motoryzacyjnych spotkań pachnących oponami i kiełbaskami z grilla? Czasy się zmieniają, więc być może.

palenie gumy

Palenie gumy to niejedyny element, który producenci próbują przenieść prosto ze świata aut spalinowych. Toyota eksperymentuje ze skrzynią biegów (bez sprzęgła) do „elektryków”, a Hyundai Ioniq 5 N będzie miał tryb drift. Z kolei Dodge ma wyjątkowo dobrze naśladować odgłos V8. To taki etap przejściowy i sposób na przekonanie ludzi, że w autach na prąd też drzemią emocje. Czekam na dozownik zapachu z wonią benzyny. Albo płynu chłodniczego.

 

Czytaj również:

Siedem dni, pięćset kilometrów i Trzy Krzyże. Ford Mustang Mach-E w teście

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać