Klasyki / Przegląd rynku

Sprawdziliśmy za ile można kupić Forda Mustanga. Jak jest? Tanio, bardzo tanio!

Klasyki / Przegląd rynku 29.04.2020 97 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 29.04.2020

Sprawdziliśmy za ile można kupić Forda Mustanga. Jak jest? Tanio, bardzo tanio!

Michał Koziar
Michał Koziar29.04.2020
97 interakcji Dołącz do dyskusji

Ford Mustang to obiekt marzeń wielu fanów motoryzacji, zwłaszcza tych młodszych. Sprawdziliśmy ile kosztuje realizacja marzeń z dzieciństwa. Wybaczcie ten beznadziejny tytuł, za dużo oglądam internetu…

Ceny pierwszej generacji Mustanga od dawna są wysokie. Można by nawet powiedzieć, że niewspółmiernie do tego, co to auto reprezentuje. Pony car Forda nie jest rzadkim autem, a standardowe wersje trudno nawet nazwać szybkimi. Większość ceny stanowi podatek od roli w popkulturze. Na szczęście późniejsze generacje nie zyskały tak kultowego statusu i da się kupić przyzwoitego Mustanga poniżej 20 tys. zł. Ba, znajdą się nawet zjadliwe egzemplarze z czterocyfrowymi cenami.

Ford Mustang za kilka tys. zł

Najtańszym sposobem na zostanie właścicielem samochodu z koniem na masce jest czwarta generacja, produkowana od 1993 r. do 2004 r. Nie wygląda zbyt porywająco, zdecydowana większość ofert to pojazdy z najsłabszym silnikiem 3.8. Ale to przecież nadal Mustang! Już za 5,9 tys. zł można kupić sprawny egzemplarz z 1995 r. Podobno bez rdzy, za to z LPG. Lakier tego Mustanga zdecydowanie nie należy do idealnych i cały raczej nie zapowiada się na doskonale utrzymanego. Ale czego innego oczekiwać w tej cenie?

Dokładając 600 zł można pokusić się o Mustanga z 1994 r. Też ma najsłabszy, zaledwie 150-konny silnik 3.8, ale wygląda na bardziej zadbanego. Sądząc po opisie przeszedł spory serwis. Jeśli nie oczekujecie perełki z pełną listą wyposażenia, to ta oferta wydaje się uczciwa.

Poniżej 10 tys. zł można jeszcze kupić konika z motorem 4.6, ale to propozycja dla odważnych lub szalonych. W opisie klasyczna fraza „stan jak na zdjęciach”, która zazwyczaj oznacza „jest tak źle, że wstyd pisać”. Na fotografiach widać wóz z niedomkniętą maską, stojący na wilgotnym podłożu i powoli się w nie zapadającym. Przynajmniej tło jest malownicze, z tyłu widać Malucha, który chyba też wrasta. Z drugiej strony inne egzemplarze z tym silnikiem są o wiele droższe.

fiat 126p
Piękne zdjęcie. Zrzut ekranu z ogłoszenia. Autor: Marek

Do 20 tys. zł na OLX jest w czym wybierać

Wraz z pięciocyfrowymi kwotami wychodzimy poza strefę pola minowego i propozycje robią się coraz ciekawsze. Już za 11 tys. zł dostaniemy dobrze zachowany egzemplarz ze słabym silnikiem 3.8 i uczciwie brzmiącym opisem. Za 12,5 tys. zł można kupić podobny egzemplarz z 1995 r., również nieźle utrzymany, z tym samym motorem V6 i instalacją gazową. Mam tylko pewne wątpliwości co do braku kolizji. Na drugim zdjęciu maska dziwnie nie zgrywa się z nadwoziem, ale może tylko jest niedomknięta.

ford mustang olx
Zrzut ekranu z ogłoszenia. Autorka: Katarzyna

Jeśli dołożymy jeszcze kilka biletów płatniczych, to możemy zastanowić się nad zielonym Mustangiem z 1998 r. Ponownie z motorem 3.8, ale przynajmniej ma ładniejsze, jasne wnętrze. Zdjęcia są ładne, ogłoszenie porządnie przygotowane, ale dwie rzeczy wzbudzają moją nieufność. Po pierwsze – auto jakoby przyjechało z Niemiec, na zdjęciach widać włoskie tablice. Po drugie wóz jest mokry na zdjęciach, stary trik by ukryć wady lakieru. Egzemplarz za 16,9 tys. zł raczej z miejsca bym skreślił. Nie ze względu na uroczy palec wchodzący w kadr na każdym zdjęciu. Ze względu na to, że wystawia go komis udający osobę prywatną. Sprowadzone auto, typowa dla autohandlu treść ogłoszenia i „osoba prywatna” podpisana jako xxxx. To ja podziękuję.

Manualna skrzynia to rzadkość.

Dopiero w ofercie za 19 tys. zł pojawiła się pierwsza w tym zestawieniu ręczna przekładnia. Niestety o aucie niewiele wiadomo, poza tym, że pochodzi z 2000 r., ma poliftowy motor 3.8 generujący 193 KM i jest w „stanie dobrym”. Jeśli ktoś koniecznie chce machać wajchą to pewnie się zainteresuje tym srebrnym Mustangiem, ale ogłoszenie raczej odstrasza ze względu na małą liczbę złych zdjęć i lakoniczny opis.

Kolejny poliftowy wóz z manualem pochodzi z 2003 r. i przekracza już barierę 20 tys. zł. Kosztuje 22,9 tys. zł i ma stożkowy filtr powietrza, czyli standardowy agrotuning. Jest „dla twardego Faceta lubiącego muscle cary można palić gumę”. Temu panu już podziękujemy, a lubiący samochody siłowe raczej nie kupią pony cara z motorem 3.8.

ford mustang olx
Zrzut ekranu z ogłoszenia. Autor: PIOTR

Ford Mustang kabriolet też nie musi być drogi.

W okolicach 20 tys. zł da się również dorwać idealnego przedliftowego Mustanga czwartej generacji z ręczną skrzynią. Co lepsze – to kabriolet. Kosztuje 21,5 tys. zł, oczywiście ma motor 3.8, ale zapowiada się rewelacyjnie, ale ma jedną wadę. Sprzedawca podał cenę bez opłat koniecznych do zarejestrowania w Polsce. Realna kwota to 25,5 tys. zł. Nigdy nie zrozumiem handlarzy podających ceny bez opłat. Prędzej czy później klient się zorientuje, a ukrywanie pełnej kwoty może jedynie wywołać irytację i pominięcie oferty od sprytnego sprzedawcy.

ford mustang olx
Zrzut ekranu z ogłoszenia. Autor: Klasyka Gatunku

Pozostałe dwa auta bez dachu z koniem na masce są tańsze od czarnego egzemplarza. Żółty kabriolet z 1995 r. kosztuje 17,9 tys. zł, podobno jest w dobrym stanie i ma LPG. Zastanawiam się kto w Polsce tak dużo jeździ kabrioletem, by zakładanie instalacji gazowej miało sens. Chyba że ktoś bardzo nie lubi mieć bagażnika lub koła zapasowego, wtedy zawsze warto założyć LPG. Zdjęcia są mało zachęcające, ale może warto dać temu autu szansę? Natomiast kompletnie nie przemawia do mnie matowy Mustang z 2004 r. za 19,9 tys. zł. Po prostu nie wygląda dobrze, nawet jeśli faktycznie jest w bardzo dobrym stanie. Swoją drogą to kolejny Mustang kabriolet z gazem.

Na tym koniec tanich Mustangów. Powyżej 20 tys. zł kończy się zabawa w konia na masce za grosze, a ceny błyskawicznie szybują powyżej 40 tys. zł.

Którego wybrać? Żadnego!

Wszystkie rokujące wozy z ofert powyżej to egzemplarze z mało rasowym V6 3.8 i nudną, bułkowatą stylistyką lat 90. Oczywiście są bardzo tanie, ale bez znaczka z koniem budziłyby tyle emocji, co Ford Mondeo (w tym momencie trafiłem na czarną listę red. Szarego). Dlatego lepiej kupić starszą generację. Nie, nie pierwszą z jej chorymi cenami. Lepiej postawić na tzw. Fox-body, czyli trzecią generację. Konkretniej ten egzemplarz. To wersja GT po remoncie. Ma odpowiednio za duży silnik 5.0 o mocy 225 KM(nie oszukujmy się, w Mustangu przesadzona pojemność jest tak samo ważna, jak palenie kapora) i wnętrze w doskonałym, czerwonym kolorze. Do tego z zewnątrz wręcz ocieka stylem lat 80., zachwytem elektroniką oraz tworzywami sztucznymi i kanciastymi kształtami. Świetne są zwłaszcza tylne światła, podzielone na małe segmenty, jak wyświetlacze pierwszych zegarów cyfrowych.

mustang fox body
Zrzut ekranu z ogłoszenia. Autor: Filip.

Za takie cudo z 1989 r. trzeba zapłacić 40,5 tys. zł i to będą o wiele lepiej wydane pieniądze, niż zakup za tę samą kwotę dwóch Mustangów czwartej generacji.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać