Klasyki

Czy da się przez 70 lat jeździć jednym Fordem T? Pewien Kanadyjczyk pokazuje, że tak

Klasyki 31.07.2019 262 interakcje
Michał Koziar
Michał Koziar 31.07.2019

Czy da się przez 70 lat jeździć jednym Fordem T? Pewien Kanadyjczyk pokazuje, że tak

Michał Koziar
Michał Koziar31.07.2019
262 interakcje Dołącz do dyskusji

Czasami jest tak, że któreś auto po prostu się kocha. Starzeje się, psuje, sąsiad je wyśmiewa, żona nie chce do niego wsiadać, ale nie ma siły, która by zmusiła nas do sprzedaży. Pan Randall Pitman doskonale zna to uczucie, jeździ tym samym wozem od 70 lat.

Był 1949 r. 17 letni Randall Pitman pracował wtedy na stacji benzynowej. Pieczołowicie odkładał zarobione pieniądze by spełnić swoje marzenie. Dostawał 10 centów za godzinę, a suma jakiej potrzebował to około 50 dolarów. Kiedy w portfelu uzbierała się odpowiednia suma, wybrał się do domu aukcyjnego na licytację Forda T z 1927 r. Wygrał ją płacąc 47,5 dolara. Co najzabawniejsze, gdyby nie ekscytacja cena byłaby niższa o 2,5 dolara. Młody miłośnik samochodów wygrywał aukcję z ofertą wynoszącą 45 zielonych. Kiedy prowadzący aukcję krzyczał standardowe „45, kto da więcej?”, pan Pitman mimowolnie przebił sam siebie.

Tak zaczęła się trwająca do dzisiaj historia opisana przez CBC. Pan Randall Pitman ma 87 lat, ale nadal ma kupionego w 1949 r. Forda T i nim jeździ. Nie przeszkadza mu brak wygód, odpalanie z korby czy sterowanie zupełnie inne niż we współczesnych autach. Przyjeżdża swoim autem na różne zloty klasyków, choć obecnie już nie zawsze na kołach. Nie ze względu na komfort, bo zdarzały mu się kilkusetkilometrowe podróże modelem T. Nie przejmuje się awariami, bez problemu sam naprawi wszystko na poboczu. Po prostu martwi się o ceny części. Obecnie potrafią być naprawdę drogie.

Nie dla leszczy.

Zaawansowany wiekiem Kanadyjczyk z South Ohio w Nowej Szkocji ma jeszcze jednego Forda T z 1927 r., kupionego w latach 60. Aktualnie go remontuje. Pan Pitman nie wie ile kilometrów już przejechał 2 zabytkami, ale jest pewien jednego – ma zamiar dalej nimi jeździć.

ford model t
Zrzut ekranu z reportażu CBC.

Wspomniałem o specyficznym sterowaniu Fordem T, więc pokrótce przybliżę dlaczego jest tak nietypowe. Ford T zamiast pedału gazu ma przy kierownicy 2 dźwignie. Jedna odpowiada za przepustnicę, druga za kąt wyprzedzenia zapłonu. Zastępuję podciśnieniową pompkę przyspieszacza. Podczas jazdy trzeba zmyślnie nimi operować, bo nie zawsze obie powinny zostać przemieszczone w taki sam sposób. Pedał po lewej służył do wyboru biegów. Wciśnięcie to przełożenie wysokie, odpuszczenie – niskie. W połowie drogi umiejscowiony jest luz. Środkowy pedał pozwala włączyć bieg wsteczny, a prawy to hamulec. Sprzęgło? Po lewej stronie kierownicy.

Jakby tego było mało, Ford T pana Pitmana pochodzi z czasów, gdy nie było kierunkowskazów. Manewry trzeba sygnalizować wyciągając rękę w odpowiednią stronę.

To zupełnie normalna sytuacja

Podsumujmy. 87-letni pan od 70 lat nie tylko zachowuje swoje pierwsze auto, ale jeszcze utrzymuje je w doskonałej kondycji. Co najważniejsze, jeździ nim. Może już nie w tak dalekie trasy jak kiedyś, ale nie przeraża go obsługa pojazdu tak kompletnie odmiennego od współczesnych. Tymczasem dla wielu współczesnych kierowców odpalenie zimnego silnika z gaźnikiem i ręcznym ssaniem mogłoby już być zbyt wielkim wyzwaniem. Tym większy szacunek dla pana Pitmana, że w podeszłym wieku nadal chce mu się obsługiwać tak toporne auto. Niektórzy nazwą go świrem, ale co jest nienormalnego w tym, żeby jeździć jednym samochodem przez całe życie?

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać