Jeden sprzedawca Fiata rozdał rabaty warte 33 miliony zł i świetnie sprzedawał. Wdzięczności brak

Fiat miał świetne rabaty dla rodziny i model sprzedaży podany na tacy. Twórca koncepcji może pójść siedzieć.

Nie należy pytać, jak duży rabat można dostać w Fiacie. Należy zapytać, czy sprzedawca nie zechciałby uczynić cię swoim kuzynem. Nie wiem, czy taka sztuczka działa wszędzie, ale na pewno domniemane pokrewieństwo naraziło koncern FCA na wielomilionowe straty.

To była wymarzona sytuacja dla klienta, nie musiał prosić o rabat i marzyć o darmowych dywanikach. Jeden z pracowników koncernu FCA doszedł do takiej wprawy w rabatowaniu, że zniżki przyznawał przez media społecznościowe. Po prostu czuł, że wszyscy są jego siostrami i braćmi.

Jakie rabaty w Fiacie?

Rodzinne podobno najlepsze, bo nawet nie trzeba być spokrewnionym. Formalnie było trzeba, ale chyba kontrola nad przyznawaniem rabatów nie była zbyt ścisła. Jeden ze sprzedawców z salonu niedaleko Detroit przyznawał zniżkę rodzinną przeznaczoną tylko dla pracowników FCA tak często, że koncern stracił na jego procederze 8,7 miliona dolarów.

Mężczyzna o imieniu Apollo stosował ten sposób przez lata, w sprzedaży indywidualnej i flotowej. Posługiwanie się tym trickiem szło mu tak dobrze, że zgromadził 700 tys. dolarów premii za dobrą sprzedaż. Nikt się nie zorientował, że tabuny osób, którym sprzedał samochód z pięcioprocentową zniżką, nie są jego rodziną, mimo że tysiące z nich uznał za swoich kuzynów.

Dwa lata jak za rabat u Fiata

Rok nie wyrok, dwa lata jak za rabat u Fiata. Pan Apollo stanie teraz przed sądem za swoje dokonania sprzedażowe. Tylko w styczniu 2020 roku sprzedał 250 samochodów i często sprzedawał więcej niż całe działy sprzedaży w innych dealerstwach FCA. Tak przedsiębiorcza postawa została zakończona aresztowaniem.

Czy w związku z takim sukcesem rabatowania, wszystkie samochody w FCA powinny być tańsze o 5 procent? Skoro tak niewiele trzeba, żeby przez wiele lat być super sprzedawcą Fiata i spółki, to chyba rabat jest ostateczną odpowiedzią na wszelkie problemy ze sprzedażą.

Apollo napewno wydatnie przyczynił się do tego, że w zeszłym roku FCA sprzedało w USA 1 820 636 samochodów. Najlepiej sprzedawały się pickupy RAM, słabo wypadła Alfa Romeo 4C, która znalazła aż 144 nabywców. To wciąż lepiej niż jeden sprzedany Dodge Avenger i 5 Viperów. Widocznie w okolicy Detroit nie zgłosił się po nie żaden kuzyn.

Nie czekajmy do sierpnia

Zapewne w okolicach sierpnia Fiat ogłosi u nas nowe rabaty. To powinien być Rabat rodzinny Apollo. Po co wyważać już otwarte drzwi, skoro dość prosta taktyka uznawania wszystkich klientów za swoją rodzinę działała za oceanem tak znakomicie.

W Polsce się trzeba nakombinować, pozyskiwać zgodę na dodatkowe rabaty, umawiać się z kolegą by ten kupił spółkę za kilka tysięcy złotych, żeby zrobić z nim sprzedaż flotową. W tej Ameryce jakoś wszystko działa tak prościej. Tylko dlaczego teraz chcą osądzić człowieka za to, że pokazał FCA, jak należy sprzedawać samochody?