Relacje

Walka z wtryskiem Fiata Argenty cz. 4: Przebudzenie Mocy

Relacje 23.07.2020 1486 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 23.07.2020

Walka z wtryskiem Fiata Argenty cz. 4: Przebudzenie Mocy

Michał Koziar
Michał Koziar23.07.2020
1486 interakcji Dołącz do dyskusji

Wygląda na to, że czwarta część cyklu opowiastek o naprawach wtrysku Fiata Argenty jest jednocześnie ostatnią. Wreszcie udało się naprawić niemiecki patologiczny wynalazek.

W poprzedniej części odnieśliśmy sukces w postaci zawężenia grona podejrzanych o wywoływanie nierównej pracy oraz zbyt niskiej mocy do zaledwie dwóch rzeczy: wtryskiwaczy numer 3 i 4 lub kabli doprowadzających do nich sygnał z komputera. Po odpowiednio długich poszukiwaniach i wydaniu wielu żetonów na transport, cło i podatki, kurier przywiózł mi komplet lśniących nowością wtryskiwaczy ze Stanów Zjednoczonych. To jeszcze nie była pora na entuzjazm. Po wymienieniu jakiegoś miliona rzeczy bez większych sukcesów podchodziłem do sprawy na chłodno.

Argenta o własnych siłach jakoś doturlała się na warsztat i rozpoczęliśmy szybką diagnozę eliminacyjną. Po prostu wypięliśmy wtyczkę z czwartego wtryskiwacza (wymagany trzeci staw w ręce) i za pomocą lampki sprawdziliśmy, czy trafia tam w ogóle prąd. Radosne mruganie obwieściło stosunkowo dobrą nowinę – wiązka jest sprawna. Trzeba wymontować listwę wtryskową. Ta wiadomość była umiarkowanie dobra z dwóch powodów. Po pierwsze i tak kupiłem już nowe wtryskiwacze. Po drugie – zawsze przyjemniej wymienia się elementy mechaniczne, niż szuka uszkodzeń w wielkiej plątaninie kabli.

fiat argenta wtrysk
W sumie nie trzeba było bardzo dużo rozkręcać pod maską.

Fiat Argenta i jego paskudnie brudny wtrysk.

Demontaż listwy wtryskowej w Argencie należy do czynności trudno-prostych. Nie da się jej tak po po prostu odkręcić i wyjąć, więc teoretycznie to trudne. Proste, ponieważ poza gąszcze podciśnień i wtyczek drogę do listwy blokuje jedynie zespół przepustnicy, który demontuje się w miarę łatwo. Najtrudniejsze jest odpięcie przewodu paliwowego powrotowego. Zasilający jest uszczelniany przez pompę, wystarczy spuścić z niego paliwo do garnka czy butelki i już można na spokojnie demontować każdy element układu. Natomiast powrót jest bezpośrednio połączony z dołem baku i natychmiast po odpięciu wylatuje z niego fontanna benzyny. Dlatego trzeba mieć szybkie ręce, wyjąć, od razu zatkać palcem, błyskawicznie wsunąć krótką przedłużkę od małych kluczy nasadkowych. Pozostałe czynności przy tym to już korek od oleju z masłem.

Listwa wtryskowa po demontażu wyglądała niewinnie. Przynajmniej dopóki nie rozcięliśmy zagniecionych przewodów od wtryskiwaczy. Z trzeciego i czwartego sypało się jak z worka z piaskiem. Rudy proszek dosłownie zatkał wejścia wtryskiwaczy, w przypadku czwartego wtryskiwacza grudy zanieczyszczeń zaczopowały też sam przewód. Dobra wiadomość: przyczyna awarii została odnaleziona. Zła: żeby zrobić to porządnie trzeba się będzie trochę bardziej narobić.

wtryskiwacze bosch l-jetronic
Po lewej przewód doprowadzający paliwo do jednego z wtryskiwaczy, na środku i po prawej wejścia zdemontowanych wtryskiwaczy.

Żeby zapobiec powtórce z rozrywki zdecydowaliśmy, że wymienimy wszystkie przewody zasilające wtrysk, w tym zwłaszcza stalowy, podejrzany o korozję wewnątrz. Głupio by było założyć wyczyszczoną listwę z nowymi wtryskiwaczami tylko po to, by brud zalegający w przewodach ją zatkał. Dla pewności zdecydowaliśmy, że dołożymy jeszcze jeden, dodatkowy filtr paliwa przed samą listwą. Lepiej dmuchać na zimne, niż znowu wyjmować i czyścić lub wymieniać wtryski, a taki filtr to koszt rzędu dobrego kebaba z colą. Zresztą, chcę by mój Fiat Argenta miał wtrysk zrobiony na lata, a nie kilka miesięcy.

Jak już naprawiać wtrysk od Fiata Argenta, to porządnie.

Dalsza procedura naprawy wyglądała następująco. Listwa, z której wypływały rude gluty została poddana kilkukrotnemu płukaniu chemią o tajemnej recepturze opracowanej przez Maćka z RetroSzopy. Ja tymczasem zająłem się kompletacją niezbędnych elementów. W lokalnym motoryzacyjnym kupiłem trzy metry gumowego przewodu paliwowego. Swoją drogą, ten sklep jest wspaniały, mają części do Polonezów, a jak zapytałem o przewód to miałem do wyboru zwykły i „ten lepsiejszy”. Szarpnąłem się na ten droższy. Potem odwiedziłem hurtownię uszczelek, gdzie pan z obsługi narzekał, że nigdy nie widział takich, jak do moich wtryskiwaczy i nie wie czy uda mu się dorobić. Oczywiście się udało, ale fachowcy zawsze muszą ponarzekać żebyś potem nie pytał czemu tak drogo. To odwieczne prawo dżungli, tak jak jak wiadomości na OLX „daje 1000 zł i jestem za godzinę”.

Na koniec zostawiłem sobie wizytę u producenta przewodów miedzianych pod Warszawą. Wziąłem dziesięć metrów. Wiecie, tak na wszelki wypadek, po co jeździć dwa razy, tak jest szybciej bo już mają zapakowane i inne dziwne wymówki powtarzane przy gromadzeniu części.

fiat argenta wtrysk
Wtryskiwacze. U góry nowy, u dołu stary.

W ten sposób byłem gotowy do montażu listwy w mojej włoskiej lafiryndzie. Ba, nie tyle gotowy, co uzbrojony po zęby.

Wyjątkowo bez większych atrakcji.

Też w to nie wierzę. Tym razem cała naprawa przebiegła zgodnie z planem i co lepsze przyniosła oczekiwane efekty. Pomalowaliśmy listwę z zewnątrz żeby się nie utleniała po potraktowaniu chemią, wymieniliśmy przewody gumowe, założyliśmy wtryskiwacze – wszystko bez problemów. Dzieła dopełnił nowiutki regulator ciśnienia. Ależ się przyjemnie na to patrzyło. Zwłaszcza przy dźwiękach Roxette, odtwarzanych z kasety wsadzonej do staroszkolnego gettoblastera. Nie ma nic lepszego, niż naprawianie fur z lat 80. przy muzyce z podobnego okresu.

roxette
Profesjonalny warsztatowy sprzęt nagłośnieniowy. Zdjęcie zrobione wtryskiwaczem.

Dostałem tylko po głowie od Maćka za założenie blaszek mocujących wtryskiwacze bez ich wcześniejszego wyczyszczenia. Popsuły doskonały wygląd odnowionej listwy. Jeszcze tylko czyszczenie dodatkowego, piątego wtryskiwacza rozruchowego i przyszła pora na te mniej przyjemne rzeczy. Zamontowanie listwy na kolektorze z pomocą trzeciego stawu w ręce. Wymianę przewodów gumowych przy pompie, dorobienie nowego stalowego i wreszcie kombinacje alpejskie przy zakładaniu dodatkowego filtra. O dziwo – udało się. Wszystko trafiło na swoje miejsce, a filtr po drobnej przeróbce pierwotnej koncepcji długości przewodów znalazł dla siebie miejsce, w którym da się go wymienić bez rozbierania wszystkiego dookoła.

Potem już tylko poskładać zespół przepustnicy, a potem rozebrać i poskładać go znowu, bo zapomniałem o uszczelce. O nie, jeszcze uchwyty na przewody i oczka od kabli masowych. Trzeba rozkręcać po raz trzeci. Świetnie, zrobione! A nie, czekaj, pomyliłem podciśnienia. Zrobił ktoś zdjęcia? Nie, nikt. Za piątym razem się udało. Wszystko pasowało do wszystkiego.

Przebudzenie Mocy.

To był ten moment. Wszystko sprawdzone. Wszystko dokręcone. Pora na próbne odpalenie. Najpierw sprawdzenie szczelności – nabiliśmy pompą ciśnienie w przewody. Żadne łączenie nie puściło. No to kręcimy. Wruuum, pszzzzz, zgasł. Może się odpowietrza? Wruuum, pszzz, zgasł. Dopiero za trzecim razem walnąłem się otwartą ręką w czoło. Nie założyliśmy przewodu doprowadzającego powietrze dodatkowe, podtrzymującego wolne obroty. 15 sekund później auto już pracowało, cicho, równo, na wszystkich cylindrach. Byłem tak zaskoczony tym, że się udało, że aż zapomniałem o cieszeniu się. Maciek, który przestudiował starożytny manuskrypt, podregulował jeszcze wolne obroty i to tyle.

fiat argenta wtrysk
Odnowiona listwa wtryskowa. Ależ to jest piękne.

Po prostu się udało. Nie wierzę. Mój Fiat Argenta ma wreszcie sprawny wtrysk i chodzi o wiele lepiej niż w dniu zakupu. Chyba muszę kilka dni pojeździć, żeby uwierzyć, że to nie sen. Przyzwyczaiłem się już do tego, że od blisko dwóch miesięcy jest popsuty i każda kolejna naprawa nie likwiduje przyczyny.

Niezależnie od tego, czy w to wierzę, czy jeszcze muszę się upewnić – wygląda na to, że każdy, nawet najdziwniejszy mechanizm da się naprawić. To tylko kwestia samozaparcia w poszukiwaniu części oraz wiedzy, a także, niestety, dużych nakładów czasu i pieniędzy. Cóż, taką mam pasję. Pocieszam się, że zawsze zamiast na części do Argenty mógłbym marnować kasę na kolejne Polonezy. To o wiele gorsze.

fiat argenta wtrysk
Argenta już od 3 dni jeździ normalnie, nadal nie dowierzam, że to się dzieje naprawdę. Po wymianie wtryskiwaczy to inne auto, nigdy nie była tak żwawa.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać