Testy aut nowych

Fiat 500, część druga. Na każdy przejechany kilometr z licznika zasięgu znikają dwa

Testy aut nowych 20.12.2021 269 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 20.12.2021

Fiat 500, część druga. Na każdy przejechany kilometr z licznika zasięgu znikają dwa

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski20.12.2021
269 interakcji Dołącz do dyskusji

Świetnie się bawię jeżdżąc elektrycznym Fiatem 500. Bardzo go polubiłem. To śliczne, wdzięczne auto.

Jego stylistyka budzi mój niekłamany zachwyt. Nawet te ekrany w środku nie są denerwujące, tylko przyjemne w odbiorze. Błyskawicznie się ładuje, choć kosztuje to horrendalną ilość pieniędzy na Greenwayu – dziś na przykład za 20 kWh zapłaciłem 43 zł. Czyli tyle mniej więcej kosztuje mnie przejechanie 100 km. To mniej więcej tak, jakby ten samochód palił 7,5 l benzyny na 100 km. Jak na malutkie auto miejskie, to bardzo wysokie spalanie. Ale to już temat na osobny wpis, bo ten chciałem poświęcić licznikowi zasięgu.

W pełni naładowany Fiat 500 pokazuje 240 km zasięgu

O, fajnie! 240 km to sporo jak na tak małe auto. W zupełności wystarczający zasięg. No to ruszam. Ujechałem 10 km. Zasięg spadł o 20. E, pewnie błąd, zaraz się poprawi. Nie, nie poprawiło się. Mimo zużycia nie przekraczającego 17 kWh na 100 km, czyli całkiem przyzwoitego, zasięg cały czas spadał w tempie 2 km na 1 km.

Stacja pierwsza. Droga pod Warszawą, okolice Falenicy. Po 9,5 km od ładowarki zasięg spadł o 17 km.

Jechałem dalej, coraz oszczędniej, momentami już absurdalnie – i cały czas w trybie Range pozwalającym oszczędzać zasięg.

fiat 500 zasięg

Po 22 km od ładowarki zasięg spadł o 42 km. Zacząłem obserwować wskaźnik, zamiast patrzeć na drogę (wiem, skandal). Co 500 m z miernika zasięgu ubywał 1 kilometr. Niezłe, naprawdę niezłe.

Po 25 km zasięg spadł o 47 km. Potem przyspieszyłem, bo zrobiło się pusto i spalanie wzrosło mi do 18,6 kWh. Moją przejażdżkę zakończyłem wynikiem 48 km, podczas których zasięg spadł o 97 km. Czyli wskaźnik jest bardzo spójny.

Czyli realny zasięg Fiata 500 to 120 km

To by się nawet wszystko zgadzało, bo ma akumulator o pojemności 23 kWh. Czyli jeśli zużywa 18 kWh na 100 km – to się skleja. W danych technicznych podają, że zużycie prądu to 13 kWh na 100 km, co jest absolutnie nierealne, nawet przy stałej jeździe 50 km/h jest wyższe i wynosi ok. 15 kWh/100. Dane techniczne mówią, że homologowany zasięg WLTP w cyklu miejskim to 257 kilometrów. Aha. Rozumiem, że to ma ładnie wyglądać i uspokajać nabywcę, ale niestety, w ramach normalnej eksploatacji już tak różowo nie jest. Gorzej, jeśli to wersja 42 kWh, wtedy wszystkie moje obliczenia biorą w łeb.

Tu nawet nie chodzi o to, że ten zasięg jest mały

Samochód jest mały, to i zasięg niewielki. 120 km do miasta wystarcza w zupełności. Tu się podłączysz, tam podładujesz i jakoś wytrzymasz. Tu chodzi o ten moment, kiedy masz naładowane auto i planujesz, że przejedziesz nim te 200 km bez ładowania, a potem po 50 km masz już tylko połowę pojemności akumulatora, bo licznik jest tak niecelny w określaniu realnego zasięgu. Jest to frustrujące i na tym tle chciałem pochwalić Mazdę MX-30, która też ma mały zasięg, ale przynajmniej umie się do tego przyznać.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać