Przegląd rynku

Jutro debiutuje Ferrari Purosangue. Oto auta, z którymi nie będzie konkurować

Przegląd rynku 12.09.2022 5 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 12.09.2022

Jutro debiutuje Ferrari Purosangue. Oto auta, z którymi nie będzie konkurować

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk12.09.2022
5 interakcji Dołącz do dyskusji

Ferrari Purosangue jutro oficjalnie ujrzy światło dzienne. Konkurenci mogą jednak spać spokojnie – ten wóz nie ma rywali.

SUV Ferrari jest zapowiadany od tak dawna, że chyba przestał już szokować. Wiemy od lat, że będzie – a od jakiegoś czasu wiemy już też, że nie będzie specjalnie różny od pozostałych produktów firmy. Oficjalnych zdjęć jeszcze nie ma – bo pojawią się jutro – ale z różnych teaserów, zapowiedzi i fotek szpiegowskich można bez problemu wywnioskować, że to nie będzie SUV, jakiego się na początku spodziewaliśmy.

Ferrari Purosangue będzie lekko podniesionym coupe

Nie dostanie ani pięciodrzwiowego nadwozia ani bryły przypominającej kombi na szczudłach. Nie będzie typowym, ogromnym wozem, którym bardzo zadbane i modnie ubrane osoby z trudem manewrują pod przedszkolem. To „zwykle” Ferrari z V12, tyle że przebrane w kilka plastikowych nakładek na zderzaki i błotniki.

Teoretyczni konkurenci mogą spać spokojnie

Ferrari Purosangue nie będzie konkurować z żadnym z wymienionych wozów. Choć niewykluczone, że niektórzy ich właściciele dostawią do garaży jeszcze nowość z Maranello. Raczej obok, a nie zamiast.

Lamborghini Urus

prawo jazdy na mocny samochód

Wielkie „UFFFFFF”, które wydali z siebie prezesi Lamborghini na wieść o tym, że Purosangue nie będzie tak duże i rodzinne, jak Urus, było podobno słychać nawet w Zbuczynie (wszyscy już wiemy, gdzie to jest). Urus ma 641-konne V8 i jest wielki. Mierzy 5112 mm. Owszem, dzieli wiele części z gorzej urodzonym Audi RS Q8, co niektórych odpycha i mówią, że nie będą przepłacać, skoro Audi ma ten sam silnik i podobnie jeździ. Może i mają rację, ale Urus i tak świetnie się sprzedaje. Wkrótce na rynek trafi hybryda plug-in. A podniesiony Huracan też wyglądałby nieźle.

Bentley Bentayga

Bentley Bentayga Hybrid

Brytyjski SUV jest bardziej barokowy od dość jednak sportowo narysowanego Lamborghini. Bentayga też dzieli elementy z wozami koncernu Volkswagena – i również dla niektórych to problem nie do przejścia. Pod maską – mocarne, przepotężne W12, chyba że ktoś woli udawać, że zależy mu na środowisku. Wtedy może wybrać hybrydę plug-in. Nieźle pasuje do tego wozu, bo pozwala na bezszelestną jazdę, a przecież o to chodzi w Bentleyu. W przeciwieństwie do Ferrari.

Aston Martin DBX

ferrari purosangue

Podobno nie ma bardziej sportowo prowadzącego się SUV-a od nowego DBX-a we wzmocnionej wersji 707, a różnica między „siedemset siódemką”, a słabszą odmianą o mocy 550 KM jest gigantyczna, nie tylko w mocy, ale i w charakterze. Zwykły DBX też jest chwalony za to, jak jeździ. Czaruje też wykończeniem wnętrza (mnóstwo świetnej jakości i cudownie pachnącej skóry – siedziałem, to wiem!), ale jego multimedia sprawiają wrażenie uciekinierów z muzeum techniki. Ale przecież nie o bondowskie gadżety chodzi w Astonie… chyba.

Maserati Levante

ferrari purosangue

Maserati przecierało innym włoskim producentom supersamochodów szlaki w segmencie SUV. Levante zadebiutowało w 2016 roku. Pod maską: V8, V6 i… dwulitrowy, czterocylindrowy silnik. Czy tak mały motorek w Maserati jeszcze oburza? Chyba nie tak mocno, jak podobieństwo mniejszego SUV-a marki, Grecale, do Forda Pumy.

Porsche Cayenne Coupe

Być może to niepopularna opinia, ale uważam Cayenne Coupe za najbardziej proporcjonalnego i najładniejszego SUV-a coupe na rynku – chyba że uznajemy, że Audi Q8 gra w tej samej kategorii. Wtedy to ono wygrywa. Cayenne zostawia je jednak w tyle w kwestii prowadzenia. Jeździ sportowo, a w odmianie Turbo GT – niesamowicie sportowo. Jest agresywne, twarde i precyzyjne. Ale i tak nie konkuruje z Ferrari Purosangue. Porsche nieśmiało zapowiada jednak jedyny model, który faktycznie może być rywalem Ferrari SUV-a i zabrać mu klientów, zwłaszcza tych biedniejszych (tak, to dziwnie brzmi). Mowa o 911 Safari.

Jeśli Purosangue będzie sukcesem, możemy spodziewać się inwazji modeli sportowych – niekoniecznie tych najdroższych – w podniesionych i uterenowionych wersjach. To nie jest nowy pomysł (polecam świetny artykuł red. Szarego na ten temat), ale pewnie nabierze rozmachu. Czekam na taką Mazdę MX-5.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać