Wiadomości / Ciekawostki

Oto Ferrari 250 Testa Rossa, a właściwie jego elektryczna replika. Proszę, nie denerwujcie się

Wiadomości / Ciekawostki 26.07.2021 61 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 26.07.2021

Oto Ferrari 250 Testa Rossa, a właściwie jego elektryczna replika. Proszę, nie denerwujcie się

Piotr Szary
Piotr Szary26.07.2021
61 interakcji Dołącz do dyskusji

I tak byście go nie poprowadzili, i nie chodzi o kwestie natury finansowej. Po prostu Testa Rossa J to co prawda replika prawdziwego Ferrari 250, ale w rozmiarze 3/4 oryginału. Coś w sam raz dla waszych dzieci.

Ferrari 250 Testa Rossa to jeden z najbardziej znanych i utytułowanych modeli włoskiej marki. Ta wyścigówka aż 4-krotnie tryumfowała w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, a do tego dorzuciła jeszcze 14 innych zwycięstw w innych zawodach. Za te sukcesy odpowiadał m.in. 3-litrowy silnik V12 Colombo rozwijający 300 KM.

Tego silnika nie znajdziecie w replice. Jego miniaturki też nie

Ferrari 250 Testa Rossa

Replika o nazwie Testa Rossa J dysponuje niestety napędem elektrycznym, który w odpowiednim trybie rozwija maksymalnie 12 kW (16 KM) i pozwala na osiągnięcie ponad 60 km/h. Takie osiągi są jednak dostępne tylko pod warunkiem wybrania trybu Sport lub Race – jeśli wybrana zostanie opcja dla początkujących, moc silnika zostanie ograniczona do 1 kW, a prędkość maksymalna – do 19 km/h.

Poza tym – i poza samymi wymiarami – trudno doszukać się różnic pomiędzy miniaturą a prawdziwym klasykiem

Wszystko dlatego, że producent repliki – The Little Car Company – ściśle współpracował z Maranello w trakcie opracowywania mini-wyścigówki. Nie jest to nic dziwnego w przypadku TLCC, ponieważ firma ma już na koncie podobne miniaturki aut Bugatti czy Astona Martina – równie udane. Tym razem korzystano m.in. z archiwalnych dokumentów udostępnionych przez Ferrari Classiche.

Ferrari 250 Testa Rossa

Jakby tego było mało, to każda Testa Rossa J jest budowana ręcznie, tak jak oryginał. Dotyczy to także nadwozia, którego aluminiowe panele są ręcznie wyklepywane. Hamulce dostarcza Brembo, a opony – Pirelli. Działa nawet konfigurator, przy pomocy którego można albo wybrać jedną z gotowych konfiguracji kolorystycznych, nawiązujących do wyścigowych 250 TR, albo samodzielnie wybrać kolor nadwozia i tapicerki. Co więcej, nie ma pełnej dowolności w łączeniu kolorów – zapewne maczało w tym palce Ferrari, by mieć pewność, że ktoś nie zamówi swojemu dziecku czegoś z niepasującymi do siebie kolorami. Żółta karoseria i jasnoniebieskie wnętrze? Zapomnijcie.

O dziwo, osoba dorosła podobno nawet jakoś się do pojazdu mieści – pod warunkiem, że siedzi na miejscu pasażera. Kierownica Nardi może uniemożliwić poprowadzenie tego cuda osobie dorosłej.

Ceny – prawdopodobnie bardzo atrakcyjne

Przynajmniej dopóty, dopóki porównujemy je z pełnowymiarowym Ferrari – 250 Testa Rossa kosztuje ok. 30 mln dol. Cennika miniatury oficjalnie nie podano, ale poziom cenowy będzie zapewne zbliżony do wspomnianych replik Astona i Bugatti. Mówilibyśmy zatem o okolicach 40-80 tys. dol., zależnie od konfiguracji autka. Czyli z grubsza o jakichś 150-300 tys. zł. Wiadomo, że powstanie 299 egzemplarzy niewielkich Ferrari.

Chyba nie odmówicie dziecku, co?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać