Felietony

Elon Musk – od hejtera do zbawiciela. Zmiana strategii szybsza niż koronawirus

Felietony 02.04.2020 63 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 02.04.2020

Elon Musk – od hejtera do zbawiciela. Zmiana strategii szybsza niż koronawirus

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz02.04.2020
63 interakcje Dołącz do dyskusji

Czasami, gdy powie się coś głupiego, trzeba potem ratować świat.

Mam takiego swojego ulubionego polityka, człowieka o wielkich zdolnościach. Wiele lat temu przygotowywał Polskę do integracji z Unią Europejską szefując jednemu z kluczowym urzędów, a nie mówił po angielsku. My weszliśmy do Unii, a on poszedł nawet dalej. Dziś jest europosłem, a po drodze do tej funkcji zwiedził wiele stanowisk i partii politycznych o sprzecznych ze sobą programach. Nie było problemem by po zmianie partyjnych barw głosić zupełnie co innego niż mówiło się wcześniej.

Imponuje mi ta niezwykła zdolność przetrwania i umiejętność wykonywania karkołomnych piwotów. Tak mi się jakoś przypomniał, gdy przyszło mi opisać, jak szybko potrafiło się zmienić stanowisko Elona Muska wobec koronawirusa. Niedawno nazwał go głupim i odmawiał zamknięcia fabryki, dziś dostarcza respiratory, a ludzie dziękują mu za to w mediach społecznościowych. Prawdziwe nawrócenie.

Koronawirus jest głupi

Głupi na pewno nie jest Elon Musk. Człowiek, który tworzy firmy o wartości miliardów dolarów raczej potrafi przeanalizować dostępne dane i zrozumieć, dlaczego dążenie do spłaszczenie krzywej zachorowań ma sens. My też nie jesteśmy głupi i potrafimy zrozumieć, że to co Elon Musk wypisuje na Twitterze nijak nie musi korespondować z tym co faktycznie myśli. A jednak zdecydował się wypuścić tweeta, który brzmiał tak.

Nie wyszło za dobrze. Może był to krzyk rozpaczy, bo ten wizjoner dostrzegł, że realne zagrożenie w połączeniu z paniką zniszczy mu produkcję.

Tesla dopiero niedawno zaczęła chwalić się tym, że nie każdy kwartał kończy na potężnej stracie. Nie ma zapasu gotówki, który posiadają inni producenci. Jakiekolwiek załamanie ciągłości produkcji i dostaw może mieć dla niej zupełnie inne skutki niż dla koncernu, który na każdym kontynencie oferuje inną gamę modeli, a miesięczna produkcja równa się rocznemu rekordowi Tesli. Tesla sprzedaje cztery modele, a kolejne trzy ciągle ma na myśli. Może kruche podstawy najwyżej wycenianego na świecie motoryzacyjnego biznesu są powodem, dla którego Elon Musk był tak oporny we wstrzymywaniu kalifornijskiej produkcji.

Elon, zamknij wreszcie

Zwykle jego doradcy muszą pewnie mu podpowiadać zamknij się wreszcie, tym razem się mogą wyrzucić. Do kpin z koronawirusa doszedł kolejny problem, obstrukcja w zawieszaniu produkcji.

Elon Musk nie był przesadnie chętny do zamykania czegokolwiek. Potrzebne było dopiero zdecydowane stanowisko szeryfa hrabstwa County, który wezwał Teslę do odpowiednich działań. W przeciwieństwie do tysięcy mediów piszących każdego dnia o Tesli, nie uznał, że ten biznes jest kluczowy, a tylko takie mogły działać dalej. Potrzebny był apel regionalnych władz i nazwanie fabryki zagrożeniem dla publicznego zdrowia by wstrzymano taśmę.

Jesteśmy kluczowi

Przepychanki między lokalnym władzami a zarządem Tesli trwały kilka dobrych wiadomości e-mail i wideokonferencji. Na kilka prób kontaktu Tesla nie odpowiedziała, choć przedstawicieli hrabstwa zapraszała do siebie. Tesla wciąż szukała takiej interpretacji przepisów, która pozwoliła by jej dalej produkować. Władzom odpowiedzialnym za ograniczanie pandemii odpowiadała, że u nich nie ma żadnego przypadku zarażenia. Te przekonywały, że ponad połowa zarażeń w Kalifornii miała miejsce w sześciu hrabstwach.

Przekaz pod tytułem gdy masz katar, zostań w domu, Tesla w końcu zawiesiła i podjęła decyzję by zamknąć swoją fabrykę we Fremont. Tym szlachetnym czynem dołączyła do pozostałych producentów samochodów, którzy już wcześniej zaprzestali produkcji. Podobnie stać się miało z nowojorską placówką, gdzie Tesla produkuje panele fotowoltaiczne.

Pomimo wszystkich podjętych środków ostrożności dotyczących zdrowia, kontynuowanie działalności w niektórych lokalizacjach sprawiło problemy naszym pracownikom, ich rodzinom i naszym dostawcom. – Tesla

A tak się starali. Nie jest jasne, jakie to wszelkie środki ostrożności wymyśliła Tesla, że dwa tysiące osób na jednej zmianie było bezpiecznych, a pracownicy w fabrykach konkurencji bezpieczni nie byli.

Fabryka miała powoli wygaszać produkcję, wykonując tylko niezbędne czynności związane z utrzymaniem infrastruktury. Jednocześnie Tesla kontynuuje wydawanie samochodów klientom stosując bezdotykowe procedury.

Tymczasem, u dwóch pracowników Tesli wykryto koronawirusa. Już dłuższy czas pracowali z domu, więc dużego zagrożenia, że zarazili resztę personelu nie było. I tym samym Tesla dołączyła do grona innych producentów, w szeregach których wykryto koronawirusa.

Tesla stał się zwyczajna, normalna a jej produkcja nijak nie jest kluczowa. No to trzeba ją taką zrobić!

A w oczekiwaniu, trochę rozbawić świat. Na przykład wrzucając, ponownie na Twittera, parodię piosenki Adele Hello (from the Inside).

Ludzie w izolacji chcą jeść

Są różne rodzaje humoru, sam mam ciężki, jak zestaw akumulatorów trakcyjnych w Audi e-tron. Lecz mam pewne wątpliwości, czy szef jednej z najbardziej rozpoznawanycmotoryzacyjnych marek na świecie, powinien nabijać się z przymusowej izolacji, gdy potrzeba mu kilku punktów u opinii publicznej. Chyba nie przewidział, że za kilkanaście dni na autostradach USA będą ustawiać się wielokilometrowe kolejki po darmowe jedzenie, a piosenka w dużej części traktuje o tęsknocie za hamburgerami i żeberkami.

Tesla dostarcza maseczki i respiratory

Wizerunek Elona Muska ewidentnie został nadszarpnięty nazywaniem wirusa głupim i mailami do pracowników SpaceX, w których Elon Musk za groźniejsze od pandemii uważał wypadki samochodowe. Trzeba go ratować, ratując ludzi.

Tesla kupiła respiratory z Chin, gdzie przestały być już tak mocno potrzebne. 1000 sztuk za jej sprawą zostało przetransportowane do USA. Tym sposobem ponownie i ponownie z opóźnieniem, dołączyła do grona producentów samochodów, którzy aktywnie wsparli z łagodzeniem skutków pandemii. Gdy inni już kombinowali, jak swe moce produkcyjne przestawić na produkcję medycznego sprzętu, fabryka we Fremont wciąż robiła samochody.

Nie przypisuję Elonowi Muskowi tak niskich intencji, że respiratory sprowadził by zapunktować po wcześniejszych wpadkach, ale można złośliwie zapytać, po co zorganizował ich import, skoro panika jest głupia i bardziej należy się bać samochodów, które zresztą sam produkuje.

Respiratory z i dla Nowego Jorku

Dostawa respiratorów to nie koniec. Elon Musk chce otworzyć swój zakład w Nowym Jorku by produkować respiratory. Jak tylko będzie to możliwe. Teraz to będzie kluczowa produkcja.

Elon Musk stawia nawet warunki. Respiratory, które już posiada, dostarczy, ale tylko tam, gdzie są potrzebne już zaraz. Nie pojadą tam, gdzie będą tylko kurzyć się w magazynie.

Brawom nie ma końca. Wręcz nie na miejscu jest wytykać mu, że początkowo lekceważył koronawirusa. Przecież jest już na miejscu i czyni dobro, więc o co chodzi? Czymże jest tak dobry uczynek, w obliczu wcześniejszego zwątpienia w konieczność masowego użytku respiratorów?

Tych wątpliwości nie rozstrzygnie nawet przypowieść o synu marnotrawnym. Chorym, którzy w stanie Nowy Jork potrzebują respiratorów, pozostaje wierzyć, że produkcja ruszy niebawem, a Tesla użyje swych niebywałych zdolności w dowożeniu do końca projektów, w których powodzenie wątpi cały świat.

Tym razem nie są to przepychanki o to, kto zrobił fajniejszy elektryczny samochód, teraz trzeba składać realne obietnice. Szczególnie, gdy wcześniej wyśmiewało się obawy przed koronawirusem na oczach 33 milionów fanów obserwujących społecznościowy profil głównej twarzy Tesli.

Elon Musk jest znacznie bardziej inteligenty niż trzeba by to zrozumieć. Czasami tylko źle wybiera swoją wizerunkową strategię.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać