Wiadomości

Chińczykom nie idzie biznes w domu, więc będą próbować u nas

Wiadomości 04.11.2019 136 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 04.11.2019

Chińczykom nie idzie biznes w domu, więc będą próbować u nas

Adam Majcherek
Adam Majcherek04.11.2019
136 interakcji Dołącz do dyskusji

Wejście do Europy miałoby pomóc w realizacji planów sprzedażowych, których nie sposób osiągnąć w domu.

Największy światowy rynek elektryków mocno zwolnił tempo. Zmiany w przepisach, redukcja dopłat, szybka utrata wartości, a do tego zbyt duża liczba producentów – wszystko to sprawia, że biedni, chińscy producenci nie są w stanie realizować planów sprzedażowych na obecny rok.

Po trzech kwartałach wyniki sprzedaży powinny zbliżać się do 75 proc. tymczasem tylko Geely, JAC i GAC przebiły 50 proc. planu. Reszta jest w jeszcze gorszej sytuacji, np NIO ma plan zrealizowany w zaledwie 30 proc., wartość akcji firmy spadła o 86 proc. i przyszłość firmy nie rysuje się w jasnych barwach. 

Wszystko to sprawia, że Chińczycy szukają rynków zbytu poza swoim krajem.

Na pierwszy rzut oka najlepiej byłoby szukać miejsca na chłonnym rynku amerykańskim. Ale że z Trumpem nie rozmawia im się ostatnio najlepiej, pracują nad wejściem do Europy. Mając w pamięci porażkę Qorosa, nie planują wchodzić do Europy szturmem. 

Jednak powoli zajmują kolejne przyczółki. 

Nanjing-SAIC kupił markę MG i wprowadził do sprzedaży w Wielkiej Brytanii elektrycznego crossovera – MG EZ. W tym roku prowadził też testy tego auta w Belgii, Hiszpanii, Francji, Luksemburgu i Niemczech, a od lipca sprzedaje je również w Holandii i Norwegii. 

Great Wall we Frankfurcie zapowiedział wprowadzenie marki Wey do sprzedaży w Europie w ciągu najbliższych dwóch lat. Mikołaj oglądał Weya Gr-Pro podczas IAA i przyznał, że auto zrobiło na nim dobre wrażenie. Chińczycy zbudowali fabrykę w Rosji i zapowiedzieli, że chcą w niej produkować auta na cały świat. Równolegle mogą rozwijać sieć sprzedaży taniego modelu marki Ora. 

We Frankfurcie stanął też elektryczny koncept U5 marki Aiways, który przyjechał tam na kołach prosto z chińskiego Xi’an. 14 tys. km, które pokonał podczas tej podróży miało być potwierdzeniem, że chińskie auta wcale nie są do niczego. Na wszelki wypadek w podróż z Chin wyruszyły dwa egzemplarze. I oba dotarły do celu, a firma planuje od kwietnia przyszłego roku sprzedawać je w Europie. 

motoblender

Równie ambitne jest Geely, które zapowiada wykorzystanie platformy Volvo XC40 do produkcji auta marki Lynk & Co. Model ten w ciągu najbliższych lat ma wejść do sprzedaży w Europie i USA.

Co by nie mówić, chińskie auta nie wyglądają źle.

Jeśli do tego będą równie bezpieczne i bezawaryjne, to są skazane na sukces. Koreańczycy pokazali, że da się podebrać klientów skostniałym europejskim koncernom, dlaczego miałoby się nie udać Chińczykom? 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać