Wiadomości

Francuzi szykują elektryczną Dacię dla Europy. Oczywiście w postaci crossovera

Wiadomości 28.10.2019 82 interakcje
Adam Majcherek
Adam Majcherek 28.10.2019

Francuzi szykują elektryczną Dacię dla Europy. Oczywiście w postaci crossovera

Adam Majcherek
Adam Majcherek28.10.2019
82 interakcje Dołącz do dyskusji

Tani, miejski, elektryczny crossover z zasięgiem 250 km może się pojawić już w przyszłym roku.

Dotychczasowy sukces Dacii jest wynikiem połączenia przyzwoitej jakości z bardziej niż przyzwoitą ceną. I jak pokazują polskie, ba – również europejskie wyniki sprzedaży – takie podejście to strzał w dziesiątkę. Szczególnie, jeśli tę przyzwoitą jakość i niezłą cenę ubierze się w kształt SUV-a.

Renault dobrze o tym wie i szykuje kolejne modele.

Niestety, nie chodzi o na pierwszy rzut oka najbardziej oczywiste rozwiązanie – poszerzenie gamy Dacii o małego crossovera Renault – model Kwid. Pozostanie on atrakcją dla rynków rozwijających się. U nas byłby dla Francuzów kłopotem – jako maluch musiałby pozostać tani, a bez zaawansowanych rozwiązań w dziedzinie oszczędzania paliwa (czyt. hybrydowatości) tylko psułby wynik emisji CO2 całej floty.

Jednak Dacia wpisując się w europejskie trendy, a mówiąc bardziej precyzyjnie, walcząc o każdy gram średniej emisji CO2 w swojej flocie, podjęła decyzję o wprowadzeniu do Europy modelu K-ZE. To oparty na Kwidzie elektryk, który od niedawna oferowany jest na rynku chińskim.

Ten 4+1-miejscowy crossover z nadwoziem o długości nieco ponad 3,7 metra na tamtejszym rynku sprzedawany jest za równowartość 34 tys. zł. Auto wyposażono w ok. 44-konny silnik elektryczny i akumulatory o pojemności 26,8 kWh. Dzięki czemu wciąż waży niewiele – zaledwie 921 kg – a jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu do 250 km. Ładowanie akumulatorów z domowego gniazdka trwa 4 godziny, z szybkiej stacji – do godziny.

najtańszy samochód elektryczny

Twardo i przyzwoicie

K-ZE jest czymś więcej, niż tylko akumulatorem na kołach – w podstawowej wersji wyposażenia ma manualną klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby i 8-calowy ekran multimedialny. Podobno na zaappkowanym, chińskim rynku nie da się już dziś sprzedać nowego auta nieoferującego możliwości integracji ze smartfonem.

Brytyjscy dziennikarze, którzy mieli okazję spróbować tego auta, chwalili je za jakość wykonania – podobno stoi na wyższym poziomie niż u czysto-chińskiej konkurencji. Oczywiście nie ma co się czarować – wnętrze zostało poskładane z twardych plastików, ale jednak o niezłej jakości i zostało przyzwoicie spasowane. Samochód nie zachwyca też osiągami – rozpędza się do 105 km/h, a na osiągnięcie 60 km/h potrzebuje 7 sekund. Jako miejski środek transportu z pozwoleniem na poruszanie się po buspasach może jednak okazać się wciąż szybszy od wielu mocnych spalinówek.

Oczywiście do Europy nie może tak po prostu trafić chińska wersja

Samochody sprzedawane w Chinach nie muszą być wyposażone w dodatki typu układ stabilizacji toru jazdy (ESC), czy boczne poduszki powietrzne. Dostosowanie K-ZE do europejskich wymogów będzie pewnie oznaczało dodatkowe kilogramy i odpowiednio mniejszy zasięg. I wyższą cenę. Jednak konstruktorzy Renault twierdzą, że Kwid od początku był planowany jako model globalny, więc adaptacja do wymagań naszego rynku nie powinna oznaczać spektakularnych zmian i absurdalnych podwyżek ceny.

Plan Dacii brzmi bardzo sensownie.

Europejczycy swoimi portfelami zdążyli udowodnić, że niestraszne im twarde plastiki, ani logo rumuńskiej marki na masce. Jeśli za podobne, lub niewiele większe pieniądze będą mogli kupić tak samo wykończony  samochód z napędem gwarantującym korzyści podatkowe i umożliwiający wygodniejsze poruszanie się po mieście – jestem przekonany, że bez żalu przesiądą się z Dusterów do K-ZE, czy jakkolwiek Francuzi nazwą zdaciowaną wersję tego elektrycznego modelu Renault.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać