Felietony

Sprzedawanie warzyw na bazarze nie sprawia, że jesteś ekspertem od botaniki

Felietony 21.01.2021 128 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 21.01.2021

Sprzedawanie warzyw na bazarze nie sprawia, że jesteś ekspertem od botaniki

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski21.01.2021
128 interakcji Dołącz do dyskusji

Podatek od samochodów używanych powinien być uzależniony od tego i owego – grzmią „eksperci”. Kim są ci „eksperci”, o których pisze Dziennik.pl?

Obecnie jest tak: podczas sprowadzania na terytorium Polski samochodów nowych i używanych płaci się akcyzę. Akcyza to 3,1% wartości dla aut o pojemności skokowej silnika do 2 litrów, powyżej tego – 18,6%. Nie płaci się akcyzy za samochody elektryczne, a w przypadku pojazdów hybrydowych dzieli się ją na pół. Wygląda rozsądnie, choć osobiście wolałbym akcyzę uzależnioną od mocy samochodu. Im więcej kilowatów mocy ma silnik samochodu, tym przeważnie jest to większe i bardziej luksusowe auto. Są pojazdy kompaktowe o ogromnej pojemności, jak Civic 2.2 z dieslem, a są ogromne samochody o śmiesznej pojemności, jak Mondeo 1.0. Jeśli rozpatrujemy akcyzę jako podatek od dobra luksusowego, to luksusowa jest moc, a nie pojemność skokowa silnika. Tak tylko mówię, ale ja nie jestem przecież ekspertem.

A kto jest ekspertem?

Radca prawny Związku Dealerów Samochodów jest ekspertem. Od czego? Uważajcie: od smogu. Serio, tu napisali na stronie, zobaczcie. Na dowód tego przytaczają mapę zamieszczoną w wymiarze 430 x 240 pikseli (to tzw. rozmiar ekspercki), która potwierdza to co mówią eksperci od handlowania samochodami.

podatek od samochodów używanych

Mapa ta pokazuje powietrze nad Polską w okresie, gdy napłynęło do nas zimne powietrze ze wschodu. Nie mam już niestety zrzutu z ventusky.com, ale był taki moment, że Polska była jęzorem zimna na mapie Europy. U nas było -20, a u Niemca -2. W tej chwili u nas jest +2, a u Niemca nawet +9 i wygląda to niemal jak wiosna.

Stan z mapy pokazuje więc, gdzie w danym momencie najsilniej grzano. Twierdzenie, że Polska ma stare samochody i dlatego u nas jest czerwono, może być przejawem albo słabego kontaktu z rzeczywistością, albo skrajnego cynizmu. Spójrzmy na mapę: Rumunia wypada nieźle, choć samochody tam średnio mają aż 16 lat (w Polsce – 13 z hakiem). Zieloniutkie są Węgry, gdzie jest istny skansen jeśli chodzi o motoryzację – auta mają średnio ponad 14 lat. Polecam też wizytę na węgierskiej wsi, gdzie rządzą Swifty II, Łady i Wartburgi 1.3. Żółtawo na północy Danii, choć duńskie wozy nie mają średnio nawet 9 lat. Koszmar w północnych Włoszech, gdzie średnia wieku pojazdów to 11 lat. Prawie jakby… wiek samochodu nie miał z tym nic wspólnego? Ale chwila, przecież to eksperci, czy oni mogą się mylić?

Uważajcie teraz, będzie cytat

Cytat, oczywiście, z ekspertów.

Związek Dealerów Samochodów chciałby przypomnieć, że przeprowadzone kilkanaście miesięcy temu w Krakowie badania dotyczące emisji pyłów przez samochody osobowe pokazały, że niemal 90 proc. emisji pochodzi  ze starszych pojazdów z silnikiem Diesla posiadających normę Euro 4 lub niżej, a więc starszych niż 8 lat. 

Badania dotyczące emisji pyłów przez samochody wykazały, że 90% pyłów emitują samochody. Nie do wiary! Pomijam oczywisty błąd, norma Euro 5 weszła we wrześniu 2010 r., więc nie ma samochodów w wieku 9-10 lat z normą Euro 4 (eksperckość narasta). Ale jaki procent tej emisji z samochodów starszych niż 8 lat odpowiada za te czerwono-fioletowe plamy na mapie? Tego nie powiedziano na wszelki wypadek. Eksperci są tajemniczy jak wyrocznia delficka. Jest za to zdanie:

Oczywiście wszyscy obrońcy „złomu” jeżdżącego po polskich drogach powiedzą, że to nie ma nic wspólnego z samochodami, że to „kopciuchy” i palenie węglem. Ale to nie do końca tak. 

Czyli jak?

Ale to nie do końca tak, a potem nie wyjaśniono jak. Siała baba mak, nie wiedziała jak, ekspert wiedział, nie powiedział. To może ja powiem: jak jest zimno, to ludzie palą w piecach, a najgorsze powietrze jest wieczorami, kiedy wszyscy siedzą w domu i nie ma ruchu samochodowego. To jest obiektywny fakt. Ten obiektywny fakt Związek Dealerów Samochodowych skrzętnie przemilcza. W końcu przecież chodzi im o to, żeby państwo, przerażone tą mapką 430 x 240 pikseli, zafundowało im przepisy, które wspomogą ich działalność i pozwolą im zarabiać więcej pieniędzy. Żeby klienci nie kupowali aut używanych, na które ich stać, tylko żeby zadłużali się, wybierając finansowanie na nowy samochód i obciążali się ratami na lata. Żeby dany dealer mógł zmienić helikopter na większy i wyremontować salon kąpielowy w swojej drugiej willi ręcznie malowanymi kafelkami z Włoch. Bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Czyste powietrze jest może ważne, ale jeszcze ważniejsze jest żeby hajs się zgadzał.

Podatek od samochodów używanych miałby być uzależniony od normy Euro

Taki projekt był, ale upadł. I teraz ZDS domaga się, żeby wrócił. A niech sobie wraca – moim zdaniem to i tak niezgodne z prawem unijnym i łamie swobodę przepływu towarów. Auto zarejestrowane w UE raz ma już opłaconą akcyzę, nie bardzo rozumiem czemu przy przekraczaniu granicy miałoby się opłacać ją ponownie. Ale proszę, lobbujcie, tylko nie bądźcie śmieszni, twierdząc że fioletowe kropki na mapce mniejszej niż znaczek pocztowy są spowodowane przez STARE ZŁOMY.

To, że sprzedajesz klientom Toyoty albo Dacie nie oznacza, że znasz się na smogu. Ponadto, jeśli troska o dobre powietrze jest dla ciebie tak ważna, to zaprzestań sprzedawania aut spalinowych. Przecież one emitują dwutlenek węgla, tlenek węgla i tlenki azotu.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać