Klasyki

Co to za dziwny Maluch? Wygląda jak 126p po 2 latach na siłowni, ale to Seat/Fiat 133

Klasyki 01.02.2020 817 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 01.02.2020

Co to za dziwny Maluch? Wygląda jak 126p po 2 latach na siłowni, ale to Seat/Fiat 133

Michał Koziar
Michał Koziar01.02.2020
817 interakcji Dołącz do dyskusji

Przeglądasz oferty z Maluchami, aż tu nagle trafiasz na dziwadło. Wygląda jak wczesne 126p, tylko takie, które ostro stosowało sterydy. Co to takiego?

To Seat 133, znany też jako Fiat albo Steyr-Fiat. Miałem swego czasu okazję takim trochę pojeździć i wbrew pozorom z poczciwym Maluchem ma wspólny jedynie podobny wygląd i kilka części. Teraz takie auto jest na sprzedaż w Polsce, więc przypomnę skąd to dziwadło się wzięło i dlaczego warto go rozważyć zamiast kaszlaka.

Seat 133: początek.

Narodziny tego auta były ciekawe same w sobie. W latach 70. w Hiszpanii rządzonej przez gen. Franco prym wiodły Seaty 600 i 850, czyli licencyjne Fiaty. Niestety, już trochę trąciły mychą, społeczeństwo chciało czegoś nowego. Seat zwrócił się więc do Fiata z prośbą o nowe auto. Włosi wysłali im Malucha, ale Hiszpanom się on nie spodobał, głównie dlatego, że był za mały. Seat potrzebował małego, taniego auta rodzinnego. Dlatego zamiast kupować kolejną licencję Hiszpanie wzięli płytę podłogową i mechanikę Seata 850, po czym postawili na niej nowe nadwozie. To nadwozie to była krzyżówka Fiatów 126 i 127, względnie coś jak Maluch rozciągnięty do rozmiarów 127. Oblachowanie nie jest ani trochę wspólne z którymkolwiek Fiatem, ale spostrzegawczy szybko dojrzą np. kierunkowskazy czy światła znane z Malucha.

maluch fiat 133
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: Facebook Marketplace
Autor: Mateusz R.

Premiera nowego Seata 133 odbyła się w 1974 r. Auto tak spodobało się włodarzom Fiata, że zgodzili się sprzedawać go pod swoją marką w wielu krajach europejskich. W efekcie te auta miały znaczek Fiata, pod którym było napisane „Costruzione Seat”, ale na drzwiach już np. był tylko napis „Seat”. Co lepsze, ten wóz mógł się tez nazywać Steyr-Fiat, bo austriacki Steyr montował je na takiej samej zasadzie jak FSO Fiaty 132p. Czyli zmieniali opony, akumulatory oraz znaczki, po czym sprzedawali jako swoje. Jak chcecie obejrzeć jak dokładnie wygląda taki austriacki Seat 133, to zapraszam do obejrzenia mojego filmu o nim (pod warunkiem, że nie razi was wulgarny język).

Maluch na sterydach się nie przyjął.

Niestety, genialny plan konstruktorów Seata trochę nie wypalił. Jak się okazało samochód nie zyskał dużej popularności w swoim macierzystym kraju. Miał ogromne problemy z przegrzewaniem. Między innymi dlatego, że napędzany był czterocylindrową jednostką chłodzoną cieczą umieszczoną z tyłu. W tym jeszcze nie byłoby tragedii, gdyby nie to, że chłodnica była upchnięta w kąt obok silnika, tak że miała małe możliwości oddawania temperatury.

maluch fiat 133
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: Facebook Marketplace
Autor: Mateusz R.

Za to na chłodniejszych rynkach eksportowych Seat 133 okazał się umiarkowanym sukcesem, ale i tak produkcję zakończono w 1979 r. Nie był to jego koniec. Produkowano go jako Fiata w Argentynie aż do 1982 r., a w Egipcie do 1994 r. albo 1995 r.

Jako taki Seat/Fiat 133 to bardzo sympatyczne auto. O wiele wygodniejsze i pojemniejsze od Malucha. A także zauważalnie szybsze, cichsze i przyjaźniejsze dla kierowcy. Do tego wygląda podobnie uroczo do Fiata 126. Posiadanie go ma tak naprawdę jedną ważną wadę – wąsaci uczestnicy zlotów będą go wyzywać od skundlonych 126p. Swoją drogą bardzo się nie pomylą.

Egzemplarz do kupienia w Polsce.

Tak czy siak, jeden Fiat 133 jest na sprzedaż w Polsce, na Marketplace. To czerwony egzemplarz z Holandii, na oko w niezłym stanie. Kosztuje 11 tys., czyli nie jest tani, ale z drugiej strony nie odbiega jakoś bardzo od cen Maluchów z lat 70. Fakt, ma jakieś problemy z silnikiem, nie wiadomo też czy jest opłacony. Ale zapowiada się całkiem nieźle.

maluch fiat 133
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: Facebook Marketplace
Autor: Mateusz R.

Warto się nim zainteresować nie tylko dlatego, że kosztuje tyle co Maluch i wygląda jak Maluch. Po pierwsze jeździ o wiele lepiej, a po drugie jest znacznie rzadszy. Do tego stanowi bardzo ciekawy epizod w historii motoryzacji. To taki fabryczny kundel, na którego każdy przyklejał inny znaczek i nie chciał się do końca przyznać. Dlatego aż woła by go przygarnąć i ocalić od zapomnienia.

Zdjęcie główne pochodzi z ogłoszenia na Marketplace. Jego autorem jest Mateusz R.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać