Ciekawostki

Droga bez wyznaczonych pasów ruchu i nieporozumienie. Kto wymusił?

Ciekawostki 21.04.2021 82 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 21.04.2021

Droga bez wyznaczonych pasów ruchu i nieporozumienie. Kto wymusił?

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk21.04.2021
82 interakcje Dołącz do dyskusji

Dziś zapraszam na seans pod tytułem „Skrzyżowanie, droga bez wyznaczonych pasów ruchu i pułapka w przepisach”. Nie zawsze pierwszeństwo ma ten, kto jest po prawej stronie.

Droga bez wyznaczonych pasów ruchu na tyle szeroka, by obok siebie mogły zmieścić się dwa samochody jadące w tę samą stronę, to prawdziwa wylęgarnia problemów. Oczywiście, dopóki jeden po prostu wyprzedza drugiego, wszystko jest w porządku. Schody zaczynają się przy wszelkich – często również nieoznaczonych – zwężeniach, gdy nagle się okazuje, że ktoś musi ustąpić. Kłopot stanowią również skrzyżowania. Na przykład takie, jak widoczne na filmie. Tak się składa, że to niedaleko mnie. W ogóle w moim rejonie Warszawy dróg-pułapek bez namalowanych pasów jest zaskakująco dużo, co oczywiście niezmiernie mnie raduje.

Droga bez wyznaczonych pasów ruchu: kto zawinił?

Na filmie niewiele widać, bo cała akcja dzieje się po zmroku, więc pokażę wam to miejsce za dnia, na screenie z map Google. Tak wygląda rejon przed skrzyżowaniem.

droga bez wyznaczonych pasów ruchu

A tak samo skrzyżowanie i to, co jest za nim.

Jak widać, nie ma tu namalowanych pasów, mimo że przed sygnalizatorem spokojnie mieszczą się dwa wozy. Dobrą i często stosowaną – również u autora nagrania – praktyką jest ustawianie się po lewej stronie, jeśli jedzie się prosto, bo wtedy z prawej powstanie miejsca dla aut skręcających na zielonej strzałce.

Jak widać, kierowca Toyoty Corolli wykorzystał wolne miejsce, by ominąć auta stojące w kolejce do jazdy prosto. Jako że jego fragment drogi tuż za skrzyżowaniem zanika, doszło do konfliktu z nagrywającym. Żaden z kierujących nie miał ochoty wpuścić drugiego. W końcu Toyota jakoś wjechała przed auto z kamerą, a następnie – w reakcji na klakson – jej kierowca wykonał tzw. „hamowanie pouczające”. Czy doszło potem do rozmowy?

Oczywiście. Tak się składa, że przechodziłem obok i wszystko słyszałem

Brzmiała następująco:
-Drogi panie, czy ma pan świadomość, iż dokonał wymuszenia pierwszeństwa? – zapytał kierowca z kamerą
-Niestety, ale jestem zmuszony zaprotestować. Chciałbym powiedzieć, że jest pan w błędzie, ponieważ znajdowałem się z prawej strony, co w świetle przepisów daje mi w tej sytuacji pierwszeństwo nad szanownym panem! – odparł zarzuty kierowca Toyoty.
-Nie zgadzam się, ale życzę panu miłego dnia! – odpowiedział kamerzysta
-Panu również. Wszystkiego dobrego dla pana i dla małżonki – zakończył sprawę kierujący Corollą.

Tak było. Nie zmyślam… chyba.

Ale tak naprawdę, kto miał rację w odcinku pod tytułem „droga bez wyznaczonych pasów: konflikt”?

Na pierwszy rzut oka postawiłbym na kierowcę Toyoty, bo rzeczywiście był z prawej. W poszukiwaniu właściwej odpowiedzi przeszukałem internet i trafiłem na moje ulubione źródło rzetelnych informacji, czyli na portal Autoblog.pl. Podobny temat był już u nas omawiany.

Pozwolę sobie zacytować red. Martę, która w tekście z 2019 r. cytowała kodeks.

„Definicja zawarta w art. 2 pkt. 7 ustawy – Prawo o ruchu drogowym mówi, że pas ruchu to każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi. Wynika z tego, iż pas ruchu istnieje nawet wówczas, jeśli nie jest wyznaczony pasami poziomymi czy pionowymi. Jedynym wyznacznikiem jest, by mieścił się na nim rząd pojazdów wielośladowych. Czyli jeśli dwa pojazdy wielośladowe mogą się poruszać obok siebie, to znaczy, że mamy do czynienia z dwoma pasami ruchu”.

W tej sytuacji dwa „pojazdy wielośladowe” (uwielbiam ten kodeksowy slang) przestały się mieścić, bo za skrzyżowaniem zostawał „pas” lewy, a prawy zanikał. Co to oznacza? Kierowca Toyoty powinien zachować się tak, jak każdy, komu kończy się miejsce do jazdy. Czyli jego obowiązkiem było ustąpienie pierwszeństwa autu z kamerą.

Droga bez wyznaczonych pasów potrafi zaskakiwać

To chyba jeden z najczęściej łamanych w mojej okolicy przepisów. Większość kierowców uważa tak, jak zapewne uważał kierowca Toyoty, czyli „skoro jestem z prawej, to mogę jechać”. Gdybym trudnił się kręceniem filmików z trąbieniem i przekleństwami, zamieszkałbym przy omawianym skrzyżowaniu. W sumie i teraz nie mam daleko. Ale nie lubię tamtędy jeździć.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać