Testy aut nowych

Pojechałem Dacią Duster w Polskę. Ten samochód jest… jak Polska

Testy aut nowych 10.07.2018 370 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 10.07.2018

Pojechałem Dacią Duster w Polskę. Ten samochód jest… jak Polska

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk10.07.2018
370 interakcji Dołącz do dyskusji

Dacia Duster jest najchętniej wybieranym przez klientów indywidualnych nowym samochodem w Polsce. Nie bez powodu – moja mała wycieczka pozwoliła mi zrozumieć, czemu nabywcy tak polubili to bezpretensjonalne auto.

Wcale nie trzeba patrzeć w statystyki sprzedaży – wystarczy rozejrzeć się po ulicach. Nowa Dacia Duster jest tam naprawdę częstym widokiem. Czasami mam wrażenie, że łatwiej jest spotkać nowy model, niż poprzedni. Lubiłem poprzedniego Dustera, głównie za jego zdolności terenowe, ale pozostawiał wiele do życzenia w kwestii wygody foteli, jakości wykonania czy wyciszenia kabiny.

Już pierwsza jazda nowym modelem pokazała mi, o ile jest lepszy.

Podczas krótkiej przejażdżki miałem okazję porównać Dustera z Fordem Ecosportem i Hyundaiem Koną. Jeździłem egzemplarzem z napędem na przód, silnikiem Diesla i z automatyczną, dwusprzęgłowa skrzynią EDC. Uznałem wtedy, że Duster – mimo że tańszy od konkurentów – pod wieloma względami wcale od nich nie odstaje. Ma też o wiele lepsze fotele i ciekawszy i lepiej zmontowany kokpit, niż poprzednik. Czekałem jednak na przejażdżkę wersją z napędem na cztery koła (która występuje tylko z ręczną skrzynią biegów).

Gdy dostałem ją na test i trochę pojeździłem, miałem mieszane uczucia.

dacia-duster-test-17

A więc stało się – Duster w najbogatszej wersji Prestige i z silnikiem 1.5 dCi o mocy 110 KM stał pod moim domem i przez tydzień mogłem nim jeździć, gdzie tylko chcę.

Na początku krążyłem przede wszystkim po mieście i muszę przyznać, że tam Duster mnie trochę drażnił. Owszem, nie można mu nic zarzucić w kwestii dynamiki, ale za to przy ruszaniu spod świateł doskwierał mi krótki, „terenowy” pierwszy bieg. Silnik przy ciągłych zmianach prędkości nie jest też najcichszy, a jego charakterystyka (z mocnym „kopnięciem w plecy”) nie do końca sprzyja płynnej jeździe. Z kolei na autostradzie jest w porządku mniej więcej do 130 km/h. Powyżej tej prędkości robi się głośno.

Ale ostatniego dnia testu pojechałem na wycieczkę.

dacia-duster-test-22

Licząca trochę ponad 100 kilometrów trasa wiodła po terenach na północny zachód od Warszawy. Jeżeli mówią wam coś takie nazwy, jak Pogroszew, Łazy i Plecewice – to właśnie tam. W każdym razie, nie tak daleko od stolicy, ale zdecydowanie już nie miejsko.

Drogi krajowe, gruntowe i leśne. Małe sklepy, opuszczone perony kolejowe, wieczne remonty dróg – to właśnie Polska.

Spora część Dusterów spędzi większość swojego życia właśnie w takich rejonach. To nie jest modny, miejski SUV, tylko funkcjonalny samochód, który – przynajmniej w założeniu – ma nie bać się ciężkiej pracy i trudnych warunków. Jak „nasz” Duster sobie poradził?

dacia-duster-test-23
Kilkanaście kilometrów od Warszawy takie samochody na drogach nie są rzadkością.

Wycieczkę zacząłem w okolicy giełdy rolnej na Broniszach. Wcześniej jechałem kawałek obwodnicą, ale przy zachowaniu przepisowej prędkości 120 km/h w Dusterze jest znośnie. Jeżeli ktoś okazjonalnie jeździ z takimi prędkościami, nie będzie miał do Dacii żadnych zastrzeżeń. Jeżeli natomiast ten model rozważa ktoś, kto pokonuje – na przykład w ramach pracy – codziennie wiele kilometrów po autostradach, może się na dłuższą metę zmęczyć.

W Broniszach skręcam z głównej drogi.

Najpierw mijam trochę siedzib różnych firm. Gdzieniegdzie stoją jeszcze nowoczesne, świeżo oddane do użytku przez dewelopera bloki, gdzie mieszkania kupują osoby skuszone niższymi cenami pod miastem. Coraz częściej jednak widać pola. Okazałe domy wybudowane zapewne przez ludzi dojeżdżających do miasta mieszają się ze skromnymi, starymi, nieotynkowanymi budynkami miejscowych.

dacia-duster-test-1

W końcu po kilku kilometrach czuję, że zostawiłem miasto za sobą. Zajeżdżam pod mały, wiejski sklep. Kupuję tam butelkę oranżady za złotówkę. Piję, stojąc w progu sklepu i patrząc na jeszcze czysty lakier Dustera. Dacia naprawdę pasuje do tego otoczenia – i to komplement.

Droga na Leszno jest bardzo dobrej jakości.

Ale ze względu na liczne tereny zabudowane, niewielką szerokość i liczne zakręty jedzie się nią dość powoli. Większość tego odcinka przemierzam z prędkościami 50-70 km/h. Nawet gdy przepisy na to pozwalają, rzadko jest okazja, by osiągnąć 90 km/h. Po drodze musiałem jednak dwa razy wyprzedzić traktory z przyczepami i raz jeszcze wolniej jadący samochód. Duster idealnie poradził sobie z tym zadaniem, nawet bez redukowania biegu. Wszystko odbyło się sprawnie i przyjemnie.

dacia-duster-test-38

W samym Lesznie „łapie” mnie czerwone światło. Silnik gaśnie, a ja przypominam sobie wtedy, że zapomniałem wyłączyć system start-stop. Nie potrafię przekonać się do tego rozwiązania ani tym bardziej go polubić i w każdym samochodzie z takim wyposażeniem od razu po odpaleniu silnika szukam odpowiedniego przełącznika. W Dusterze odpowiada za to przycisk umieszczony na dole deski. Wygląda bardzo ciekawie i niektórym skojarzy się z… MINI. Jeżeli chodzi o detale i design, kokpit nowego Dustera jest bez porównania lepszy, niż w poprzedniku. Tym razem rysunek po prostu może się podobać.

dacia-duster-test-42

Po skręceniu w lewo droga robi się zła.

Mimo że to ruchliwa trasa, stan nawierzchni jest okropny. Głębokie koleiny stworzone przez ciężarówki jeżdżące tędy do licznych umiejscowionych w okolicy centrów logistycznych, a do tego dziury i łaty umieszczone dosłownie jedna na drugiej.

dacia-duster-test-33

Na początku, przyzwyczajony do jazdy niżej i bardziej twardo zawieszonymi autami nie mogę przekonać się do mocniejszego wciskania gazu, co bardzo nie podoba się kierowcy starego Mercedesa Vito, który siada mi na zderzaku. W końcu gdy mnie wyprzedził, odważyłem się jechać szybciej. Co ciekawe, na Dusterze ani dziury, ani koleiny nie zrobiły żadnego wrażenia. Widziałem ubytki w nawierzchni, ale ich nie czułem. Miękko ustawione zawieszenie może irytować podczas agresywnej jazdy po zakrętach, ale na dziurawej drodze sprawdza się idealnie – a przecież Duster nie jest autem na tor. Jest wygodnie, cicho, a we wnętrzu nic nie trzeszczy.

W końcu znowu zjeżdżam na wiejskie drogi. Mijam stary kościół, a po chwili asfalt się kończy.

dacia-duster-test-6

Nareszcie – bardzo chciałem sprawdzić, czy Duster rzeczywiście zasługuje na swoją nazwę. Na początku jadę zachowawczo, ale później także i tutaj przyspieszam. Dacia jest w swoim żywiole. Układ kierowniczy, który na asfalcie robi wrażenie zbyt mało komunikatywnego, za mocno wspomaganego i zbyt gumowatego, na drogach szutrowych zupełnie nie przeszkadza. Wysoki prześwit sprawia, że nie trzeba obawiać się dziur i kamieni. Duster poza asfaltem robi wrażenie bardzo solidnego i wytrzymałego. Co tu dużo mówić – na takich trasach po prostu daje radość i prowokuje do coraz odważniejszej jazdy. Wiem, że gdybym jechał jakimś drogim, 500-konnym SUV-em to zamiast się cieszyć, martwiłbym się o stan absurdalnie wielkich i równie drogich felg. W Dacii takich zmartwień nie ma.

dacia-duster-test-30
Siedemnaście cali – tyle mają największe felgi dostępne w Dusterze.

Droga przez pola po chwili ustępuje miejsca takiej przez las.

dacia-duster-test-19

Mijam ostatnie, zapomniane przez świat drewniane domy (gdzie ci ludzie robią zakupy? Tu nie ma dyskontu!) i wjeżdżam w las. Jest słonecznie i zielono, więc czuję się trochę jak w dżungli. Na szczęście tutaj nie czyhają na mnie żadne groźne zwierzęta, a najgorsze, co może mnie spotkać, to zarysowanie lakieru o gałęzie. Nowe samochody słyną z cienkich i podatnych na zarysowanie powłok lakierniczych. Nie chciałem sprawdzać, czy ta w Dusterze również taka jest. Na szczęście się udało i ten egzemplarz wrócił bez żadnego zadrapania. Oprócz tych na plastikach w kabinie.

dacia-duster-test-57

Po wyjechaniu z lasu droga zrobiła się nieco gorsza – dołów było więcej i były głębsze, więc trzeba było jechać wolniej. Pojawił się także głębszy piach, więc na wszelki wypadek przekręciłem na chwile pokrętło od napędu na cztery koła z pozycji „Auto” w pozycję „Lock”. Duster przejechał przeszkodę bez zawahania.

Mimo wszystko, po kilku kilometrach takiej jazdy z ulgą wróciłem na asfalt.

dacia-duster-test-10

W Zawadach zrobiłem sobie krótki przystanek pod budynkiem straży pożarnej, naprzeciwko bardzo ładnego kościoła. Ruszyłem i po chwili zorientowałem się, że pomyliłem drogę. Musiałem zawrócić, więc miałem okazję na sprawdzenie systemu kamer. Jest ich tu tyle, co w Jaguarach albo Land Roverach – nie tylko z tyłu, ale i z przodu i po bokach – tak, by w terenie lub przy parkowaniu widzieć, czy nie uszkodzimy felg. Pomysł świetny, niestety gorzej jest z wykonaniem. Wyświetlacz jest dość słabej jakości, więc gdy mocniej świeci słońce, niewiele na nim widać.

dacia-duster-test-18

Później – jeszcze chwila jeżdżenia między samotnymi przystankami PKS i zapomnianymi stacjami kolejki wąskotorowej.

dacia-duster-test-28

Podczas jazdy z prędkościami 70-100 km/h Duster sprawdza się świetnie. Jest bardzo cicho i można bez problemu słuchać starych przebojów emitowanych w lokalnej rozgłośni radiowej.

dacia-duster-test-46

Mijam miejscowość Mała Wieś przy Drodze. Kilkanaście kilometrów dalej staję przed wyborem – jechać w kierunku Warszawy dwupasmówką, czyli tak zwaną Trasą Gdańską, czy pozostać na lokalnych drogach i jechać przez Czosnów, Łomnę czy Dziekanów Polski? Po chwili namysłu decyduje się jednak na spokojniejszą trasę. Na takich drogach zarówno Dacia Duster jak i jej kierowca czują się bardzo na miejscu.

Pod koniec zerknąłem jeszcze na spalanie. Gdy ruszałem, wyświetlacz wskazywał maksymalny poziom paliwa. Co ciekawe, po całej wycieczce wskazanie się nie zmieniło. Średni wynik z komputera oscylował wokół 6 litrów. Zawierała się w tym zarówno spokojna jazda po drogach krajowych, jak i dynamiczna po szutrówkach. Niezły wynik.

Po trzech godzinach spędzonych w fotelu Dacii wysiadłem bez bólu pleców.

dacia-duster-test-54
We wnętrzu naliczyłem co najmniej sześć napisów „Duster” – na fotelach, dywanikach, kokpicie.

To wcale nie było oczywiste w poprzedniku, którego siedzenia przypominały bardziej taborety z poczekalni przychodni lekarskiej. Dzięki tej wycieczce naprawdę polubiłem tę Dacię. W testowanej wersji (właściwie pełne wyposażenie, diesel, napęd na cztery koła) kosztuje niecałe 80 tysięcy złotych. Bardzo trudno jest znaleźć za takie pieniądze drugi samochód, który byłby równie dobry na polskie drogi. Gdy kończy się wielkie miasto i nie ma autostrady, Duster zostawia większość konkurentów w tyle w takich kwestiach jak wygoda i – przede wszystkim – zdolność do zapewniania bezstresowej jazdy niezależnie od stanu drogi. Mieszkając w Warszawie łatwo zapomnieć, że „prawdziwa Polska” to nadal w dużej mierze dziurawy asfalt i wyboiste dojazdy do posesji. W takich warunkach nie da się nie docenić Dustera. Nie jest idealny, ale sprawdza się w naszych realiach. Dacia Duster jest trochę jak Polska: nie tak bogata jak kraje Zachodu, ale za to jest tu dużo taniej i wszystko jest prostsze.

dacia-duster-test-62

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać