Wiadomości

Tesla jest skazana na zagładę. Bob Lutz twardo obstaje przy swoim

Wiadomości 11.05.2020 64 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 11.05.2020

Tesla jest skazana na zagładę. Bob Lutz twardo obstaje przy swoim

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz11.05.2020
64 interakcje Dołącz do dyskusji

Tesla robi wszystko odwrotnie niż pozostali producenci. Tylko, że oni zarabiają, a Tesla nie. Czy Bob Lutz ma rację, twierdząc, że Tesla zbankrutuje? Argumenty są solidne.

Myślałem, że motywem przewodnim tej wypowiedzi będzie pycha, po tym, jak Elon Musk pozwał kalifornijskie hrabstwo Alameda. Jego władze wciąż nie pozwalają mu otworzyć produkcji, która ma stać aż do końca maja. Zdenerwowany Elon Muska groził przeniesieniem fabryki to jakiegoś bardziej przyjaznego miejsca, jak Teksas, a ostatecznie poszedł do sądu.

Tak jednak nie jest, o Elonie Musku praktycznie nie było mowy. Bob Lutz podał całkiem odmienne argumenty, twierdząc, że Tesla w końcu upadnie lub zostanie przejęta przez inny koncern.

Wiem, miłośnicy Tesli już mają dość słuchania o tym, jak bardzo i jak szybko upadnie Tesla. Szczególnie nie lubią słuchać tego co mówi człowiek, który piastował najwyższe stanowiska w Fordzie, General Motors i Chryslerze. Trudno jednak stwierdzić, że mówi od rzeczy lub że jest to tylko bezmyślny hejt.

Wszystko co mają, to ładne elektryczne samochody.

Bob Lutz wytrzymał przez 45 minut audycji radiowej MotoMan. Dopiero po trzech kwadransach zaczął mówić o Tesli, a jak już zaczął, to rozwinął skrzydła.

Według Boba, jedyne co ma Tesla to ładne elektryczne samochody. Od razu mówi, że Tesla nie przetrwa i jest skazana na zagładę. Pyta, jak długo można sprzedawać samochody z cenami poniżej kosztów wytworzenia? W końcu giełda i inwestorzy dostrzegą ciągły brak zyskowności i pozyskiwanie kolejnego kapitału stanie się coraz trudniejsze.

Poza ładnymi samochodami, Tesla nie ma żadnej wyjątkowej technologii, korzysta z akumulatorów litowo-jonowych, tak jak wszyscy pozostali producenci. A ci gonią Teslę i nie ułatwią jej życia. Oto co jeszcze powiedział Bob Lutz.

Każdy producent będzie miał samochód elektryczny

Każdy producent, każdy z nich wyprodukuje samochód, który na jednym ładowaniu przejedzie ponad 483 kilometry (300 mil). Nie stanie się dlatego, że istnieje wielkie zapotrzebowanie klientów na elektryczny napęd. Producenci muszą to robić, ze względu na rządowe nakazy i ograniczenia. Tesla przestanie być wyjątkowa.

Pech Tesli polega na tym, że inne koncerny mogą sobie pozwolić na sprzedawanie samochodów elektrycznych ze stratą. Wynik finansowy nadrobią sprzedając samochody spalinowe po wyższych cenach, co już widać po kwotach, jakie trzeba płacić za popularne SUV-y i pickupy. Tesla nie posiada innych samochodów niż elektryczne by te straty odrobić. Inne źródła przychodów też wyschną.

W tej chwili Tesla dostaje potężne, liczone w miliardach dolarów, kwoty od koncernu FCA za dostęp do jej puli emisji dwutlenku węgla. Tesla nie emituje nic, więc FCA jej płaci by samo nie musiało zapłacić kar za nadmierną emisję. Ta sytuacja nie musi trwać wiecznie.

Kalifornijskiego producenta mają obciążać też wysokie koszty zatrudnienia.

9000 pracowników w fabryce

Nikt nie stosuje takiego systemu produkcji, jak Tesla w swej fabryce w Fremont. Pracuje tam 9000 osób i zdaniem Boba Lutza, to stanowczo za dużo. Pozostali producenci produkują więcej samochodów z wykorzystaniem kilkukrotnie mniejszej liczby pracowników. Koszty zatrudnienia muszą być więc w Tesli astronomiczne.

Przywiązanie do własnych pracowników wynika z tego, że Tesla lubi robić wszystko sama. Wielu producentów miało już popełnić ten błąd, że chcą mieć wszystko, czyli samodzielnie produkować komponenty do produkcji samochodów zamiast je kupować. Konieczność ciągłego inwestowania w rozwój technologii wielokrotnie weryfikowała takie podejście. U Tesli jeszcze nie zweryfikowała, wciąż nie chce korzystać z usług podwykonawców.

To wszystko powiedział Bob Lutz, a potem zaciągnął się cygarem.

Nihil novi sub sole

Większość tych argumentów jest znana od dawna, a Bob Lutz jest znany z krytycznych opinii na temat Tesli. Nie są nieprawdziwe, ale nie przeszkadzają Tesli żyć, osiągać coraz większy rozgłos i wycenę akcji. Jest to kolejny odcinek sagi pt. Tesla zbankrutuje, tylko żaden z zaangażowanych w jej powstanie autorów, nie jest w stanie podać daty i napisać wiarygodnego zakończenia.

Te argumenty nie zniechęcą setek tysięcy ludzi, którzy złożyli zamówienia na kolejne nowe Tesle. Najbliższe lata przyniosą odpowiedź na pytanie, czy motoryzacyjny weteran ma rację, czy też Tesli udało się pójść w poprzek utartych, opłacalnych ścieżek i stworzyć swój własny sposób na zarabianie na produkcji samochodów.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać