Oto finałowa siódemka Car of the Year. Gdy ją poznałem, usiadłem i zapłakałem
Wiadomości / Felietony 26.11.2019To już – wybrano 7 finalistów corocznego konkursu na Europejski Samochód Roku. Nie wiem czy jestem bardziej zły, smutny czy zażenowany.
Nie zawsze zgadzałem się z wyborami jury decydującego, jaki model zdobędzie prestiżowe odznaczenie Samochodu Roku. Zwykle jednak do finału trafiały choć pojedyncze konstrukcje, które pod jakimiś względami przewyższały konkurencję, a czasem po prostu były na swój sposób ciekawe.
W tegorocznej edycji COTY startowało 35 aut, z czego do finału przeszło 7. Wśród tej siódemki nie ma ani Ferrari F8 Tributo, ani Toyoty GR Supry, ani nowego Nissana Juke’a, ani nawet Volkswagena Golfa. Nie załapała się też nowa Corsa ani Audi e-tron. W przeciwieństwie do polskiej edycji konkursu, do grona finalistów europejskiego COTY nie weszła też np. Skoda Scala.
Nie wszystkie z powyższych aut są nadzwyczaj chwytające za serce czy ciekawe. Ale i tak mam wrażenie, że są lepszymi opcjami niż to, co w finale się pojawiło. Przejdźmy zatem do rzeczy: oto finałowa siódemka tegorocznego konkursu European Car of the Year.
BMW serii 1
Pierwsza europejska
Ford Puma
Już za samą nazwę powinni to auto wywalić z listy. Tak, wiem, Tymon ostatnio się nabijał z podobnej kwestii, ale cóż – nic nie poradzę, że jestem w grupie osób, którą denerwuje używanie danej nazwy w kompletnie różnych autach (a już najbardziej mnie denerwuje Mitsubishi Space Star). I to mimo tego, że stara Puma nie jest i nigdy nie będzie kultowym modelem.
Poza tym mamy do czynienia z najzwyklejszym pod słońcem crossoverem na bazie Fiesty, który ponadto wygląda z przodu jak zdziwiona żaba (na szczęście nadrabia tyłem). Jasne, auto ma zdecydowanie lepszą sylwetkę niż EcoSport i zapewne jest udane, ale… to chyba trochę za mało. Nie widzę tu nic ciekawego.
Peugeot 208
Za samo umieszczenie tylnych klamek wywaliłbym auto z grupy finalistów. Corsa ma zresztą ten sam problem (nic dziwnego – to niemal te same auta), no ale Opla się nie czepiam – i tak nie wszedł do finału. Może to nerwica natręctw, ale nie zdzierżyłbym tego jakby 208 stało na moim podjeździe. A wersji 3-drzwiowej nie ma i zapewne nie będzie.
Porsche Taycan
No dobra, elektryczne Porsche to coś na swój sposób ciekawego – zwłaszcza że dysponuje 2-biegową przekładnią automatyczną. Szkoda tylko, że wygląda jak nowoczesna interpretacja jednego z brzydszych prototypów Porsche, modelu 989, połączona z kostką mydła.
Renault Clio
Auto udane, choć z drobnymi problemami z dopracowaniem detali. Nie mam wątpliwości, że będzie się dobrze sprzedawać. Z drugiej strony, wygląda jak poprzednia generacja po liftingu. Ładnie, ale co w tym takiego super?
Tesla Model 3
Nie jestem fanem aut tej marki i podobnie jak niektórzy czytelnicy uważam, że dobra Tesla to płonąca Tesla, ale Model 3 w gamie marki uważam za wybitnie nijaki (podczas gdy Model S wizualnie bardzo mi się podoba), na dodatek z absolutnie odrażającym wizualnie wnętrzem (to już cecha wspólna wszystkich Tesli. Wybacz, Piotrek). I tak, oczywiście, amerykański producent ciągle dopracowuje proces produkcyjny, na ogół im nowsze auto tym lepsze… Ale nie jestem przekonany, czy na najwyższe laury w konkursie COTY zasługuje auto, w przypadku którego co kwadrans słyszy się o problemach różnego typu. A to słabe spasowanie blach, a to marny lakier, a to ucinanie zasięgu aktualizacją oprogramowania… Nie. Po prostu nie.
Toyota Corolla
Corolla w końcu wygląda tak, że nie trzeba odwracać od niej wzroku, a gama silnikowa – choć skromna – całkiem nieźle odpowiada potrzebom nabywców. Z drugiej strony, miałem okazję jeździć nową Corollą sedan z silnikiem 1.6 i o ile auto wygląda naprawdę ładnie i ma dopracowane zawieszenie, to brakowało mi w niej
Kiedy poznamy zwycięzcę?
W przyszłym roku – w końcu to konkurs COTY 2020. Prezentacja zwycięzcy nastąpi podczas marcowego Salonu Samochodowego w Genewie.
Na co sam bym zagłosował, gdybym miał taką możliwość?
Na nic. A, że muszę oddać głos? To i tak na nic. No to może jednak na Corollę, choć obok kratki do głosowania pewnie dopisałbym obok wielkimi literami
A gdybym miał wybrać ze wszystkich 35 uczestników konkursu? To nadal na nic. Pewnie powinienem iść na jakąś terapię, ale patrząc na listę wybrałbym chyba… Nissana Juke. Poprzedniej generacji nienawidzę z całego serca, ale ta nowa w końcu wygląda nieźle (a we wnętrzu wręcz doskonale), a przy tym nadal wyróżnia się wizualnie na tle konkurencji. Auto jest ciekawsze niż Puma i Volkswagen T-Cross i zapewne zaparkuje w garażach wielu osób. No i jest crossoverem – a boom na ten segment nadal się nie skończył.
Ale tak ogólnie to dajcie spokój z tym COTY. To już i tak mało kogo obchodzi.