Samochody używane / Ciekawostki

2 mln zł za 211 KM. To właśnie OPAC Contender XG, czyli terenowe coupe na bazie… Mercedesa klasy G

Samochody używane / Ciekawostki 19.11.2019 67 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 19.11.2019

2 mln zł za 211 KM. To właśnie OPAC Contender XG, czyli terenowe coupe na bazie… Mercedesa klasy G

Piotr Szary
Piotr Szary19.11.2019
67 interakcji Dołącz do dyskusji

Dzień dobry, cześć i czołem. W dzisiejszym odcinku „Dziwactw za miliony monet” gościmy Contendera XG. Jeśli ktokolwiek z was zastanawiał się kiedyś, jak wyglądałoby coupe zbudowane na bazie Mercedesa klasy G – Contender jest odpowiedzią na to pytanie.

Historia Contendera XG rozpoczęła się w Szwajcarii. Tam bowiem powstała firma Status & Class (dobra, prestiżowa nazwa, podoba mi się), która zapragnęła zbudować pojazd nie tylko zdolny do jazdy w terenie, ale jednocześnie będący ekskluzywną zabawką dla najbogatszych ludzi. Pasowało to do profilu wcześniejszej działalności, ponieważ Status & Class zajmowało się sprzedażą szeroko pojętych dóbr luksusowych.

Mercedes G
fot. Auto Zitzmann, mobile.de

Za spełnienie pierwszej części tych wymagań miało odpowiadać podwozie Mercedesa klasy G w wersji z krótkim rozstawem osi. Całość opakowano potem mierzącym nieco ponad 4,35 m nadwoziem, które niektórzy porównują z Mercedesem SLK. Zapewniono, że każde auto będzie dostosowane do życzeń klienta, co doprecyzowano w prospekcie. Napisano tam, że XG można doposażyć we wszystko, co sobie klient zamarzy: od najnowocześniejszego systemu nawigacji satelitarnej po wszelkie najnowsze rozwiązania z zakresu multimediów i komunikacji mobilnej, a także chociażby w lodówkę.

Mercedes G
fot. Auto Zitzmann, mobile.de

Małoseryjną produkcją na zlecenie Status & Class zajęło się włoskie przedsiębiorstwo OPAC – firma istniejąca do dziś i zajmująca się zarówno projektami samochodowymi jak i np. budową jachtów.

Niestety, Contenderów sprzedało się zaledwie 5.

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy była cena, która w 1996 r. wynosiła w przeliczeniu 270 tys. euro – 1,16 mln zł, i to zapewne bez dodatków. Poza tym, nie ukrywajmy, XG nie był samochodem szczególnie ładnym. Według opinii dziennikarzy „Auto Bild”, którzy mieli okazję jeździć takim autem, problemem była też ograniczona wygoda (z racji nisko umieszczonych foteli), marna praktyczność (przez pełnowymiarowe koło zapasowe w bagażniku) i zbyt słaba dynamika zapewniana przez mercedesowski, 3,2-litrowy silnik o mocy 211 KM, sprzężony z 4-biegową przekładnią automatyczną. Pełne dane techniczne znajdziecie w kolejnym skanie prospektu – o tutaj.

Mercedes G
fot. Auto Zitzmann, mobile.de

Contender XG był oczywiście praktycznie tak samo sprawny w terenie jak Mercedes G, a to dzięki zachowaniu wszystkich 3 blokad dyferencjałów, ale powiedzmy sobie wprost – auta za tyle pieniędzy nie bierze się regularnie w teren. A już zwłaszcza nie wtedy, gdy nadwozie jest pokryte lakierem typu „kameleon” firmy PPG – a i takie Contendery powstały.

Innymi słowy, wóz był znakomity tam gdzie nikt nie chciał nim jeździć, i bardzo przeciętny tam, gdzie powinien być świetny. W niczym nie pomagała tu prędkość maksymalna sięgająca 200 km/h – udziwniona terenówka co prawda zachowywała się na asfalcie nieco lepiej i przede wszystkim ciszej od klasy G, ale nadal niewystarczająco dobrze jak na jej cenę.

Mercedes G
Brawo. A teraz proszę wyciągnąć to pełnowymiarowe koło zapasowe z oponą w rozmiarze 275/60 R17 i wrzucić tam to uszkodzone, ale tak żeby nic nie ubrudzić. / fot. Auto Zitzmann, mobile.de

Dziś takiego Contendera – ba, prawdopodobnie ten sam egzemplarz, co opisywany 4 lata temu przez „Auto Bild” – można kupić. Za 2,1 mln zł.

Co prawda numer identyfikacyjny pojazdu podany na portalu Mobile.de w niczym nie przypomina numerów auta opisywanego przez kolegów z Niemiec, ale zrzucam to na kwestię niedbałości przy wystawianiu ogłoszenia. Pojazd ze zdjęć wygląda bowiem identycznie, co biorąc pod uwagę wielkość (albo raczej małość) produkcji każe sądzić, że to to samo auto – tym bardziej, że zgadza się też stan licznika (11 tys. km). Nikomu najwyraźniej nie chciało się też wymienić opon, które już wtedy były w średnim stanie z powodu odkształceń spowodowanych zbyt długim postojem.

Najśmieszniejszy w tym jest fakt, że ten samochód był też na sprzedaż w 2015 r. Kosztował wtedy… 150 tys. euro. No nie wiedziałem, że tak się o to ludzie zabijają, że trzeba było podnieść cenę aż 3-krotnie.

WTEM

Szukając informacji do tekstu, znalazłem coś jeszcze lepszego. Jeśli bowiem nie podoba wam się niebieski kolor powyższego egzemplarza, to można też w sieci znaleźć… inną sztukę, i to we wspomnianym „kameleonie”. W tej samej cenie 490 tys. euro. Co śmieszniejsze, taki sam jest też… przebieg.

Mercedes G
I TE FELGI JAK W SUBARU / fot. Auto Zitzmann, luxuryandexpensive.com

Trudno powiedzieć, czy ogłoszenie z zielonkawym Contenderem jest jeszcze aktualne, ponieważ na stronie internetowej dealera Auto Zitzmann pojazd nie jest widoczny. Jest natomiast dostępny na witrynie luxuryandexpensive.com, która została założona… przez Auto Zitzmann. Opcje są dwie: albo ta druga strona od dawna nie była aktualizowana, albo faktycznie w Norymberdze stoi sobie 40 proc. wszystkich Contenderów XG na świecie.

Mercedes G
Nie wiem które wnętrze gorsze. / fot. Auto Zitzmann, luxuryandexpensive.com

W tym momencie zwrócę uwagę na jeszcze jedną kwestię: dealer informuje w opisie auta, że boczne lusterka są takie same, jak w „pięknym i bardzo rzadkim” (cyt.) Jaguarze XJ220. No, są. Są też takie same jak w Lotusie Esprit. I jak w Citroenie CX, bo to z niego pochodzą… Czekam na przypadek, kiedy ktoś zareklamuje pojazd słowami, że ma tylne oświetlenie z McLarena F1 – co będzie równoznaczne z tym, że ma lampy z autobusu Bova. A swoją drogą, prototypowy McLaren F1 XP1 też miał lusterka jak w Citro… w Contenderze XG.

Mercedes G
fot. Auto Zitzmann, luxuryandexpensive.com

Wracając do włosko-szwajcarsko-niemieckiego pojazdu, śmiesznie dziś wygląda też lista wyposażenia tych dziwnych aut. W zasadzie nie ma tu nic, czego dziś nie można by było mieć w Skodzie Octavii (pomijam wyposażenie stricte terenowe i odłączalny system ABS). Niebieski egzemplarz ma przynajmniej czujniki parkowania z tyłu – zielony, wbrew opisowi, nie dysponuje nawet tym. Weź tym zaparkuj… Zarysujesz taki lakier i nikt tego nie naprawi.

Mercedes G
Od tyłu wygląda trochę jak Wojowniczy Żółw Ninja od przodu. / fot. Auto Zitzmann, luxuryandexpensive.com

Kiedyś to auto mi się nawet podobało. Dziś nie bardzo wiem dlaczego.

Pewnie dlatego, że jest po prostu dziwne, a ja zawsze lubiłem takie konstrukcje. W przypadku Contendera XG stężenie absurdu jest jednak na tyle duże, że swoją przygodę z nim wolałbym zakończyć na przejażdżce niż na faktycznym posiadaniu. Swoje dokłada obrzydliwe wykończenie wnętrza – i nie chodzi mi tu nawet o kolorystykę, a o paskudnie obszytą skórą deskę rozdzielczą. Chociaż nie powiem, kuszą mnie detale – takie jak przycisk obok dźwigni wyboru trybu napędu identyczny z przyciskami sterowania szybami w Oplu Astrze F i Daewoo Espero…

Ale jeśli denerwuje was określanie mianem „SUV-coupe” aut w rodzaju BMW X6 czy ściętej wersji Porsche Cayenne’a, to proszę – Contender XG pokazuje, co to znaczy zrobić prawdziwe auto tego typu. A że jest drogie i bez sensu to inna rzecz.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać