10.02.2019

Citroen XM to ciekawy i tani youngtimer. Szkoda, że sprzedawca cofnął mu licznik

Citroen XM to ładny i niedrogi youngtimer. Za kilka tysięcy złotych można dostać bardzo dobrze wyposażoną wersję. Szkoda tylko, że sprzedawca postanowił się uciec do powszechnie spotykanego procederu.

Model XM, który w 1989 zastąpił CX-a, był powszechnie chwalonym samochodem. Niestety, nigdy nie podbił rynku, bo kupujący częściej decydowali się BMW i Mercedesy, postrzegane jako bardziej prestiżowe. Nigdy nie zrozumiem ludzi kierujących się tym kryterium przy zakupie auta, ale to pewnie tylko dlatego, że nie stać mnie na nowy samochód z segmentu E.

Choć ten Citroen powstawał aż do 2000 r., co może się wydawać nieodległą przeszłością, jest już na tyle rzadki i interesujący, że można śmiało mówić o nim jako youngtimerze. Jakkolwiek zawieszenie hydropneumatyczne pojawiało się w Citroenach jeszcze przez kilkanaście kolejnych lat, już ono samo wyróżnia XM-a na tle konkurencji z podobnego okresu.

Ceny wciąż jeszcze są niskie. Niełatwy serwis i niestety konieczność dość częstych wizyt w warsztacie sprawiają, że popyt jest znikomy. Jeśli jednak chcemy kupić europejski samochód roku 1990 jako klasyka, jego wady nie są problemem nie do przeskoczenia. Wynagrodzi je niska kwota przy zakupie, dzięki czemu więcej środków zostanie na doprowadzenie wszystkiego do ładu.

Ładny, tani, teoretycznie nic tylko kupować.

Znaleźliśmy w ogłoszeniach ładny i dobrze wyposażony egzemplarz. Wyprodukowany 1996 r. XM pod maską ma 2,5 litrowego turbodiesla, a w środku możemy znaleźć m. in.tapicerkę ze skóry i alcantary, elektrycznie regulowane fotele, klimatyzację automatyczną i czujniki parkowania.

Kliknij na zrzut ekranu, by zobaczyć go w pełnej rozdzielczości

Zrzut ekranu pobrany z ogłoszenia zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu. Źródło: OLX.pl

Cena jest atrakcyjna. Zaledwie 3 tys. zł za tak dobrze wyposażone auto, w którym jak zapewnia właścicielka, pani Sandra, absolutnie wszystko działa. Pojazd ma też nie mieć na sobie „szpachlu”. Przebieg to 203 tys. km, co oznacza, że auto może być nieco zużyte, ale jak na 23 lata eksploatacji to dość niski wynik. Nic tylko brać i cieszyć się z udanego zakupu? Nie do końca, prześwietliliśmy ten samochód i archiwalne ogłoszenie ujawniło smutną prawdę.

Cena i przebieg do ustalenia.

To samo auto było wystawione na Otomoto w styczniu. Co prawda w tym ogłoszeniu, jako sprzedający widnieje pan Błażej, ale już lokalizacja ta sama, w końcu Junikowo to część Grunwaldu w Poznaniu. Zdjęcia i widoczna rejestracja nie pozostawiają wątpliwości. To ten sam Citroen XM, droższy o tysiąc złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie przebieg.

W starszym ogłoszeniu widnieje liczba 270 tys. km. Citroen zgubił gdzieś 70 tys. km, pewnie przez miesiąc objechał kulę ziemską na wstecznym. Tak mniej więcej 2 razy. Serio? Przy niedawno opisywanym magicznie drożejącym Renault 20 miałem nastrój do żartów, ale tym razem nie jest mi już do śmiechu. Nieporadność tego przekrętu powoduje tylko ciarki żenady.

Miało być łatwiej sprzedać, będzie trudniej.

Kręcenie licznika wiedząc, że ogłoszenie z poprzednim przebiegiem jest dostępne w internecie to traktowanie kupujących jak zupełnych głupców. Pominę już nawet nową liczbę, która niczego nie ułatwi, bo najczęściej wybierany filtr przy wyszukiwaniu samochodów to „do 200 tys. km”.

To smutne, bo Citroen XM to naprawdę fajny youngtimer, a egzemplarz z ogłoszenie wydawał się naprawdę wart swojej ceny. Niestety, sprzedawca (lub sprzedawczyni) po tym jak auto się nie sprzedało postanowił dopuścić się tuningu. Wobec tego nie można już wierzyć w żadne jego słowo czy opis z zapewnieniami o świetnym stanie.

To jest już po prostu smutne.

Jest mi autentycznie przykro. Żaden poważny kupujący już nie będzie chciał tego auta. Kto kupując youngtimera będzie chciał auto, w którym na dzień dobry wie, że szafa była kręcona, a właściciel jest tak wiarygodny, że jeśli powie, że na niebie świeci słońce, trzeba się dobrze przyjrzeć czy ono nadal tam jest?

I tak oto ktoś zamiast kupić sobie pierwszego, taniego klasyka, zrezygnuje z tej pasji jako najeżonej ludźmi o wątpliwej uczciwości. A ten XM? Pewnie jeszcze bardziej stanieje i trafi w ręce kogoś, kto chce tylko taniego wygodnego auta na rok czy dwa, a potem na złomowisko. Po co się rozczulać i wydawać na serwis auta z bezczelnie przekręconym licznikiem.

A jeśli na liczniku nadal widnieje 270 tys. km, tylko właściciel postanowił wpisać coś innego w ogłoszeniu? Każdy zainteresowany zrezygnuje z transakcji po spojrzeniu na zegary. Niska cena nie usprawiedliwia takich zagrywek. Chciałbym wierzyć, że to tylko pomyłka przy wpisywaniu przebiegu.

AKTUALIZACJA Z GODZINY 20:50

Po naszej publikacji sprzedający zmienił stan licznika w ogłoszeniu na 270 000 km. Jeśli to była tylko pomyłka, to może rzeczywiście ten XM jest wart zainteresowania?