Samochody używane

Przedziwny Citroen C5 z wnętrzem z wystawowego modelu Carlsson: o co chodzi?

Samochody używane 08.06.2018 331 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 08.06.2018

Przedziwny Citroen C5 z wnętrzem z wystawowego modelu Carlsson: o co chodzi?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski08.06.2018
331 interakcji Dołącz do dyskusji

Czasem w polskich ogłoszeniach trafiają się rzeczy zupełnie niezwykłe. Pisałem już o Twingo w wersji Graffiti (jednej z 50 sztuk), a teraz mamy do czynienia z Citroenem C5 Carlsson wyglądającym jak fabryczny model wystawowy. 

Carlsson to niemiecka firma tuningowa, która nie ograniczała się bynajmniej do ulepszania Mercedesów. Aby zwiększyć zainteresowanie Citroenem C5 i pozycjonować go bardziej jako samochód klasy premium, francuski producent zwrócił się do Carlssona w celu przygotowania wersji, która przyciągnie kupujących o wyższych wymaganiach. Carlsson dał radę: fabryczne kombi z V6 i automatyczną skrzynią biegów ozdobiono efektownym zestawem karoseryjnym i wielkimi felgami, moc silnika w tajemniczy sposób zwiększono o 15% do 235 KM (ponoć wystarczyło dać inny dolot i wydech), a wnętrze w całości obszyto koniakową skórą i alcantarą.

I tu zaczyna się robić ciekawie.

Fabryczny wariant Carlsson oferowany klientom nie miał wnętrza jak w egzemplarzu wystawowym. Było ono w ogóle niedostępne ze względu na wysoki koszt produkcji i przeróbek. Całość modyfikacji ograniczała się do zamontowania czarno-niebieskich foteli skórzanych. Wszystkie strony o Citroenach piszą, że powstał tylko jeden prototyp z koniakowym wnętrzem.

Tak to wyglądało w prototypie:

Citroen C5 Carlsson

Taki wariant oferowano klientom:

Citroen C5 Carlsson

Nigdy nie sprzedawano wersji z koniakową kabiną. A przynajmniej nie było jej w oficjalnym katalogu. Tymczasem oto w polskich ogłoszeniach można kupić lekko okaleczonego C5 Carlsson ze zwykłym, niepodłubanym V6, ale wykończeniem wnętrza identycznym jak w prototypie.

O konsultację o co tu chodzi poprosiłem Tomka Ferdka, wieloletniego właściciela Citroena C5 V6 i miłośnika tego modelu. Tomek potwierdził, że fabryczne C5 Carlsson nie miały takiego wnętrza i był nawet gotów uznać, że oferowany egzemplarz, to ten właśnie prototyp, który pokazano we Frankfurcie, tyle że ze zdjętym zestawem karoseryjnym i bez oryginalnych felg. Zauważył jednak, że tamto auto miało nawigację, a sprzedawany w Polsce C5 ma standardowy ekran monochromatyczny.

Citroen C5 Carlsson

Nie da się, ale jak ktoś bardzo chce…

Można więc wysnuć teorię, że ktoś zamarzył o takim samochodzie, jaki był prezentowany w postaci prototypu i zażyczył sobie takie wnętrze jak na zdjęciach. Prawdopodobnie cena takiej przeróbki była astronomiczna, a być może wręcz wykorzystano doń elementy z egzemplarza wystawowego. Fotele wydają się być trochę inne, a zamiast dwóch podłokietników w prototypie z folderu mamy tylko jeden. Reszta, wyjąwszy górną obudowę deski rozdzielczej, jest dokładnie taka sama. Kto i po co zamówił tak kosmiczną opcję? Czy to rzeczywiście auto z folderu, tyle że pozbawione kilku charakterystycznych elementów? Nie wiadomo. Przenoszę sprawę do motoryzacyjnego archiwum X. A jeśli ktoś chce zaryzykować zakup tego wozu, to do wydania ma zaledwie 6200 zł. 

Potwierdza to teorię, że osoby, które znają się na rzeczy, są w stanie trafić w polskich ogłoszeniach na pojazdy niesłychanie ciekawe. Sam kupiłem w Polsce Volkswagena T4 w pakiecie Fire & Ice, który zdaniem VW Classic… nigdy nie był oferowany z fabrycznym pakietem Fire & Ice. Skąd w takim razie wzięły się w moim egzemplarzu elementy z logo Fire & Ice przygotowane specjalnie dla T4 i niepodobne do tych z Golfa II, wytłumaczyć już nikt nie umiał.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać