Wiadomości

Cactus usechł. Trafił na niedostatecznie podatny grunt

Wiadomości 24.06.2019 142 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 24.06.2019

Cactus usechł. Trafił na niedostatecznie podatny grunt

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski24.06.2019
142 interakcje Dołącz do dyskusji

Szef działu produktu Citroena, pan Peugeot (przypadek?) wyjawił w wywiadzie, że C4 Cactus nie doczeka się następcy. 

Byłem na prezentacji C4 Cactusa w Holandii. Pamiętam, z jakim entuzjazmem opowiadano o absolutnie wyjątkowych rozwiązaniach zastosowanych w tym samochodzie. O niezwykłych wstawkach z plastiku z komorą powietrzną w środku, nazwanych airbumps – miały one łagodzić lub w ogóle niwelować skutki stłuczek. O tym, że w kabinie nie ma żadnych analogowych wskaźników. O tym, że w wersji ze zautomatyzowaną skrzynią biegów z przodu znajduje się kanapa, jak za dawnych czasów.

Wojna inżynierów z marketingiem

Potem przejechałem się tym samochodem. Rzeczywiście, nie był zły, ale miłośnicy aut francuskich mieli straszny zgryz. Regularnie piszą oni na przykład, że Skoda Rapid nie była kompaktem, bo bazowała na Fabii. Problem w tym, że C4 Cactus, według tej logiki, też nie jest kompaktem, bo bazuje na C3. Było to wyczuwalne podczas jazdy (w Rapidzie też jest), bo samochód jest raczej wąski i ma stosunkowo twarde zawieszenie, a wyciszenie też nie należy do zachwycających. Trochę przesadną oszczędnością były również nieopuszczane tylne szyby w drzwiach. A kanapa z przodu okazała się po prostu dwoma siedzeniami z materiałową wstawką pośrodku, na której z pewnością nikt nie mógłby usiąść. Wyglądało to jak starcie działu projektowego z działem marketingu, w związku z czym auto zaprojektowano tak, żeby było się czym chwalić w prospekcie. A co potem, to już mniej ważne, bo klient ma kupować przez zachłyśnięcie się zachwytem, a nie przez realne porównanie walorów praktycznych i cen.

citroen c4 cactus koniec produkcji

Rzeczywiście Cactus w swojej pierwszej odsłonie wyglądał świetnie

I bardzo nietypowo, jak przystało na Citroena. Nie pomylisz tego auta z niczym innym. Był jakiś. Ale wyniki sprzedaży były bardzo niejakieś. Nie przebijały 70 tys. sztuk rocznie, szybko spadając do poziomu 57 tysięcy na rok. To źle? Tak, bo zaprezentowany w 2017 r. Citroen C3 trzeciej generacji natychmiast poszybował do poziomu ponad 200 tysięcy aut na rok. Co więc robić? Lifting!

citroen c4 cactus koniec produkcji
To ma być kanapa?

W ramach liftingu Cactus został uzwyklony

Niby te „airbumps” zostały, ale jakieś takie malutkie, tylko na dole. Charakterystyczna sylwetka przestała być tak łatwo odróżnialna. Zrobiono odwrót od klientów, którzy chcą samochód jakiś i świadomie wybierali Cactusa w stronę klientów, którzy nie wiedzą czego chcą i interesuje ich tylko, żeby woziło im pupę i było tanie. W jaki sposób miało to pomóc produktowi, nie wiem, ale zgodnie z przewidywaniami, nie pomogło. W międzyczasie zdążono jeszcze ubić tradycyjnego C4, który był naprawdę elegancki i wygodny, ale podążył dokładnie tą samą drogą co Cactus: pierwsza generacja C4 była ciekawa i jakaś, druga była nudna jak flaki z olejem, żeby rywalizować z Golfem. Ale nie była lepsza od Golfa, więc Golf znowu wygrał. Czyli Citroen robi dalej to samo, oczekując różnych wyników. Ma to swoją nazwę.

ford-ecosport-citroen-c4-cactus-porownanie-23

I tu jest właśnie problem. Citroen najlepiej robi auta oryginalne, ciekawe i wyjątkowe. One nie sprzedają się aż tak dobrze jak te zwykłe i nudne, bo większość klientów nie interesuje się motoryzacją i chce po prostu jeździć z A do B. Marketing naciska na zwiększenie sprzedaży, więc Citroen robi z tych ciekawych aut – nudniejsze, przez co one sprzedają się jeszcze gorzej, bo klienci Citroena się zniechęcają. Wułala, silwuple mon amis de Citroen, macie tu darmową analizę rynkowo-produktową od redaktora prowadzącego z dalekiego kraju, to będzie pięć euro.

Albo po prostu zróbcie jakiś fajny samochód, to sobie go kupię za 15 lat, jak potanieje.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać