Ciekawostki

Nie potrzebujemy samochodów elektrycznych ani wodorowych. Uratuje nas whisky

Ciekawostki 30.07.2021 870 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 30.07.2021

Nie potrzebujemy samochodów elektrycznych ani wodorowych. Uratuje nas whisky

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk30.07.2021
870 interakcji Dołącz do dyskusji

Whisky nie tylko poprawia humor, ale i ratuje planetę. Samochody należące do szkockiej destylarni Glenfiddich jeżdżą na bardzo ciekawym paliwie.

Emisja CO2 niższa o 95 proc w stosunku do oleju napędowego, emisja innych szkodliwych cząstek i gazów cieplarnianych zredukowana nawet o 99 proc. Czy to właściwości cudownego paliwa przyszłości, które uratuje świat? Całkiem możliwe.

Tak naprawdę, los świata jest w naszych butelk… to znaczy, rękach

Wyżej wymienionymi zaletami charakteryzuje się biogaz, na którym jeżdżą ciężarówki w szkockiej fabryce whisky Glenfidich. Wytwarza się go z produktów odpadowych powstających w procesie destylacji słynnego trunku. Jak powiedział Stuart Watts, dyrektor gorzelni, wcześniej firma sprzedawała młóto powstałe po procesie słodowania przedsiębiorstwom, które przerabiały je na pasze dla bydła. Ale teraz wymyślono coś ciekawszego. Powstanie biogazu jest możliwe dzięki zastosowaniu fermentacji, w której bakterie rozkładają materię organiczną.

Fot. William Grant & Sons/Handout via REUTERS

Ciężarówki na whisky – czy to przyszłość motoryzacji?

Pojazdy marki Iveco, które teraz są tankowane na specjalnej stacji paliw w destylarni w Dufftown w północno-wschodniej Szkocji, wcześniej jeździły na gaz ziemny. Teraz jeżdżą na podwójnym gazie biogazie z whisky, dostarczając spirytus z gorzelni do butelkowni. Jak na razie, przerobiono w ten sposób trzy duże ciężarówki, ale skoro test wypada pozytywnie, w planach jest odpowiednia modyfikacja reszty floty, liczącej dwadzieścia aut. Glenfiddich sprzedaje rocznie 14 milionów butelek whisky single malt, więc paliwa nie powinno zabraknąć.

Szkockie destylarnie chcą osiągnąć neutralność węglową do 2040 roku

Fot. William Grant & Sons/Handout via REUTERS

Podobne cele znamy już ze świata motoryzacji, ale jak widać, inne branże też muszą spełniać różne ambitne założenia i pracować nad ograniczeniem swojego wpływu na klimat. Pomysł destylarni Glenfiddich wydaje się sensowny. Co prawda w artykule agencji Reutera na ten temat nie podano informacji na temat zużycia biogazu ani tego, jak szybko jeżdżą zasilane nim ciężarówki, ale skoro przedstawiciele firmy są zadowoleni, to chcę wierzyć, że jest nieźle. Nie jest to zresztą pierwsza firma, która wpadła na tego typu rozwiązanie. Wcześniej, nad produkcją paliwa z whisky pracowała też mała, niezależna destylarnia Tullibardine.

To wszystko oznacza, że im więcej whisky pijemy, tym lepiej dla planety. Czy jakoś tak. W każdym razie, to niezła wymówka przed piątkowym wieczorem.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać