Wiadomości

Chińczycy mają lepszy motoblender od mojego. Zmiksowali Porsche z Ferrari

Wiadomości 04.07.2019 66 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.07.2019

Chińczycy mają lepszy motoblender od mojego. Zmiksowali Porsche z Ferrari

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.07.2019
66 interakcji Dołącz do dyskusji

W ramach programu „nieciekawe wycieczki w nieciekawe miejsca nieciekawym samochodem” pojechałem dziś Cinquecentem do Piaseczna, zwanego Piaseczusets – to takie miasteczko pod Warszawą. Zupełnie nie spodziewałem się tam spotkać chińskiego klona innego auta. To mnie zainspirowało do wpisu.

Wtem, nagle i niespodziewanie w Piasecznie moim oczom objawił się pojazd Zotye Nomad – chiński klon Daihatsu Terios. O firmie Zotye parę razy już pisaliśmy, słynie ona z budowania podróbek popularnych samochodów zachodnich i japońskich takich marek jak Porsche, Audi, Land Rover czy Mazda. Albo Daihatsu, zobaczcie sami:

chiński samochód kopia

Uznałem więc, że pora przyjrzeć się aktualnej sytuacji w kwestii chińskich podróbek. Co jakiś czas ten temat przymiera i może się nam wydawać, że Chińczycy już odpuścili i że teraz robią już własne samochody, ale to tylko część prawdy. Oczywiście ci wielcy chińscy producenci, jak Wuling czy Geely, produkują własne auta i nie muszą podrabiać produkcji europejskich, ale wciąż w Chinach powstają kolejne motoryzacyjne startupy, które biorą się za wytwarzanie aut bez projektu – biorą więc to, co jest.

Chińscy powielacze podzielili się na dwie grupy

Pierwsza po prostu kopiuje samochody. W ogóle się nie przejmują. Bo i czym? Skopiujemy Volkswagena i Volkswagen się obrazi, opuszczając rynek chiński? Ha ha ha. Z pewnością. Oto Dezhou Wiekerui V7, czyli kopia Volkswagena Up!. Wizualnie auto przeniesiono jeden do jednego, zdjęto wymiary i wykonano kopię jego nadwozia. Jedyna różnica jest taka, że pojazd ma napęd elektryczny, czyli w sumie to kopia e-Up!a, tyle że z mniejszą mocą i mniejszym zasięgiem.

chiński samochód kopia

Tymczasem marka Yogomo skopiowała sobie Kię Picanto. I też, tak jak powyżej, nie ma tu mowy o żadnej finezji, o żadnej inspiracji stylistycznej, po prostu wykonano „carbon copy” nadwozia Picanto. I dokładnie tak samo jak w przypadku Dezhou, są oferowane dwa warianty: 10-konny i 18-konny, oba zasilane energią elektryczną z akumulatorów kwasowo-ołowiowych. Za dopłatą podobno mogą być nawet litowo-jonowe.

chiński samochód kopia

Są to pojazdy typu LSEV, czyli Low Speed Electric Vehicle. To odpowiednik naszych czterokołowców, objęty niższymi podatkami i ułatwieniami w procesie rejestracji. W Chinach ta kategoria jest niezwykle popularna. A ponieważ nie ma po co wyważać otwartych drzwi, to Chińczycy po prostu biorą popularne nadwozia i wkładają w nie silnik elektryczny oraz parę akumulatorów.

Ciekawsza jest jednak druga grupa

To chińskie samochody inspirowane zachodnimi, ale nie stanowiące ich bezpośredniej kopii. Może pamiętacie Geely CK – miało przód od Mercedesa klasy C W203, reszta była zwykłym generycznym sedanem. Było też dość oryginalne coupe o nazwie Beauty Leopard. Ale teraz do chińskiego blendera wpadły dwa znacznie droższe samochody: Porsche 718 Cayman i Ferrari California. Efekt nazywa się Suzhou Eagle Carrie.

chiński samochód kopia
Fot. Daily Mail

 

chiński samochód kopia
Front Ferrari, tył Porsche, włącznie z liternictwem. Bogato! Zdjęcie: TechVehi

Niestety, Suzhou Eagle Carrie też jest elektyczne, więc nie ma silnika stanowiącego połowę silnika Ferrari i połowę jednostki Porsche. Szkoda, to byłoby wspaniałe. A jeśli interesuje Was oferta marki Suzhou, to szczerze radzę zapoznać się z produktem pod nazwą „electric classic car”. Biorę osiem na Ubera.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać