Wiadomości

Kloncepcja: Chińczycy skopiowali chiński samochód

Wiadomości 22.03.2019 229 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 22.03.2019

Kloncepcja: Chińczycy skopiowali chiński samochód

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski22.03.2019
229 interakcji Dołącz do dyskusji

Chińczycy są znani z kopiowania drogich samochodów europejskich i japońskich. Zaczynali od klonów Mercedesa W123, potem przeszli do Toyoty Land Cruiser, a niedawno wzięli się za europejskie SUV-y. 

Lista chińskich podróbek jest długa i nie sposób wymienić wszystkich. Złotymi zgłoskami w historii bezczelnego rżnięcia pomysłów stylistycznych z pewnością zapisał się Shanghuan CEO, który był klonem wizualnym BMW X5 E53 z mechaniką od starego pickupa Mitsubishi. Zwracam na niego uwagę, ponieważ jako jeden z nielicznych chińskich pojazdów był oficjalnie przez jakiś czas dostępny w Europie. Niemiecki Auto Bild wykonał nawet jego test długodystansowy – przejechanie 100 tys. km Shanghuanem to wyczyn godny uwiecznienia w annałach bezsensownej motoryzacji.

Warto też wyróżnić marki Landwind, BYD i Zotye

Landwind kopiuje Land Rovera i Range Rovera, za nic mając szlochy angielsko-indyjskiej marki na rynku chińskim. BYD S6 to kopia Lexusa RX. Lifan produkuje coś, co wygląda jak lekko tylko upośledzony Ford S-Max i w dodatku składa to jeszcze na rynku irańskim pod nazwą Kerman-Lifan Xuanlang (ale bym tym jeździł). Marka Zotye jednak deklasuje wszystkich, bo podrabia jednocześnie Porsche Macan i Range Rovera Sporta, a także SUV-y Mazdy, które sprzedaje pod marką Traum (po niemiecku to „sen”, ale pasuje tu raczej trauma). Do tej pory wszystko szło dobrze, bo Chińczycy podrabiali auta zagraniczne, a wiadomo że podrobić wóz białego Europejczyka to żadna naganna praktyka, a Europejczyk powinien wręcz czuć się zaszczycony. W końcu naśladownictwo to najwyższy wyraz uznania… czy coś.

Ostatnio jednak widzimy ofensywę nowych marek chińskich

Jest jak w mojej ulubionej piosence Doktora Dre „The Watcher”, w której doktor opowiada o tym, że w sumie to on z kolegami z NWA wymyślili gangsta rap, a teraz na ich miejsce przychodzą młodsi, dla których on jest grzybem, i ci młodzi w sumie mają gdzieś że gdyby nie Doktor i jego kumple, to oni nie mieliby stylu, który mogą naśladować. Tak samo zrobiło się w Chinach. Nowe motoryzacyjne marki chińskie uważają jakieś Geely, Havala, Changana czy Baojuna za takie same wielkie koncerny jak Mercedes czy Volkswagen. To produkty Geely wyznaczają teraz trendy na rynku chińskim – ta marka ląduje ostatnio regularnie na podium wśród najlepiej sprzedających się aut w Chinach, zajmując miejsce za Volkswagenem. W dole rankingu już przebierają nóżkami tacy producenci jak Jetour, Bestune, C.O.S., Dorcen albo Yema.

Yema to firma działająca od wielu lat, która wsławiła się tym, że od kupiła od Anglików (pewnie za 5 centów) linię produkcyjną Austina Maestro i Montego, a następnie budowała przez wiele lat auta wyglądające jak przerobione Maestro/Montego, przy czym przeróbki dokonał zapewne 8-latek.

chiński samochód kopia
To jest piękne!

Z czasem rynek zasygnalizował, że wersja towarowa to za mało i trzeba zrobić coś bardziej dla ludzi. Przekształcono więc Maestro/Montego w SUV-a, ale wyszło co najwyżej średnio i nie cieszyło się powodzeniem.

chiński samochód kopia

W związku z tym postanowiono wprowadzić radykalnie lepszą stylistykę, polegającą na tym, że skopiowano Subaru Forester. Oto Yema F12. Ten model jak na razie odniósł największy sukces w historii marki Yema.

chiński samochód kopia
Pod spodem nadal flaki z Maestro.

Niestety świat idzie do przodu i 35-letnie podwozie z 15-letnim nadwoziem nie wzbudzają już w chińskich klientach współczynnika „chcij to”, więc Yema musiała pójść do przodu i opracować nowy model. Ale po co wynajdywać proch od nowa, skoro można skopiować już istniejący wóz. Nie ma co kombinować z jakimiś dziwacznymi wynalazkami z Europy – skopiujmy to, co sprzedaje się dobrze w Chinach. I tym sposobem pojawiła się Yema T60 Bojun, która wygląda wypisz-wymaluj jak bestseller Geely – SUV o nazwie Boyue.

chiński samochód kopia
Oto Yema

 

chiński samochód kopia
A oto Geely.

To jeszcze tył

Yema

 

Geely

Nie, to nie jest żaden model licencyjny, jak Proton X70 na licencji Geely Boyue. To uczciwie zerżnięty klon w najlepszym chińskim stylu. A wiecie co to oznacza? Jeśli Chińczycy już kopiują innych Chińczyków zamiast Europejczyków, to znaczy że przegrywamy coraz bardziej. Dla porządku dodam, że Yema T60 napędzana jest silnikiem o „podatkowej” pojemności 1.5 – wolnossącym ze skrzynią manualną lub turbodoładowanym z CVT, a jej cena jest nieco niższa od Geely Boyue, podobnie jak ogólne wymiary. Ciekawe, co zrobi teraz Geely – machnie ręką przypominając sobie swoje własne początki i kopię W210 na podwoziu Audi 100 C3, czy też w europejskim stylu wytoczy najcięższe prawnicze działa w obronie swojej własności intelektualnej. Już szykuję popcorn w sosie słodko-kwaśnym.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać