Wiadomości

Nie ma co płakać po Dodge’u Challengerze Demonie. Chevrolet Yenko Camaro ma 1000 KM

Wiadomości 18.10.2018 116 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 18.10.2018

Nie ma co płakać po Dodge’u Challengerze Demonie. Chevrolet Yenko Camaro ma 1000 KM

Piotr Szary
Piotr Szary18.10.2018
116 interakcji Dołącz do dyskusji

Dodge Challenger SRT Demon to jeden z najbardziej rozbudzających wyobraźnię współczesnych muscle carów. Problem z nim jest taki, że produkcję zakończono w maju tego roku. Dla poszukujących alternatywy powstał nowy Chevrolet Camaro Yenko.

Zacznijmy od końca, a konkretnie od słowa Yenko. Wiele osób może kojarzyć tę nazwę, ponieważ aktualne Camaro bynajmniej nie jest pierwszym, które może nosić takie oznaczenie. Była to po prostu nazwa jednego z salonów Chevroleta. Obiekt ten mieścił się w miejscowości Canonsburg w Pensylwanii i jako dealer Chevroleta działał w latach 1949-1982.

Salon ten stał się znany ze względu na sprzedawanie zmodyfikowanych Chevroletów pod koniec lat 60. XX wieku.

Za modyfikacje te odpowiadał Don Yenko – syn Franka, założyciela całego interesu. Jednymi z pierwszych zmodyfikowanych samochodów oferowanymi w salonie były Yenko Stinger, opracowane na bazie modelu Corvair. Pod koniec 1966 r. w sprzedaży pojawił się nowy pony car – Chevrolet Camaro. Don stwierdził, że tym, czego konkurent Mustanga potrzebuje, jest nieco wyższa moc. Coś na poziomie przekraczającym 400 koni. Szczęśliwie, Chevrolet dysponował takim silnikiem.

Chevrolet Camaro
Camaro Yenko z 1969 / By Matt Morgan from Alameda (1969_Chevrolet_Yenko_Camaro_427_Yellow_Low_Frt_Qtr) [CC BY-SA 2.0 ], via Wikimedia Commons

Camaro otrzymało więc 7-litrowe V8 o oznaczeniu L72, pochodzące prosto z Corvette’y.

Samochody z roczników 1967 i 1968 były przerabiane dopiero u dealera, ale kolejny rok później nastąpiła spora zmiana. Dzięki programowi COPO (Central Office Production Order, co można przetłumaczyć jako Centralne Biuro Zamówień Produkcyjnych), Camaro zamawiane przez Yenko były wyposażane w jednostki L72 już na linii produkcyjnej.

Do tego były też wzmocnione hamulce ze wspomaganiem, ulepszony układ chłodzenia i zmiany stylistyczne. Obecnie Camaro Yenko z lat 60. są wysoce pożądane przez kolekcjonerów, jest więc do czego nawiązywać.

I nawiązano, choć jedyne, co w tym samochodzie jest od Yenko, to nazwa.

Tym razem za konstrukcję odpowiada firma Specialty Vehicle Engineering, wcześniej znana pod nazwą SLP. Również jest to zresztą przedsiębiorstwo z doświadczeniem – zostało założone w 1970 r. przez Eda Hamburgera (czy można mieć bardziej amerykańskie nazwisko?).

Obecnie SVE zajmuje się – podobnie jak choćby Hennessey – szeroko pojętym tuningiem, głównie mechanicznym. Najnowszym projektem jest właśnie ich interpretacja dzikiego Camaro.

Za bazę do modyfikacji posłużył wariant SS (Super Sport) z pakietem 1LE.

Pod maską znajdziemy coś, co pierwotnie było wolnossącym silnikiem LT1 stosowanym zarówno w Camaro, jak i w bazowej Corvette C7. Seryjny silnik tego typu osiąga około 460 koni mechanicznych, co dla wersji Yenko jest oczywiście wynikiem niewystarczającym.

Dlatego też jednostkę rozłożono na części pierwsze i zbudowano praktycznie od nowa z wykorzystaniem między innymi kutych, aluminiowych tłoków, kutego wału korbowego z wysoko wytrzymałej stali, zmodyfikowanych głowic czy też nowych układów: dolotowego, wydechowego oraz zasilania w paliwo. Kierownikiem imprezy pozostaje oczywiście sprężarka mechaniczna.

Efekt? Ponad 1000 koni mechanicznych.

Dokładnie rzecz ujmując, 1000 HP, co przekłada się na 1014 kontynentalnych koni. W przeniesieniu tej mocy na asfalt pomaga elektronicznie sterowany dyferencjał o ograniczonym uślizgu, a także poprawione zawieszenie i odpowiednie ogumienie. Modyfikacja hamulców? Jest, a jakże. Pod postacią pomalowanych zacisków, bowiem innych zmian tu nie przewidziano. Do tego kilka detali stylistycznych, w tym fałszywy wlot powietrza na masce i dumne oznaczenia 1000 HP i Stage II. Dlaczego II? Ano dlatego, że dla osób o skromniejszych potrzebach SVE przygotowało też wersję Stage I o mocy 847 KM.

Chevrolet Camaro
fot. Specialty Vehicle Engineering

Osiągów niestety nie podano.

Choć wzmocniony Chevrolet Camaro ma zdecydowanie wyższą moc niż wspomniany na początku 862-konny Dodge Challenger SRT Demon, to nie jest wcale takie oczywiste, że Yenko byłoby szybsze na prostej. Głównie dlatego, że Dodge był budowany przede wszystkim z myślą o wyścigach na 1/4 mili i ma dostosowane do tego ogumienie oraz skrzynię biegów. Camaro ma jednak wszelkie predyspozycje, by jeździć lepiej i szybciej w każdych innych warunkach.

Nowy Chevrolet Camaro Yenko powstanie w zaledwie 25 egzemplarzach.

Co więcej, nie jest znana ich cena – mówi się o kwotach rzędu 70 tys. dol. Znane są natomiast warunki gwarancji. Dla silnika, kompresora i elementów spoza układu napędowego to 3 lata lub 60 tys. km. Nieco gorzej wygląda kwestia gwarancji skrzyni biegów – to zaledwie rok lub 19 tys. km, a i to pod warunkiem, że wybierzemy słabszą wersję Stage I, na dodatek ze wzmocnioną skrzynią automatyczną w miejscu standardowej przekładni manualnej. Samochodem nie można też legalnie poruszać się po drogach Kalifornii.

Mamy więc samochód, który przy starcie raczej nie uniesie nad asfalt przedniej osi jak Dodge Demon i prawdopodobnie nie rozpędzi się do setki w takim czasie jak 1200-konny Jeep od Hennesseya (który, przypomnijmy, też ma opony przeznaczone do drag racingu), a na dodatek jego producent nie daje nawet gwarancji na skrzynię biegów w większości możliwych konfiguracji. Wszystko źle. Jeździłbym, aż by skrzynia nie padła!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać