Felietony / Wiadomości

Znamy finałową siódemkę kandydatów do tytułu Car of the Year. Obstawiamy, kto wygra

Felietony / Wiadomości 26.11.2018 34 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 26.11.2018

Znamy finałową siódemkę kandydatów do tytułu Car of the Year. Obstawiamy, kto wygra

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk26.11.2018
34 interakcje Dołącz do dyskusji

Wybory Europejskiego Samochodu Roku nadal budzą wśród niektórych spore emocje. Co prawda do ogłoszenia wyników za rok 2018 pozostało jeszcze trochę czasu, ale to nie przeszkadza nam pobawić się w małe typowanie zwycięzcy.

Mówi się, że czar i prestiż różnych plebiscytów i wyborów „samochodu roku” czy „światowego samochodu roku” nieco już przygasły. Dziś podobno interesują się tym tylko dziennikarze. A że to właśnie z nich składa się nasza redakcja, na wieść o ogłoszeniu finałowej siódemki zaczęliśmy żywo debatować. Każdy ma swój typ i argumenty, które przemawiają za tym, że wygra ten, a nie inny samochód.

Jak na swoim profilu facebookowym napisał Wojciech Sierpowski, jeden z dwóch polskich jurorów konkursu Car of the Year, siedem modeli, spośród których zostanie wyłoniony wygrany, to:
Alpine A110
Citroen C5 Aircross
Ford Focus
Jaguar I-Pace
Kia Ceed
Mercedes A-Klasa
Peugeot 508

Oficjalne ogłoszenie wyników odbędzie się podczas marcowego salonu w Genewie. Kto zwycięży? Oto faworyci wskazani przez członków redakcji. Kto wygra, dostaje od innych kebab.

Tymon: Jaguar i-Pace

Czy wygra i-Pace? Raczej. Nie chce być inaczej. Jako jedyny z zestawienia nie zamienia cuchnącego wywaru ze zdechłych dinozaurów w gryzący oczy dym przy akompaniamencie niemiłosiernego warkotu. Porusza się za pomocą magii, płynąc po drodze niczym jednorożec z bajki o kucykach. Gdy przejedzie, kwiaty same zakwitają nawet w listopadzie, a doznania z jazdy nim można porównać tylko do latania na latającym dywanie.

A teraz na poważnie. Po raz ostatni tytuł Samochodu Roku trafił do auta elektrycznego w 2012 r. i był to Opel Ampera. W 2011 r. też wygrał elektryk: Nissan Leaf. Potem o dziwo dziennikarze wybierali samochody spalinowe. Jednak w 2018 r. nie sposób już wybrać wozu napędzanego paliwami kopalnymi, żeby samemu nie przyczepić sobie łatki dinozaura. Elektryfikujemy, i to już po całości. Jaguar dość wcześnie dołączył do producentów oferujących samochody zasilane wyłącznie elektrycznością, co zapewne wypada w jakiś sposób docenić. Miano Samochodu Roku jest tu dobrą okazją. Zresztą przyjrzyjmy się konkurentom: Alpine – niszowe. Focus – dla flot. Kia Ceed – chyba żart. Mercedes klasy A? To po prostu kolejna generacja. Citroen C5 Aircross – kolejny zbyteczny na rynku SUV. Tylko i-Pace jest nowym, oryginalnym modelem z nową, oryginalną koncepcją. Jak dla mnie bezsprzeczny zwycięzca. Choć z „gęby” kompletnie mi się nie podoba.

Jaguar-I-Pace-3

Mikołaj: Ford Focus

Tak naprawdę chciałbym, by wygrało Alpine A110 – bo jest wspaniałe. Ale gdybym miał obstawić, postawiłbym na Forda Focusa. To też rewelacyjny – choć oczywiście zupełnie inny – samochód. Można mówić, że Focus z generacji na generację ma coraz mniej charakteru i wersji nadwoziowych. Można narzekać na obecność trzycylindrowych silników i belki skrętnej w słabszych wersjach hatchbacka. Ale prawda jest taka, że Focus jest dobry, jak nigdy wcześniej. Doskonale się prowadzi (nawet z belką), jest dobrze wykonany i praktyczny. Trzycylindrowe motory mają świetną kulturę pracy – na tyle, że można nie zauważyć, że „czegoś brakuje”. Wiem co mówię, bo już miałem okazję jeździć takim autem.

Czy to wszystko wystarczy, by zdobyć tytuł Samochodu Roku? Mam nadzieję. Czy aby Focus nie jest zbyt zwyczajny? W końcu brakuje mu (póki co) wersji hybrydowej czy elektrycznej. Mimo wszystko, trzymam kciuki. To byłby jasny sygnał, że klasa kompakt jeszcze nie umarła. Zresztą chyba pogłoski o jej śmierci są przesadzone. W finałowej siódemce są aż trzy samochody segmentu C i tylko dwa crossovery, w tym jeden elektryczny.

Car of the Year 2018

Adam: Alpine A110

Patrząc na koniunkturę, Jaguar I-Pace jest tegorocznym pewniakiem – będę zaskoczony, jeśli jurorzy odważą się postawić na jakiś samochód z napędem spalinowym. Jurorzy podobno kładą szczególny nacisk na kategorię „innowacje techniczne” oraz „jakość do ceny”. Czy tu powinien wygrać Jaguar – tego nie jestem pewien, bo napęd elektryczny znany jest od wieków, a chyba za wcześnie by mówić o szczególnej jakości. BMW i3 i Tesla Model S jakoś w swoich latach nie wygrały, więc może i tym razem elektryk nie wjedzie na podium?

Do oceny pozostaje jeszcze design, komfort, bezpieczeństwo, ekonomia, właściwości jezdne, funkcjonalność, ekologia, przyjemność z jazdy i cena. I tak trzymając się ściśle zasad, to pewnie o zwycięstwo powinien walczyć Peugeot z Fordem, które choć nie będą brylować w większości kategorii, to w sumie pewnie nazbierałyby najwięcej punktów. Na szczęście kategorie to sugestia, jurorzy mają prawo do podjęcia decyzji wedle swoich odczuć i tego co sami uważają za najważniejsze w samochodach. I jeśli tak potraktujemy temat, to dla mnie zwycięzcą jest Alpine. Przyjemność z jazdy, sportowe doznania, charakter, klimat – tego szukam w samochodach i Francuzi upchnęli tu tego wszystkiego w nadmiarze. Silnik za plecami kierowcy, napęd na tylne koła, maksimum frajdy z jazdy, a przy tym, jak na osiągi, całkiem sensowna cena – to cechy szczególne, które sprawiają, że Alpine łapie u mnie dodatkowe punkty. W końcu w finale jest auto, które można wybrać sercem a nie tylko rozsądkiem. Prawdziwy samochód, a nie po prostu komfortowy środek transportu.

Sportowy samochód zwyciężył po raz ostatni w 1978 r. Było to Porsche 928. Czas na następcę! Niech wygra Alpine!

Tomek: Kia Ceed – mój faworyt nie ma szans na wygraną.

Ale i tak mu kibicuję, bo to po prostu bardzo fajny i bardzo normalny samochód bez udziwnień. Przy okazji redakcyjnych testów trochę nim pojeździłem i – tak jak Mikołaj – zgadzam się, że Ceed sprawia wrażenie solidnego wozu. Z całkiem niezłą gwarancją. Do tego całkiem fajnie wygląda, nie jest drogi i nadaje się zarówno do miasta, jak i do jazdy po autostradach. Obstawiam zresztą, że spośród tych wszystkich laureatów, Ceed będzie najczęściej kupowanym samochodem przez zwykłego Kowalskiego. Przynajmniej w naszym kraju. No i nie jest SUV-em, co w moim prywatnym rankingu jest bardzo cenioną cechą. Poza tym minęło już trochę czasu (4 lata) odkąd, nagrodę Samochodu Roku zgarnął jakiś kompakt dla zwykłych ludzi.

Wybór Ceeda byłby również dobrą okazją do docenienia starań koncernu Kia, która jeszcze kilka lat temu kojarzona była z totalnym badziewiem. Wiem, co mówię – miałem kiedyś model Pride w rodzinie i szczerze go nienawidziłem. Teraz z kolei bardzo często fantazjuję o Stingerze, a po przejażdżce nowym Ceedem stwierdziłem, że mógłbym jeździć nim dłużej.

Marta: Mercedes A-klasa

Kiedy koledzy z redakcji przestawili shortlistę samochodów, które mogą zgarnąć nagrodę Car of The Year, zaśmiałam się, że na pewno wygra czerwony. Cóż, takim właśnie Mercedesem A200 miał okazję przejechać się Mikołaj, więc po cichu liczę na to, że wykrakałam.

Dlaczego właśnie Mercedes powinien wygrać? Nowa klasa A świetnie się prezentuje, to tak kobiecym okiem. Bardzo podoba mi się jej profil, a Mikołaj zapewnia, że jest wygodna i dobrze wyciszona od szumów. W porównaniu do poprzedniej wersji jest więcej przestrzeni, zarówno na tylnej kanapie, jak i w bagażniku. Zaskakuje spora liczba gadżetów, udogodnień oraz sam wygląd deski rozdzielczej. Ciekawy design zegarów daje trochę wrażenie, jakby siedziało się za sterami samolotu, tylko że z kierownicą. No i nie jest SUV-em, bo akurat w moim mniemaniu jest sporą zaletą.

Najtańsza klasa A kosztuje 97 600 zł, ale jest to bazowa wersja, która nie da aż takiej przyjemności z jazdy. Na lepszą opcję trzeba wydać co najmniej dwa razy tyle, ale podobno jest warta swojej ceny. 

Czy sama chciałabym posiadać swojego Mercedesa klasy A? Raczej nie, bo to troszkę nie mój klimat. Ale bardzo się ucieszę, jeśli tytuł Car of the Year trafi właśnie do samochodu z gwiazdą.

Michał: Peugeot 508

Zazwyczaj COTY wygrywają samochody rozsądne i stylistycznie nudne. Wystarczy spojrzeć na wygranych z niedawnych lat – Passat, Astra, Golf. Nawet ostatni zwycięski Peugeot, 3008 raczej nie wzbudza zbyt dużych emocji. Dlatego Alpine A110 nie ma szans na zwycięstwo, choć serce mówi, że powinno być moim prawdziwym faworytem. Jako pewien kompromis między rozumem a emocjami typuję Peugeota 508.

To niezwykle udany stylistycznie samochód, z piękną linią, szybami bez ramek w drzwiach, agresywnie przyciemnionymi tylnymi światłami i rasowym przodem. Odważnie, ale elegancko. Zachwyciło mnie też wnętrze w testowanym przez Mikołaja egzemplarzu z czarnymi drewnianymi (lub drewnopodobnymi) zdobieniami i klawiszami głównego ekranu przypominającymi pianino. Ten samochód naprawdę jest jakiś. Do tego prowadzi się bardzo pewnie, ma odpowiednią dynamikę, a na autostradzie jest wręcz kojący. Niby z tyłu jest za mało miejsca nad głowami pasażerów, a mechanicznie niewiele się zmieniło, ale czy to aż tak ważne? Mam nadzieję, że doskonała stylistyka skrywająca w sobie naprawdę dobry samochód zapewni Peugeotowi 508 zwycięstwo.

Poza tym to sedan, a to mój ulubiony typ nadwozia, zaraz po fastback’u, więc nie mogłem kibicować żadnemu innemu autu.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać