Ciekawostki

Trump pochwalił się swoją nową Bestią. Co kryje w sobie limuzyna prezydenta Stanów Zjednoczonych?

Ciekawostki 26.09.2018 224 interakcje
Tomasz Domański
Tomasz Domański 26.09.2018

Trump pochwalił się swoją nową Bestią. Co kryje w sobie limuzyna prezydenta Stanów Zjednoczonych?

Tomasz Domański
Tomasz Domański26.09.2018
224 interakcje Dołącz do dyskusji

Cadillac One, zwany również Bestią to prawdopodobnie najbezpieczniejsze auto na świecie. Musi takie być. W końcu wozi Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump pochwalił się jego nową wersją.

Nowa Bestia została zaprezentowana na Manhattanie. Trump przyjechał nią na Zgromadzenie Ogólne ONZ. Jeśli chodzi o wygląd, to nie różni się ona zbytnio od modelu zaprezentowanego w 2009 r., którym jeździł Barack Obama. Jest tak samo ogromne i prawdopodobnie tak samo ciężkie. Słowo prawdopodobnie jest tu kluczowe: z oczywistych względów bezpieczeństwa ani Cadillac, ani amerykańskie Secret Service nie ujawnia żadnych szczegółów dotyczących konstrukcji prezydenckiej limuzyny.

Cadillac One – luksusowy bunkier

cadillac one bestia
Nowa Bestia ma lekko zmieniony wygląd. Nowa osłona chłodnicy i LED-owe światła z przodu sprawiły, że wygląda trochę futurystycznie. Źródło.

Kilka z tych szczegółów jednak wyciekło. Wiemy na przykład, że karoseria została wykonana ze stali wzmacnianej tytanem, która w najcieńszym miejscu ma 5 cm grubości. Najlepiej opancerzone są drzwi, których karoseria ma 20 cm grubości i dla pewności została wzmocniona od środka… betonem. Do tego dochodzą kuloodporne, pięciowarstwowe szyby, opony wzmacniane kevlarem z systemem run flat i zamknięty obieg powietrza, który chroni pasażerów Bestii przed atakiem z użyciem gazu bojowego.

Niestety, nie wiadomo nic na temat silnika napędzającego nową Bestię. Poprzednia limuzyna miała pod maską 6,6-litrowego diesla w układzie V8. W oryginale, silnik ten charakteryzuje się mocą 300 KM. Nie znaczy to jednak, że taka moc rozpędzała limuzynę Obamy do jakichś ogromnych prędkości. Ze względu na duży ciężar samochodu (spekuluje się, że poprzedni model ważył 5-7 ton), rozpędzał się on do 100 km/h w 15 sekund.

Ile waży nowa bestia? Nie wiadomo. Tajną informacją jest też baza, na której powstała, chociaż niepotwierdzone informacje mówią o tym, że Cadillac wziął po prostu płytę od Chevroleta Kodiaka i zbudował na niej luksusowy bunkier na kołach. Samochód ten jest zresztą na tyle duży i ciężki, że musi być transportowany oddzielnym samolotem, za każdym razem, kiedy Prezydent USA wybiera się za granicę. Obama był zresztą za to kilka razy krytykowany, kiedy pojawiał się na szczytach dotyczących m.in ograniczenia emisji spalin ze względu na postępujące zmiany klimatyczne.

Bestia jest również uzbrojona

Oprócz solidnego opancerzenia, Cadillac One wyposażony jest też w całkiem imponujący arsenał. Limuzyna została wyposażona w wyrzutnie gazu łzawiącego, a w schowkach znalazło się miejsce na karabiny maszynowe, strzelby oraz… wyrzutnię granatów. Bestia wozi ze sobą również pojemnik z krwią zgodną z grupą Trumpa oraz pojemniki z tlenem na wypadek ataku gazem bojowym.

Prezydent nie musi z niej także wysiadać, jeśli chce wydać rozkazy swoim wojskowym. Jak za starych dobrych czasów, Bestia została wyposażona w telefon pokładowy. Tylko nie taki zwykły. Pozwala on na wykonywanie szyfrowanych połączeń satelitarnych z Pentagonem, na wypadek kiedy po drodze Trump chciałby wypowiedzieć komuś wojnę.

Trump nie jest jedynym przywódcą z zamiłowaniem do fortec na kółkach

limuzyna-putin-aurus-2

W tym roku Władimir Putin pokazał się np. w swoim nowym Aurusie z 4,4-litrowym V8. Do tej pory, rosyjscy prezydenci wożeni byli Mercedesami, co musiało chyba trochę irytować Putina. To dzięki niemu bowiem powstał projekt Korteż (czyli orszak), w ramach którego oprócz prezydenckiej limuzyny, powstanie kilka cywilnych modeli Aurusa. Aurus Senat został już zresztą zaprezentowany podczas Moskiewskiego Międzynarodowego Salonu Samochodowego. Za budowę Aurusów odpowiada głównie NAMI, czyli rosyjski instytut badawczo rozwojowy przemysłu samochodowego i silnikowego.

Hongqi N501 limuzyna chińskiego prezydenta
Źródło.

Supermocarstwo numer 3, czyli Chiny, które są najważniejszym rynkiem dla przemysłu samochodowego wożą swojego przywódcę chińską marką Hongqi. Xi Jinping jeździ od niedawna modelem Hongqi N501, zbudowanym prawdopodobnie na tej samej płycie podłogowej, na której powstaje nowe Audi A6L. Chińska limuzyna również napędzane jest przez benzynowe, uturbione V8, montowane również w modelu Hongqi LS5 SUV.

Nie wszyscy prezydenci potrzebują opancerzonego V8.

José Mujica i jego Garbus
Źródło.

Gdybyśmy mieli redakcyjnie wskazać najlepszą rządową limuzynę na całym świecie, to mój głos poszedłby na lekko zgnitego, błękitnego Garbusa z 1987 r., którym jeździł José Mujica, 40. prezydent Urugwaju, który sprawował ten urząd do 2015 r. Założę się, że gdyby Mujica był młodszy, to jeździłby Golfem dwójką.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać