Wiadomości

Zmarł Burt Reynolds. Zapamiętamy go z legendarnych filmów z samochodami

Wiadomości 07.09.2018 139 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 07.09.2018

Zmarł Burt Reynolds. Zapamiętamy go z legendarnych filmów z samochodami

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk07.09.2018
139 interakcji Dołącz do dyskusji

Wczoraj w wieku 82 lat zmarł Burt Reynolds. Był jedną z najbardziej legendarnych postaci amerykańskiego kina, zwłaszcza takiego z samochodami w tle.

Kino potrzebuje i zawsze potrzebowało twardzieli. Każda epoka miała swojego „dyżurnego” bohatera. W latach 70. był nim Burt Reynolds. Zasłynął z wielu ról, był uznawany także za hollywoodzki symbol seksu. Ale w Autoblogu nie będziemy skupiać się ani na jego legendarnych wąsach, ani na słynnym zdjęciu w negliżu, które pojawiło się w magazynie „Cosmopolitan”. Bo Burt Reynolds to przede wszystkim legendarne filmy z samochodami i pościgami.

Najbardziej znanym jest „Mistrz kierownicy ucieka”.

Oryginalny tytuł tego obrazu to „Smokey and the Bandit”. Wszystko zaczęło się od pomysłu Hala Needhama – kaskadera będącego przyjacielem Reynoldsa, mieszkającego zresztą w jego posiadłości. Opracował on scenariusz filmu, przy którym miał zadebiutować w roli reżyseria. Historia była prosta i oparta na faktach: oto dwóch kierowców szmugluje piwo przez całe Stany Zjednoczone. Jeden jedzie ciężarówką, a zadaniem drugiego jest odwracanie uwagi stróżów prawa („Smokey” to w amerykańskim slangu policjant). Całość miała być efektowna i utrzymana w komediowym klimacie.

Był więc scenariusz, była ciężarówka (padło na Kenwortha W900), no i był Reynolds, który zgodził się wystąpić w filmie swojego kumpla. Pozostało jeszcze tylko znaleźć odpowiedni samochód.

Początkowo miał to być Ford Mustang II.

Needham zobaczył jednak reklamę nowego Pontiaka i zdecydował, że to do tej firmy najpierw skieruje się z prośbą. Udało się – zarząd marki przekazał od niechcenia na plan cztery sztuki modelu Firebird Trans Am. Był to model z roku 1976 z przodem od modelu ’77. Miał silnik V8 o pojemności 6554 centymetrów sześciennych i mocy 200 KM.

Film przeszedł do legendy.

Nikt – chyba z samym Reynoldsem włącznie – nie wiązał z „Mistrzem kierownicy…” szczególnych nadziei. Sam Burt przyznał, że dialogi w pierwszej wersji scenariusza były „do kitu”, a niektóre z nich powstawały na żywo, przed kamerą. Ale po premierze sprzedaż Firebirda podskoczyła jak szalona, a sam model do dziś jest poszukiwany przez kolekcjonerów. Niektórzy myślą, że Trans Am to oddzielny samochód, a nie nazwa wersji. Cóż, trzeba sobie jasno powiedzieć – ten samochód nie był po prostu „wozem głównego bohatera”. On był jednym z bohaterów.

Żaden z samochodów biorących udział w nagraniach nie przetrwał kręcenia.

Burt Reynolds

Podczas filmowania ostatniej sceny na planie nie było już żadnego sprawnego Firebirda, a ostatni, który jeszcze jakoś wyglądał, był wpychany w kadr przez inne auto. Dlatego nie było możliwe, by ktoś jeździł „prawdziwym Trans Amem grającym w filmie”. Istnieje jednak egzemplarz nazywany „promo car”, który ma certyfikat Universal Pictures i jest niemal identyczny, jak auta widoczne na ekranie. Jego właścicielem aż do 2016 roku był sam Reynolds. Na sprzedaży zarobił 550 tysięcy dolarów. Z kolei w styczniu 2017 r. aktor wystawił na sprzedaż innego Firebirda, odbudowanego specjalnie według jego życzeń. Miał 8.2-litrowe V8 i 600 KM. Został sprzedany za 275 tysięcy dolarów.

Pościgi, piękne kobiety, sporo humoru…

…w tym filmie było wszystko, czego wymaga się od dobrego kina akcji. Ale o jego sukcesie zadecydowała przede wszystkim genialna rola Burta Reynoldsa, który zagrał ze sporą dozą dystansu do samego siebie i swojej ówczesnej pozycji „etatowego macho”. Ten film broni się nawet dziś, po 40 latach od premiery.

I choć kolejna część, która trafiła do kin w 1980 r. nie była już tak dobra, a sam Reynolds później popadł w długi i grywał w gorszych filmach, na zawsze pozostanie legendą.

Oby tam, gdzie teraz jest, miał sporo zimnego piwa i taniej benzyny.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać