Ciekawostki

Naprawdę było tylko jedno kombi z chowanymi lampami? I tak, i nie. To skomplikowane

Ciekawostki 02.12.2021 110 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.12.2021

Naprawdę było tylko jedno kombi z chowanymi lampami? I tak, i nie. To skomplikowane

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.12.2021
110 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdybym miał z pamięci podać jakieś kombi z chowanymi lampami, to nie umiałbym znaleźć żadnego.  W sumie było tylko jedno… ale tak nie do końca. 

Chowane lampy przednie zawsze mnie fascynowały. To triumf technologii nad zdrowym rozsądkiem, coś w stylu pięciu ekranów we wnętrzu auta, tyle że w stylu lat 80. Zamiast zrobić ładne lampy będące stylistycznym wyróżnikiem przodu pojazdu, konstruowano skomplikowany mechanizm, który oprócz psucia się, sprawiał że samochód wyglądał dobrze tylko kiedy lampy były schowane. W dodatku te lampy zwykle średnio świeciły. No ale moda jest moda, powstało co najmniej kilkadziesiąt modeli samochodów z tym rozwiązaniem, w tym głównie coupe i kabriolety, ale też sedany (Honda Accord), hatchbacki (Mazda 323F), a nawet shooting-brake w postaci Volvo 480 ES.

Był jednak samochód, który można uznać za kombi z chowanymi lampami

To Buick Skyhawk z 1987 r., który akurat jest na sprzedaż. Obecna cena to 7900 dolarów. Pochodzi z rodziny J-Car, czyli aut bazujących na podwoziu Opla Ascony, który w kontynentalnej Europie nigdy nie doczekał się wersji kombi – była dostępna w Wielkiej Brytanii oraz w Australii jako Holden Camira.

Holden Camira

W Stanach Zjednoczonych J-Cary sprzedawano w najróżniejszych smakach: Chevrolet Cavalier, Cimarron by Cadillac (później Cadillac Cimarron), Oldsmobile Firenza, Pontiac J2000/Sunbird i Buick Skyhawk, ostatni Buick z ręczną przekładnią oferowany na rynku amerykańskim aż do 2011 r. Wszystkie te samochody jakoś tam się różniły – Chevrolet miał być tani, Cadillac – luksusowy, Buick – elegancki, z powiewem premium, Pontiac – sportowy, a Oldsmobile – nowoczesny. To znaczy taki był marketing, w rzeczywistości wszystkie były takie same. Napędzały je 4-cylindrowe silniki 1.8 i 2.0, najpierw gaźnikowe, potem wtryskowe, a pod koniec produkcji nawet 2.0 + wtrysk + turbo = 165 KM. Buick Skyhawk w trakcie swojego 7-letniego okresu produkcji (1982-1989) doczekał się jednego liftingu w 1987 r., kiedy to tradycyjny, pionowy przód, zmienił się na smukły, z chowanymi lampami… lub bez nich.

That’s where it starts to get interesting

Jak napisaliby Amerykanie. Po liftingu Skyhawk nadal występował w czterech odmianach nadwozia: sedan 2d, sedan 4d, coupe i kombi (pierwsze kombi FWD marki Buick). Jednak można było sobie zamówić auto w wersji z przodem o lampach stałych, albo z lampami chowanymi. Nazywało się to pakiet S/E i z początku było dostępne tylko do coupe, potem do sedana 2d i 4d (od roku modelowego 1987). Według Consumer Guide, pakiet S/E nie występował w odmianie kombi.

O co chodziło z pakietem S/E?

O to, że bez niego samochód wyglądał głupio, wepchnięte w spiczasty przód małe prostokątne lampy psuły cały wizualny efekt. Dopiero po dopłaceniu słonej ceny za pakiet dostawało się coś takiego:

No tak, ale jak wyglądały te lampy po podniesieniu?

W ogóle, ponieważ one nie były podnoszone. Były tylko chowane. To, co widać od wierzchu, to elektrycznie opuszczane nakładki. Same lampy były stałe i chowały się za plastikową blendą. Tutaj widać to doskonale.

Ale co z tym kombi?

Nic. Po prostu kombi nie miało w opcji pakietu S/E. No to skąd się wzięły w tym samochodzie? Na fakturze zakupu pojawiła się pozycja „concealed headlights” za 160 dolarów. Film promocyjny modelu Skyhawk pokazuje, że faktycznie tę opcję można było dokupić do każdej odmiany nadwoziowej, ale bez pakietu sportowego S/E. To tak, jak felgi AMG bez pakietu AMG.

Najwyraźniej była to jednak opcja niebywale rzadka dla kombi, bo nie znalazłem w internecie innego egzemplarza Skyhawka w odmianie 5d z lampami chowającymi się za plastikową klapką. Wprawdzie nie spełnia definicji typowego kombi z podnoszonymi lampami, z pewnością są to jednak lampy chowane – i nawet w takiej konfiguracji jest to samochód jedyny w swoim rodzaju. Oczywiście o ile ktoś uwielbia przednionapędowe kombi z ery Malaise, jak dajmy na to, ja.

buick skyhawk

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać