Felietony

Bosch twierdzi, że wymyślił patent na oczyszczanie spalin z diesli

Felietony 26.04.2018 112 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 26.04.2018

Bosch twierdzi, że wymyślił patent na oczyszczanie spalin z diesli

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski26.04.2018
112 interakcje Dołącz do dyskusji

Skandal z fałszowaniem wyników testów emisji spalin dotknął też firmę Bosch. W końcu wiele elementów w Volkswagenach było właśnie jej produkcji. Teraz Bosch twierdzi, że ma tajemniczy patent na oczyszczanie spalin i pozbycie się tlenków azotu z diesli. Serio?

Nie ma tygodnia, żebym nie czytał jakiejś wiadomości na temat darmowych, nieskończonych źródeł energii. To, że taka rzecz nie jest możliwa, za bardzo nie przeszkadza autorom tych doniesień. Ogromną karierę zrobiły w Polsce w swoim czasie magnetyzery paliwa, które wprawdzie nic nie dawały, ale w sponsorowanych „testach” wychodziło, że w sposób zauważalny obniżają spalanie i podnoszą osiągi. Nigdy nie wytłumaczono, czemu w takim razie producenci nie stosują ich w swoich samochodach seryjnie.

Potem przyszedł skandal VW z emisjami spalin, a dokładnie z fałszowaniem ich wyników przez zaniżanie emisji tlenków azotu. Oprogramowanie sterujące samochodu wykrywało, kiedy trwa test laboratoryjny ustalający zużycie paliwa i emisję szkodliwych substancji. Wprowadzało wówczas silnik w tryb, w którym wprawdzie nie dawałoby się jeździć na co dzień, ale za to z rury wydechowej leciało niemalże górskie powietrze z nutą wanilii.

Kiedy oszustwo wyszło na jaw, wybuchł największy skandal współczesnej motoryzacji

Koszty z nim związane mają sięgać już ponoć 30 mld euro, trudno jednak powiedzieć jak je oszacowano. Volkswagen prowadził akcję naprawczą polegającą na montażu sitka w dolocie, które nazwano „regulatorem przepływu”. Dotyczyło to silników 1.6 TDI. W silnikach 1.2 i 2.0 TDI miały pomóc korekty oprogramowania sterującego. Jednak jak wynika z testów przeprowadzonych przez australijskie laboratorium, to wszystko w niewielki sposób zredukowało przekroczoną emisję tlenków azotu.

Teraz szef Boscha twierdzi: mamy genialne rozwiązanie!

Opracowaliśmy system wydechowy, który redukuje emisję NO2 w dieslach do 1/10 dopuszczalnej normy! – powiedział Volkmar Denner na konferencji prasowej.

Tak, pewnie. Akurat teraz się pojawiło. Wcześniej nikt go nie znał, a tu hops! Przełomowe odkrycie. Rychło w czas. Ponoć nie będzie możliwości zamontowania go w samochodach, w których nie przewidziano tego fabrycznie. Użytkownicy nadmiernie trujących diesli nie będą mogli więc ratować się nowym systemem oczyszczania spalin, tyle że nie bardzo mają powód to robić – ich samochody zostały legalnie zarejestrowane i dopuszczone do ruchu, a oni sami nie są winni temu, że producent oszukiwał.

Zapowiedzi Boscha brzmią świetnie, ale nie zmieniają faktu, że ta firma też ma kłopoty w związku ze skandalem spalinowym. Boschowi wytoczono proces pod zarzutem udziału w zorganizowanym oszustwie. Wprawdzie pozew złożono w USA, ale wiecie jak jest – niesmak zostaje. Są dowody na to, że producent oprogramowania ostrzegał Volkswagena już w 2007 r., żeby nie kombinował z elektroniką sterującą Boscha w silnikach VW, ale to oczywiście niczego nie zmieniło.

Tak jak zapewne niczego nie zmieni tajemniczy nowy wynalazek. Gdyby był tak świetny, pokazano by go od razu. Gdyby był tak świetny, pewnie Volkswagen pochwaliłby się wcześniej. Już teraz norma Euro 6 zakłada, że na 1 km samochód może wyemitować 0,06 g tlenków azotu, więc wartość niewyobrażalnie małą. Dziesięciokrotne jej zmniejszenie oznaczałoby emisję 0,006 g NO2 na kilometr. Wchodzimy w wartości mikroskopijne.

Chyba, że po prostu Bosch… wynalazł katalizator SCR

Najlepszym sposobem redukcji tlenków azotu, stosowanym powszechnie w dużych pojazdach użytkowych jest katalizator selektywny, mieszający spaliny z mocznikiem typu AdBlue, co pozwala rozbić tlenki azotu na parę wodną i tzw. związki diazoniowe – z natury nieszkodliwe. Wiele diesli w mniejszych samochodach, nie pracujących pod dużym obciążeniem, nie potrzebowało AdBlue, żeby spełnić normę Euro 6. Ponadto obecność systemu z katalizatorem SCR podnosi cenę, komplikację i masę pojazdu, więc producenci omijali je jak mogli. Niedawno jeszcze można było kupić BMW z napędem na jedną oś i bez AdBlue, ale jeśli zamówiło się wersję xDrive, to już pojawiał się wlew mocznika. Teraz zapewne już żaden nowy diesel nie obejdzie się bez dolewki niebieskiego płynu.

O ile będą jeszcze jakieś nowe diesle.

Nie zmienia to faktu, że jeśli Bosch rzeczywiście ma super-genialny-przełomowy system oczyszczania spalin, to powinien czym prędzej zacząć go wprowadzać. Zarobi na nim miliardy, ratując spadające w szalonym tempie statystyki sprzedaży diesli. W pierwszym kwartale 2018 r. tylko 38% nowych aut w Europie miało silniki Diesla, a jeszcze dwa lata temu statystyki oscylowały wokół 50%.

A może to tylko wkręt, jak te magnetyzery.

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać