Wiadomości

BMW twierdzi, że klienci nie potrzebują aut elektrycznych o zasięgu większym niż 600 km

Wiadomości 22.09.2021 111 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 22.09.2021

BMW twierdzi, że klienci nie potrzebują aut elektrycznych o zasięgu większym niż 600 km

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk22.09.2021
111 interakcji Dołącz do dyskusji

Szef projektu BMW i4 powiedział, że marka nie planuje budować aut elektrycznych z zasięgiem większym niż 600 kilometrów.

Kiedy samochody elektryczne dogonią swoim zasięgiem auta spalinowe? Jak na razie, parametry większości modeli z wtyczką przyprawiają kierowców aut spalinowych o uśmiech. Dojechanie bez przerw na ładowanie z Warszawy na wakacje nad morze, nie jest możliwe w większości popularnych, „rozsądnych” cenowo wozach EV. Wybranie się w góry albo na spotkanie do Berlina czy Wiednia, wymaga już nawet kilku postojów na uzupełnienie energii w akumulatorach. Tymczasem diesle potrafią przejechać bez postoju nawet ponad 1000 km…

Czy to będzie kiedyś możliwe w autach elektrycznych?

Technologia się rozwija i każda kolejna generacja „elektryków” zwykle pozwala na pokonanie dłuższych dystansów bez szukania ładowarki. Gdzie jest granica? Wygląda na to, że w przypadku marki BMW, to dużo mniej niż 1000 km.

bmw zasięg

W rozmowie z australijskim portalem „Which Car?”, David Ferrufino, szef projektu BMW i4, oznajmił, że celem marki jest oferowanie klientom hybryd plug-in z zasięgiem ok. 100 km w trybie EV i aut elektrycznych, które mogą przejechać 600 km. „1000 km nie jest celem, który sobie stawiamy” – oznajmił menadżer.

Dodał też, że tak duży zasięg niekoniecznie jest niezbędny w Europie, ponieważ na naszym kontynencie dynamicznie rozwija się sieć ładowarek. „Podróż z Norwegii do Włoch w samochodzie elektrycznym już teraz przysparza radości” – stwierdził Ferrufino, czym przysporzył radości mnie i zapewne innym stałym lub okazjonalnym użytkownikom publicznych ładowarek w Polsce.

Nie ma nic złego w elektrykach z relatywnie niedużym zasięgiem

Miejskie modele, takie jak np. Mini Cooper SE, nie muszą pokonywać bez ładowania dystansu dzielącego Kraków i Międzyzdroje. Jak na razie, służą swoim kierowcom do jazdy na krótkich dystansach, po zakupy, do biura i na siłownię. Ich właściciele mają często w garażu jeszcze drugie auto, na trasy. Schody zaczną się dopiero później, gdy klienci na auta używane będą musieli kupić sobie wóz elektryczny, a będzie ich stać tylko na takie modele.

Ale BMW jest obecne także w segmentach, w których potężny zasięg jest potrzebny jak świeże bułki w piekarni. Limuzyny (np. BMW 7) albo wielkie coupe (jak seria 8) powstały do połykania wielokilometrowych tras. Są wygodne i ciche, by kierowca mógł pokonać „na raz” ogromne odległości po autostradach.

bmw zasięg

W takiej klasie, zasięg BMW na poziomie 600 km to trochę zbyt mało…

…zwłaszcza gdy dodamy do tego zwiększone zapotrzebowanie na energię na autostradzie i warunki zimowe. Wiadomo, że i tak raz na kilkaset kilometrów dobrze byłoby się zatrzymać, wypić kawę i rozprostować kości, ale nie każdy ma ochotę łączyć to z szukaniem wolnej ładowarki. Bez oferowania odpowiedniego zasięgu, trudno będzie przekonać tych, którzy dziś wybierają limuzyny z mocnymi dieslami, by przesiedli się do aut elektrycznych.

Na szczęście są firmy, które już teraz oferują auta o większych możliwościach. Tesla Model S w wersji Plaid+ pokona bez ładowania teoretycznie ponad 520 mil, czyli 830 km. Nadal czekamy na przebicie granicy tysiąca kilometrów. Póki co, raczej nie stanie się to w BMW, ale w przyszłości rynek i tak może zweryfikować słowa pana Ferrufiniego.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać