Wiadomości

BMW X7 czeka lifting. Będzie wyglądało… błagam, oby nie tak!

Wiadomości 30.11.2020 32 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 30.11.2020

BMW X7 czeka lifting. Będzie wyglądało… błagam, oby nie tak!

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk30.11.2020
32 interakcje Dołącz do dyskusji

Styliści BMW nie mają ostatnio najlepszego czasu. Albo ja po prostu nie rozumiem sztuki i nowych trendów. Tak może wyglądać BMW X7, gdy przejdzie lifting.

Pamiętacie szum, który rozpętała premiera BMW serii 7 E65? „Nowatorskie” kształty limuzyny były szokiem dla klientów i dziennikarzy. Od tamtego czasu minęły niemal dwie – dość spokojne pod kątem wyglądu modeli BMW – dekady. Ale Bawarczycy chyba stwierdzili, że pora trochę rozruszać towarzystwo. Najpierw zrobili to designem przodu nowej serii 4, ale chyba nadal im mało.

BMW X7 wkrótce przejdzie lifting

Już obecne X7 – które, mam wrażenie, dopiero co trafiło na rynek – nie każdemu się podoba, głównie przez swoje olbrzymie nerki. Jeśli ktoś bał się, że po liftingu (BMW nazywa to LCI: Life Cycle Impulse) będą jeszcze większe, muszę go uspokoić. Raczej nie będą – a przynajmniej tak twierdzą osoby, które napotkały zamaskowany egzemplarz testowy. Akurat grill jest w nim taki sam, jak w X7, które można obecnie kupić.

Niestety, są też złe wieści. Istnieją spore szanse, że przód BMW X7 po liftingu będzie wyglądać tak, jak na tej wizualizacji autorstwa grafików z portalu Kolesa.ru.

Obawiam się, że lifting zepsuje BMW X7

Przez dłuższą chwilę wymyślałem jakieś adekwatne porównania, których mógłbym tu użyć, ale do głowy przychodzą mi tylko przekleństwa i inne nieprzyzwoite zwroty. Pozostanę przy prostym „Komu przeszkadzała stylistyka obecnego X7?!”. Czyżby Chińczykom? Zaraz, zaraz, ogromne „nerki” BMW X7 już miały być ukłonem w ich stronę. Jeszcze im mało?

Na to wygląda, zwłaszcza że w planach jest jeszcze model BMW X8, który – również według Kolesa.ru – może wyglądać tak. Przy czarnym lakierze te paskudne, dzielone reflektory trochę mniej rażą.

Pamiętajmy też o wyobrażeniach na temat nowej, elektrycznej serii 7, które pochodzą z zupełnie innego źródła, niż powyższe. Fuj!

Po pierwsze, kontrowersja się sprzedaje (o czym świetnie napisał red. Paweł) i w Monachium chyba wyznają zasadę, że nieważne jak mówią, byle mówili. Po drugie, mam jednak nadzieję, że to tylko dziwne domysły, a zdjęcia egzemplarzy produkcyjnych mnie uspokoją. Po drugie – chyba nie rozumiem nowego „języka stylistycznego” BMW, ale kto wie: może przyjdzie na mnie i na was pora? Wspomniane E65 w „swoich” czasach było krytykowane, a dziś coraz więcej osób się do niego przekonuje. Powiedziałbym nawet, że zyskuje klasyczny klimat. Wyładniało, podobnie jak równie kontrowersyjne BMW E60 albo seria 6 E63. W takim razie, może po prostu wystarczy poczekać 20 lat i BMW X7 po liftingu jednak się nam spodoba? Ceny akurat zrobią się bardziej przystępne. A teraz niech kupują je Chińczycy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać