Ciekawostki

Kiedy BMW nie chce zrobić M-ki w dieslu, więc przerabiasz 220d i masz 580 KM

Ciekawostki 15.06.2021 23 interakcje

Kiedy BMW nie chce zrobić M-ki w dieslu, więc przerabiasz 220d i masz 580 KM

Piotr Barycki
Piotr Barycki15.06.2021
23 interakcje Dołącz do dyskusji

Od razu niestety muszę rozczarować niektórych – przeróbki doczekało BMW 2 Coupe, nie 2 Gran Tourer. Trochę szkoda, bo torowe wydania minivanów to zawsze coś, o czym warto napisać. Z drugiej strony…

… to jednak diesel, a do tego w jego niemal ostatecznej, szczytowej wersji, na dodatek podłubanej, żeby było jeszcze ciekawiej. Zaznaczamy bez wyrzutów sumienia kategorię to jest jakieś.

Recepta jest prosta: weź BMW 2 Coupe 20d i… wywal wszystko.

Autor modyfikacji najwyraźniej bardzo chciał mieć wysokoprężne M, ale że nie mógł się go doczekać w wersji bezpośrednio od BMW, zrobił je sobie sam. Za bazę posłużyło 220d Coupe i pierwsza przeróbka obejmowała… usunięcie tego, dzięki czemu w nazwie widniało 20d. 2-litrowy silnik Diesla został zastąpiony innym – 50d, co podobno nie wymagało większej rzeźby. Niestety nie tym słynnym 50d, z czterema turbosprężarkami, a jego starszym wariantem, gdzie turbosprężarki były tylko trzy. Na szczęście trzy są tutaj też litry pojemności skokowej, natomiast cylindrów jest sześć. A do tego modele z tym silnikiem były oznaczane jako M, więc droga do stworzenia wysokoprężnego M2 została obrana prawidłowo.

W samochodzie-dawcy, czyli X5 starszej generacji, taka jednostka oferowała fabrycznie 381 KM. Sporo, szczególnie po przełożeniu do mniejszego 2 Coupe, ale najwyraźniej i tak zbyt mało. Odpowiednie modyfikacje, zwiększenie ciśnienia doładowania i dorzucenie nitro pozwoliły poprawić wydajność silnika, który w swoim obecnym wcieleniu generuje… ok. 580 KM (i prawie 1100 Nm). Tak, cała moc nadal przekazywana jest na tylną oś.

I nie, na tym nie koniec. Zdecydowanie nie.

Wymieniona została też automatyczna przekładnia – na taką z 330d – którą również zmodyfikowano, żeby była w stanie obsłużyć tak potężną jednostkę napędową. Z 330d wzięto jeszcze półosie (skrócone) i dyferencjał, z M135i wał napędowy, z M3 fotele, z M5 przednie hamulce, z M4 tylne hamulce, z M2 tylny zderzak, a z M2 Competition – cały front. No, może z wyjątkiem maski, bo tę wykonano na zamówienie z włókna węglowego. Z tego samego materiału wykonano również klapę bagażnika i spoiler, a tylne nadkola musiano powiększyć i poszerzyć, żeby były w nich w stanie zmieścić się ogromne nowe koła.

Z wnętrza usunięte zostały przy okazji tylne fotele, a skoro nikt ze środka nie może narzekać, że jest za głośno – wyrzucono też tłumik i zakończono wszystko końcówkami wydechu Akrapovica.

Czy to wszystko wytrzyma?

Według twórcy projektu – jest na to nadzieja. Przynajmniej tak wypowiada się w kwestii wału napędowego z M135i, który na razie radzi sobie w porządku. Co do pozostałych podzespołów – to się okaże. Zdecydowano się m.in. na dodatkowe chłodzenie, a wszystkie dokonane modyfikacje mają pozwolić na wykonanie 3-4 przejazdów na torze bez jakichkolwiek problemów z przegrzewaniem. Oczywiście dotyczy to sytuacji, kiedy jedziemy pełnym ogniem, przy ustawionym maksymalnym doładowaniu. Przy codziennej jeździe takich problemów być nie powinno.

bmw 220d

Co? To to się nadaje do codziennej jazdy?

Tak, jeśli wierzyć deklaracjom – autor projektu podobno właśnie tak korzysta ze swojego 220d Coupe przerobionego na M2d Coupe. Jeśli auto ma jeździć po torze, wywala się fotele z M3, wkłada specjalne, lżejsze kubełki, zmienia ustawienia zawieszenia i jazda. Trzecim zastosowaniem mają być drag race’y.

Niestety u nas takie M2 raczej nie nadawałoby się do jazdy po bułki. Nie dość, że pewnie wielokrotnie przekraczałoby dopuszczalne normy emisji, to jeszcze ewidentnie uwierzyło w zasadę diesel musi dymić. Z drugiej strony – w końcu to diesel, więc pewnie będzie mało palić…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać