Klasyki

Jest na sprzedaż fajny Garbus. Fajny, bo nie wygląda jak Garbus. Oto Beutler 1.2

Klasyki 13.06.2022 85 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 13.06.2022

Jest na sprzedaż fajny Garbus. Fajny, bo nie wygląda jak Garbus. Oto Beutler 1.2

Piotr Szary
Piotr Szary13.06.2022
85 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdy pojawia się na sprzedaż klasyczny Garbus, wielu ludzi wręcz przebiera nogami z ekscytacji. Nie jestem przekonany, czy ten sam efekt osiągnie Beutler 1.2 na bazie Garbusa – a powinien, bo jest i ładny, i ciekawy, i bardzo rzadki.

Nie wiem jak u Was, ale gdy piszę te słowa, za moim oknem właśnie trwa ulewa. Chciałoby się gdzieś przenieść. O, do takiej Szwajcarii na przykład. A żeby na chwilę uwolnić się od codziennego pośpiechu, dobrze by było przy okazji cofnąć się w czasie. Do końcówki lat 40. XX w. na przykład.

W maju 1948 r. bracia Ernst i Fritz Beutler założyli firmę Carrosserie Gebrüder Beutler (właściwie Carrosserie Beutler & Co., Gebrüder Ernst und Fritz Beutler), dwa lata po tym jak pracą na własny rachunek zajął się młodszy z braci, Ernst. Każdy z nich zdobył już wcześniej w różnych firmach duże doświadczenie w zakresie budowy i remontowania karoserii samochodowych, nie zaczynali więc od zera. Niewiele później zrealizowali pierwsze pod własnym szyldem zamówienie na skarosowanie podwozia francuskiego Salmsona. Póki siedziba Porsche mieściła się w austriackim Gmünd, bracia Beutler wykonali też sześć nadwozi dla nowego, bazującego na Garbusie modelu 356 – w tym prototyp kabrioletu, który pokazano na targach w Genewie w 1949 r.

Garbus na sprzedaż

Porsche 356 oczywiście nie było jedynym autem, które bazowało na tanim Volkswagenie – do oferty samego VW zawitał przecież w 1955 r. bardzo udany stylistycznie Karmann Ghia. A to i tak był dopiero wierzchołek góry lodowej.

Czytaj również: To powinieneś wiedzieć o oponach – jak eksploatować, żeby ich nie popsuć?

Bracia Beutler też postanowili zrobić Garbusa po swojemu

Sprawę ułatwił fakt, że w 1958 r. ponownie nawiązali oni współpracę z Porsche, dzięki czemu uzyskali zgodę na użycie jako bazy Porsche 356B Super 90. A przynajmniej tak po latach wspominał Ernst Beutler – stan faktyczny mógł się nieco od tego opisanego różnić, jako że wspomnianego modelu Porsche w 1958 r. nie było jeszcze w ofercie marki.

Garbus na sprzedaż

Faktem pozostaje, że Szwajcarzy wydłużyli podłogę 356 o 25 cm, a przy pracach nad autem pomagali im inżynierowie Porsche. Efekt końcowy był nie tylko dłuższy od standardowego Garbusa o 28 cm, ale także szerszy o 5 cm. Co więcej, wyglądał nie gorzej (a może i lepiej) zarówno od wcześniej wspomnianego VW Karmanna Ghii, jak i od Porsche. Gorszą informacją było to, że kosztował także więcej od Porsche, choć większość ze zbudowanych 28 egzemplarzy dysponowało seryjnym układem napędowym Garbusa – źródła mówią o jednostkach 1,1-litrowych, co oznaczałoby moc na poziomie zaledwie 25 KM. Nawet gdybyśmy mówili o większych silnikach 1,2-litrowych – a takie źródło napędu sugeruje oznaczenie widocznego na zdjęciach egzemplarza – to nadal byłaby mowa o 30 KM (wersja 34-konna pojawiła się w 1960 r., różnica w mocy wynikała z zastosowania innego gaźnika).

Czytaj również: The best of Polonez: 10 najlepszych rzeczy, jakie z nim zrobiono

Garbus na sprzedaż

Wiadomo, że bardziej wymagającym klientom oferowano także silniki 1.3 i 1.6 z Porsche (co oznaczałoby co najmniej 44 lub – co bardziej prawdopodobne – 60 KM). Nawet bazowe wersje coupe braci Beutler jeździło jednak znacznie lepiej od standardowego Garbusa – było co prawda cięższe o jakieś 40 kg, ale środek ciężkości był umieszczony wyraźnie niżej, poza tym auto było bardziej aerodynamiczne. Wyższy był także komfort – fotele zostały opracowane specjalnie na potrzeby tego samochodu.

Sama karoseria w zasadzie w ogóle nie przypomina Garbusa, na którym auto bazuje. Zależnie od jej fragmentu przypomina m.in. Karmanna Ghię czy VW Typ 3, niektóre detale (np. klamki) są wspólne z Porsche. Koła na pierwszy rzut oka przypomniały mi nawet naszą Syrenę Sport, choć oczywiście po bezpośrednim porównaniu Syreny i Beutlera widać szereg różnic.

Linia przodu mogłaby sugerować, że to tu ulokowano silnik, ale nie – ten oczywiście zamontowano z tyłu. Warto zwrócić uwagę na bardzo ładne wykończenie komory silnika, kojarzącej mi się odrobinę z opisywanym u nas niedawno restomodem na bazie Porsche 911 Turbo (930). Całości dopełnia świetna konfiguracja kolorystyczna nadwozia.

Nietypowy Garbus na sprzedaż błyszczy jeszcze bardziej we wnętrzu

Jeśli ktoś miałby mnie spytać, jakie znam auta ze wskaźnikami ulokowanymi na kierownicy, to jako pierwsze przyszłoby mi do głowy coś w rodzaju Pagani Zondy R. I na to wszystko spokojnie wjeżdża sobie Beutler 1.2 z 1959 r., który na samym środku kierownicy ma… zegarek. Aż dziw, jak dobrze to współgra ze sobą. Cała kabina pasażerska wygląda doskonale – może nawet zbyt doskonale, patrząc na tapicerkę, ale nie zmienia to faktu, że z ogromną chęcią bym się tym autem przejechał.

Czytaj również: Ford Focus Mk3 i jego typowe usterki. Na co uważać w popularnym kompakcie?

Garbus na sprzedaż

Problem jest jeden – ten wydłużony, wyładniony Garbus, którego renowacja trwała podobno 11 lat, jest na sprzedaż – i nie będzie to sprzedaż tania. 3 lipca odbędzie się aukcja organizowana przez dom aukcyjny Bonhams, a przewidywana cena wynosi od 80 do 120 tys. CHF, czyli ok. 355 do 535 tys. zł. Muszę dla pewności sprawdzić jeszcze raz, ale wydaje mi się, że nie mam takiej luźnej gotówki.

Szkoda, że typowy Garbus na sprzedaż, złożony z części z ośmiu różnych roczników, zupełnie mnie nie interesuje.

Czytaj również: Jak to jeździ: BMW M6 E63, czyli bawarska wizja programu 500+

Garbus na sprzedaż

 

Zdjęcia: Bonhams

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać