Testy aut nowych

Bentley Continental GT Speed – test. Ma silnik W12. Bo jeszcze może

Testy aut nowych 12.01.2023 50 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 12.01.2023

Bentley Continental GT Speed – test. Ma silnik W12. Bo jeszcze może

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk12.01.2023
50 interakcji Dołącz do dyskusji

Zabrałem Bentleya Continentala GT Speed na puste ulice Warszawy w czasie świąt. Jego szara karoseria rozjaśniła mi szarość zimowych dni.

Na każdego przyjdzie pora. Nawet marki dla najbogatszych w końcu będą musiały pomachać na pożegnanie silnikom spalinowym. Zrobią to najdroższą, jedwabną chusteczką, ale to nieuniknione. Coraz głośniej mówi się o końcu sprzedaży silników wyłącznie na benzynę także w Bentleyu. Nieważne, czy klient codziennie rano pije koktajl ze złota czy zagryza steki banknotami. Przyjdzie pora, w której na pytanie o nowy egzemplarz samochodu z silnikiem V8 czy W12 sprzedawca będzie musiał bardzo uprzejmie, ale stanowczo odpowiedzieć, że nic z tego. To oznacza tylko jedno. Trzeba cieszyć się takimi wozami, póki jeszcze można. Kogo stać, niech pędzi i sobie kupi. Ja miałem możliwość przynajmniej trochę pojeździć jednym z nich.

Oto Bentley Continental GT Speed

bentley continental gt speed

To się nazywa odpowiedni samochód na święta. Gdy śnieg już stopniał, a Polskę nawiedziło krótkie, przedwczesne przedwiośnie, przemierzałem pełne błota i świeżych dziur ulice w jednym z najlepszych aut do tego celu. Musiałem uważać, by nie nanieść błota na drogocenne dywaniki. Ale samochód wspaniale oddzielał mnie od problemów życia codziennego. Można było zatopić się w świecie pikowanej skóry, metalowych detali i prawdziwego drewna. Zapach panujący we wnętrzu poprawia humor nawet po dniu pełnym biznesowych niepowodzeń. Dźwięk z zestawu audio firmy Naim jest czystszy niż apartament po kompleksowym sprzątaniu wykonywanym przez całą armię sprzątaczek i sprzątaczy. Jedni kierowcy spoglądają z zazdrością, inni z szacunkiem. Ale kierowca Bentleya raczej nie będzie miał problemów z wyjechaniem z bocznej uliczki. Ktoś go wpuści, jeśli nie z ciekawości, to ze strachu.

bentley continental gt speed

Wersja Speed ma być tą sportową

Nikt nie posądzi Bentleya Continentala GT o ospałość albo oferowanie niewystarczających osiągów. Choć luksusowe wnętrze niespecjalnie prowokuje do szaleństw, już „bazowa” (o ile można użyć tego słowa w przypadku marki z Crewe) wersja jest szybka. Najtańszy Continental GT ma czterolitrowe V8, rozwija 550 KM i osiąga 100 km/h w cztery sekundy. To niewiele dłużej niż czas potrzebny na wymówienie nazwy modelu. Czy komuś potrzeba jeszcze lepszych wyników? Niezbyt. Ale przecież w świecie milionerów nie zawsze chodzi o to, żeby coś miało sens.

bentley continental gt speed

Wersja W12 teoretycznie nie ma go za wiele

W12 w odmianie Speed ma silnik 6.0 i rekordowe dla tej marki 659 KM. Dodajmy do tego miażdżące 900 Nm. Ale jest też o wiele droższe od V8 i więcej pali. Taki samochód jest cięższy i mniej zwinny w zakrętach. Czy jest o wiele szybszy? Z tym „o wiele” bym nie przesadzał. Odmiana Speed potrzebuje na rozpędzenie się do 100 km/h 3,6 s. 0,4 sekundy różnicy. W bezpośrednim wyścigu trzeba by się uważnie przyglądać, by zauważyć, kto był pierwszy na mecie.

Oczywiście, są pewne różnice. W12 robi się o wiele szybsze, gdy mówimy o wyższych prędkościach. Również prędkość maksymalna jest o wiele większa. V8 osiąga i tak już szalone 318 km/h, ale gdy jego kierowca dochodzi do kresu możliwości auta, może zobaczyć w lusterku wstecznym „kolegę” w Speedzie, nerwowo mrugającego światłami. Bentley ze słowem „prędkość” w nazwie pomknie aż 335 km/h. Czy właściciele tych wozów rzeczywiście często oglądają mijające latarnie i słupki z prędkościami grubo powyżej 300 km/h? Jasne, że nie. Wielu z nich mieszka w krajach, w których taka przejażdżka byłaby zagrożona więzieniem i nawet duże pieniądze nie uchroniłyby ich przed oglądaniem świata zza krat. Zresztą nawet gdyby ktoś zbudował willę na poboczu niemieckiej autostrady bez ograniczeń prędkości i codziennie próbował rozpędzić Bentleya do maksymalnej szybkości, rzadko kiedy miałby optymalne warunki, by to zrobić.

Chodzi głównie o samą świadomość, że Continental GT Speed to ten topowy

bentley continental gt speed

Cały sens wersji W12 to właśnie poczucie, że mamy najdroższą, najmocniejszą i najszybszą odmianę, a nie jakieś „plebejskie” V8.

Trzeba jednak przyznać, że Bentley Continental GT Speed jest doskonale wymyślony. W powszechnym rozumieniu, bardziej sportowa i szybsza odmiana jest zazwyczaj sztywniejsza i twardsza, na czym cierpi komfort. Każda wystająca studzienka, próg zwalniający i odcinek z koleinami przypominają kierowcy, że wybrał urwanie ułamków sekund do setki kosztem wygody. Ale nie w Bentleyu.

Bentley Continental GT Speed nadal jest bardzo komfortowy. Niezależnie od wybranego trybu jazdy (od „firmowego”, czyli takiego o nazwie Bentley aż po sportowy), to wielkie coupe nie denerwuje wstrząsami ani hałasami z zawieszenia.

To naprawdę ilustracja hasła „łączenie sportu z komfortem”

bentley continental gt speed

Na co dzień Speed sprawdza się doskonale. W12 czaruje nieziemską kulturą pracy. Podczas spokojnej jazdy go właściwie nie słychać, podobnie jest na postoju (choć system start-stop lepiej wyłączyć, nie jest równie płynny, co w autach z systemem miękkiej hybrydy). Powoduje za to uśmiech na twarzy kierowcy przy rozruchu (kto nigdy nie słyszał budzących się do życia dwunastu cylindrów, wiele traci) i podczas ostrej jazdy. Ma charakter. Nie jestem pewien, czy słyszalne w trybie Sport lekkie strzały i bulgotanie uchodzą Bentleyowi, ale może wersji Speed uchodzi więcej.

bentley continental gt speed

Bentley jest luksusowy, ale daleko mu do kanapy albo latającego dywanu. Układ kierowniczy jest precyzyjny jak strzał wybornego golfisty. Zawieszenie ogranicza przechyły ogromnego ciała Bentleya, a reakcja na gaz jest po prostu wyśmienita. To nie jest typowe auto sportowe, ale w pełni zasługuje na przydomek Speed. Waży 2300 kilogramów, ale maskuje nadwagę niczym lord w dobrze skrojonym garniturze, w którym nie widać brzuszka.

Bentley Continental GT najlepiej czuje się w dalekich podróżach

To oczywiste jak to, że po nocy przychodzi dzień. Speed z godnością znosi miejskie wyzwania (trzeba tylko pamiętać o długich drzwiach utrudniających wysiadanie), a gadżety dotychczas nieobecne w Bentleyu, takie jak skrętna tylna oś, poprawiają sytuację na ciasnych parkingach, na których wszyscy bacznie obserwują, czy kierowca nie zadrapie drogocennego lakieru.

Ale dopiero gdy przed Bentleyem rozpościera się wielokilometrowa prosta, może pokazać, do czego został stworzony. To gran turismo jak z encyklopedycznej definicji. Można jechać nim na koniec świata.

bentley continental gt speed

Długa trasa sprawia, że Bentleyowi łatwo wybaczyć wady. Czy jakieś ma? Spalania nie wymieniam – to, że może sięgnąć 30 litrów przy ostrej jeździe, nie szokuje, a wynik na poziomie 20 w mieście przy normalnym poruszaniu się można uznać za niezły. Trzeba tylko pamiętać, że Bentley jest praktycznie dwuosobowym samochodem. Dwa miejsca z tyłu świetnie sprawdzą się jako miejsca na torby. Próba usadowienia tam ludzi może skończyć się awanturą. Poza tym, kilka razy zirytowała mnie tylna, boczna szyba, która… sama się opuszczała. Ale ta usterka zniknęła tak nagle, jak się pojawiła. Co jeszcze? Niektórzy przyczepią się do tego, że multimedia są z Audi i tak właśnie wyglądają. Trudno. Zresztą ekran można w ogóle obrócić i zamienić na analogowe zegary, jeśli ktoś woli bardziej dwudziestowieczne wrażenia.

w12

Bentley Continentel GT Speed kosztuje ok. 1,6 mln zł

To cena takiego egzemplarza jak testowany. To auto właściwie nie ma konkurencji, zwłaszcza odkąd z rynku zniknął Mercedes S coupe 65 AMG. Aston Martin ma napęd tylko na tył, a nie na cztery koła i to zupełnie inne auto. BMW 8? Nie ta klasa. Zostaje Rolls-Royce Wraith, choć to jeszcze wyższa półka.

Bentley W12

Podsumowując, Bentley Continental GT Speed jest wspaniały. Czy lepsza jest wersja z V8, czy z W12? V8 jeszcze ciekawiej brzmi, jest żwawsze i lżejsze, ale W12 ma potęgę. Wyślijcie kupon totolotka i kupcie jakiegokolwiek, bo niedługo taka motoryzacja pojedzie na naprawdę Wielką Podróż. W jedną stronę.

Fot. Chris Girard

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać