Przegląd rynku

Bazowe wersje aut premium są za słabe, za wolne i „nie jadą”? Sprawdzamy to

Przegląd rynku 17.11.2018 193 interakcje

Bazowe wersje aut premium są za słabe, za wolne i „nie jadą”? Sprawdzamy to

Piotr Barycki
Piotr Barycki17.11.2018
193 interakcje Dołącz do dyskusji

Ostatnio w komentarzach padło: nie ma sensu kupować auta premium z bazowym silnikiem, bo nie będzie jechać? No to sprawdźmy.

Utarło się przekonanie, że podstawowe silniki w samochodach z wyższej półki cenowej są po to, żeby były, a i tak nie ma większego sensu się na nie decydować. Chyba że po prostu nie mamy tyle gotówki, żeby wybrać coś mocniejszego i pogodzimy się z tym, że spod świateł będziemy ruszać ostatni, na autostradzie przyzwyczaimy się do prawego pasa, a na drodze krajowej nie wyprzedzimy nawet traktora.

Prawda czy nie? Zobaczmy.

Uwaga: W zestawieniu wzięto pod uwagę głównie przyspieszenie od 0-100 KM, a także moc silników.

Alfa Romeo Giulia

Bardzo specyficzny przykład, ale jakby nie patrzeć – pasuje do zestawienia. Auto z wyższej półki cenowej? Jak najbardziej. Do tego ma nawet wersje wybitnie bazową, czyli Business, tańszą o 22 tys. zł od standardowej wersji bazowej.

Płacimy więc 129 900 zł, otwieramy maskę, a pod nią… dwulitrowy silnik benzynowy (łączony z 8-biegową przekładnią automatyczną) o mocy 200 KM. Przyspieszenie od 0-100 km – zaledwie 6,6 sekundy. Prędkość maksymalna – 235 km/h. Do tego jeszcze napęd na tył.

Jasne, poza tym auto jest goławe i jeździ na 16-calowych felgach aluminiowych. Ale kogo to obchodzi, kiedy ma auto szybsze od większości tego, co porusza się poza nim na ulicach?

Mercedes klasy C

Tutaj już niestety tak przyjemnie nie będzie. Bazowa wersja klasy C, czyli C 160, jest wprawdzie tańsza (124 300 zł), ale jeśli otworzymy maskę albo wciśniemy pedał gazu do oporu, czeka nas raczej rozczarowanie.

Przede wszystkim zamiast 2 litrów pojemności mamy tutaj zaledwie 1,6 litra. Zamiast 200 KM – zaledwie 129 KM, a zamiast 6,6 s do 100 km/h – aż 9,6 s. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że w wyścigu do 100 km/h będziemy szli jak równy z równym ze… Skodą Fabią.

Trochę słabo.

BMW serii 3

Nowe BMW serii 3 miało szansę zostać najszybszym autem tego zestawienia. Bazowa odmiana benzynowa, 330i, rozpędza się bowiem do 100 km/h w zaledwie 5,8 s. Niestety faktycznie bazową odmianą jest 320d (190 KM).

Taki wariant w połączeniu ze skrzynią manualną kosztuje 163 300 zł brutto i na szczęście zdecydowanie nie jest wolny. 100 km/h na liczniku pojawi się po 7,1 s, czyli o 0,5 s wolniej niż w Giulii. Jeśli dopłacimy niecałe 10 tys. zł do skrzyni automatycznej, różnica będzie jeszcze mniejsza (6,8 s do 100 km/h).

Oczywiście do ceny bazowej trzeba jeszcze doliczyć co najmniej kilka lub kilkanaście tysięcy na niezbędne dodatki, ale jedno jest pewne – nawet z podstawowym dieslem nie będzie to powolny samochód. Przynajmniej póki co – w ofercie z całą pewnością pojawią się jeszcze słabsze (i tańsze) silniki.

Audi A4

137 700 zł – tyle kosztuje najtańsza wersja małej limuzyny od Audi z podstawowym silnikiem 35 TFSI i manualną, 6-biegową skrzynią biegów.

Niestety o szaleństwach nie ma mowy. A4 35 TFSI ma zaledwie 150 KM, co gwarantuje przyspieszenie do 100 km/h w 8,6 s. Wolniej niż bazowa Giulia (tańsza), bazowe BMW 3 (droższe) czy bazowa klasa C (tańsza).

Nadal nie będzie to auto, które zupełnie nie jedzie, ale królem szos też nie będzie. Na pocieszenie – bazowa odmiana wysokoprężna jest prawie 30 tys. zł droższa (choć w cenę wliczono dopłatę do S tronica) i… wolniejsza.

Volvo V60

Jeśli Volvo, to kombi. Jeśli ma pasować do serii 3 i klasy C, to oczywiście V60. Tym bardziej, że jest absurdalnie wręcz piękne.

Niestety bazowa wersja silnikowa (D3 150 KM, manualna skrzynia), która kosztuje 147 000 zł, jest mocno bazowa. Na tyle, że według specyfikacji ze strony Volvo osiąga 100 km/h w aż 9,9 s.

A to oznacza, że będziemy mieć problem, żeby w sprincie do 100 km/h uciec – uwaga – Volkswagenowi up! i to wcale nie w wersji GTI.

Oczywiście da się jeździć takim samochodem, nawet dość szybko – moje poprzednie auto miało ponad sekundę więcej do setki, a swoje miejsce na lewym pasie autostrady znajdowało bez problemu. Nie zmienia to jednak faktu, że nie są to osiągi, o których marzymy w tym segmencie.

Mercedes GLC

1600 zł – taka jest różnica między 211-konnym GLC 250, a 170-konnym GLC 220 d. Niestety, skoro ma być wersja jak najbardziej bazowa, do zestawienia trzeba wziąć ten drugi, tańszy wariant.

Bazowy GLC z bazowym silnikiem w bazowej wersji SUV kosztuje 183 200 zł i pod względem przyspieszenia jest gdzieś pomiędzy. 8,3 s to ani wyraźnie szybko, ani też wyraźnie ślamazarnie. Zawalidrogą raczej nie będziemy, a i kogoś, kto kupił bazową klasę C, wyprzedzimy bez trudu.

Choć on z kolei zapłacił za auto kilkadziesiąt tysięcy złotych mniej.

Alfa Romeo Stelvio

Business po raz kolejny uciera nosa konkurentom. Tak, to wersja goła i raczej smutna, jeśli chodzi o wyposażenie, ale jeśli chodzi o start do 100 km/h – nie ma sobie równych.

Tak samo jak w Giulii, tak i tutaj pod maską znajdziemy 200-konny, 2-litrowy silnik benzynowy, połączony z automatyczną skrzynią biegów. W pakiecie Alfa dorzuca jeszcze napęd na obie osie, a to wszystko za 149 900 zł.

Dobra oferta jak na samochód, który do 100 km/h przyspieszy w 7,2 s.

Audi Q5

Audi z modelem Q5 postanowiło dostosować się ceną do Mercedesa. Bazowa wersja 35 TDI z przekładnią S tronic kosztuje 183 500 zł.

Niestety jest jeszcze wolniejsza od GLC – na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h potrzebuje 9,1 s. Fabia nas raczej nie wyprzedzi (tzn. Fabie zawsze wszystkich wyprzedzają i tak), ale Octavia z 1.5 TSI nie da nam większych szans.

Wolno czy nie wolno?

Tak, są przypadki, kiedy bazowym silnikiem w samochodzie z wyższej półki okazuje się coś, co zdecydowanie nie powinno trafić w tym segmencie pod maskę. Ale zdecydowanie nie jest to regułą.

Większość z tych samochodów w kwestii przyspieszenia zapewni albo osiągi sensowne (Audi A4), albo dobre (seria 3), albo wręcz bardzo dobre (Alfa Romeo Giulia).I do tego – co całkiem cieszy – żaden z pojazdów w tym zestawieniu nie ma 3 cylindrów.

Choć oczywiście, jeśli zależy nam na czystej mocy i przyspieszeniu, to zdecydowanie warto go poszukać w tych cenach w innym segmencie, niż segmencie kompaktowych SUV-ów i limuzyn premium. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać