Wiadomości

Oto 5 samochodów, którymi nie wjedziesz już do Barcelony. I jeden, którym wjedziesz

Wiadomości 03.01.2020 356 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 03.01.2020

Oto 5 samochodów, którymi nie wjedziesz już do Barcelony. I jeden, którym wjedziesz

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski03.01.2020
356 interakcji Dołącz do dyskusji

Władze europejskich miast są genialne. Twardo robią to samo, oczekując że może wreszcie to coś da. Nigdy nic nie daje, ale za to jest śmieszniej.

Przeczytałem wczoraj o tym, że Barcelona zakazuje ruchu starszych samochodów. Będzie to dotyczyło pojazdów benzynowych wyprodukowanych przed 2000 r. i diesli sprzed 2006 r. Zakaz obowiązuje samochody zarejestrowane w Hiszpanii, nie wiadomo jak się ma do pojazdów z obcymi tablicami rejestracyjnymi. To znaczy Barcelona tak trochę zakazuje, a trochę nie. Tymi starymi autami będzie można poruszać się po mieście w godzinach 20.00-7.00, czyli wieczorny kruzing wchodzi w grę. Ponadto dozwolony będzie dziesięciokrotny wjazd do strefy czystego powietrza w ciągu roku również w godzinach 7.00-20.00. Czyli jeśli już chcesz truć, to truj sobie wieczorkiem, jak ludzie wychodzą na spacer. To ma sens!

Czym nie wjedziesz do Barcelony?

Na przykład Passatem B6 2.0 TDI z 2005 r. Przestarzały, trujący kapeć – jego miejsce jest na złomie. Oczywiście nie dotyczy to Passata B6 2.0 TDI z 2006 r. – a tak, państwo mogą wjechać. Proszę bardzo.

pytanie na niedzielę

Odpada też BMW 530d E60 z 2005 r. Faktycznie, w swoim czasie było nowoczesne i bardzo szybkie jak na diesla. Ale to było 15 lat temu, więc czas się pożegnać z tym gruchotem i zainteresować się czymś nowszym, np. BMW 530d z 2007 r.

barcelona ruch drogowy

Niezwykle popularne w Hiszpanii Renault Megane kombi 1.5 dCi także musi odejść. Dziękujemy ci, Megane – za te problemy z panewkami też. Oczywiście gdyby ktoś marzył o kontynuowaniu jazdy po Barcelonie z klekotem 1.5 dCi pod maską, to wciąż zostaje jeszcze ze 30 modeli do wyboru, np. Dacia Sandero, która weszła na rok modelowy 2008.

Mercedes W211 z trzylitrowym CDI – bez żalu żegnamy z granic Barcelony wszystkie egzemplarze przedliftowe. Ileż można z tym SBC? Poliftowe nadal mogą sobie jeździć, oczywix.

Peugeot 307 z HDi (niezależnie od pojemności), także przedliftowy. Obecność filtra sadzy FAP nic tu nie zmienia. Zakaz to zakaz. No chyba że chodzi o pojazd wyprodukowany po 2005 r. Wtedy to zupełnie co innego.

Czym wjedziesz do Barcelony?

Daleko szukać nie trzeba. Skoro do miasta Gaudiego mogą wjeżdżać auta benzynowe wyprodukowane po 2000 r., to aż się prosi, by odwiedzić je Polonezem kombi z 2001 r., koniecznie napędzanym LPG. To jest nowoczesność, a nie te wszystkie BMW, Mercedesy i VW. I to nie jest żaden żart ani trolling, tylko obiektywny fakt wynikający z przyjętych przepisów.

barcelona ruch drogowy

Jaki jest cel?

Celem zakazu jest 15-procentowe ograniczenie emisji tlenków azotu. Yhy, już widzę jak to się udaje. Nie no, żart. Oczywiście że się uda, ponieważ nowoczesne samochody, które w sposób naturalny zastępują te stare, emitują o wiele mniej tlenków azotu. W związku z tym proces redukcji przebiega niezależnie od zakazu i obok niego, ale wiedząc o tym, można wprowadzić taki zakaz i za jakiś czas odtrąbić jego gigantyczny sukces.

Oczywiście można zwrócić uwagę, że diesle z lat 2006-2010, dopuszczone do poruszania się po Barcelonie, najzupełniej legalnie nie posiadają filtrów sadzy, ponieważ nie były one wtedy obowiązkowo montowane w samochodach. Z tym że nie ma to znaczenia, ponieważ chodzi o zmniejszenie emisji tlenków azotu, a DPF nijak na to nie wpływa. Na zmniejszenie emisji NO2 wpływa stosowanie katalizatora selektywnego SCR. Konia z rzędem temu, kto pokaże mi popularnego diesla z SCR w osobówce starszego niż 4-5 lat. Ja znam jeden taki pojazd – Mazdę CX-7 2.2 MZR-CD, z tym że w Hiszpanii nie widziałem chyba ani jednej sztuki. Wygląda na to, że zabroniono więc nie tego co trzeba i należało zakazać poruszania się samochodów bez SCR.

Nadal jednak mówimy o 15-procentowym spadku emisji jednej szkodliwej substancji w jednym małym miasteczku. To tak jakby na pożary w Australii wylać naparstek wody i cieszyć się, że ogień jakby przygasa. Czekam na pierwsze miasto, które podejmie jakieś radykalniejsze kroki, tzn. zabroni ruchu samochodowego całkowicie – ogrodzi miasto z zewnątrz bramami, napisze na nich jakieś motywacyjne hasełka typu Fahrrad Macht Frei i wtedy zobaczymy, na ile takie rozwiązanie się sprawdza. Tymczasem jednak możecie już odpalać Polonezy i kierować się na Barcelonę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać