Wiadomości

Azor, posuń się trochę. Pijany kierowca schował się w psiej budzie

Wiadomości 22.03.2023 180 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 22.03.2023

Azor, posuń się trochę. Pijany kierowca schował się w psiej budzie

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz22.03.2023
180 interakcji Dołącz do dyskusji

Pijany kierowca wybrał nietypowe miejsce schronienia, gdy uciekał przed policyjnym pościgiem, ale go wyniuchali.

Co on te paluchy ma takie czarne? To mnie najbardziej zastanawia, po obejrzeniu policyjnych zdjęć. Bo to, że pijany kierowca schował się w psiej budzie nie specjalnie mnie dziwi.

Policyjny pościg za pijanym kierowcą

Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Nowy Odrowążek w gminie Bliżyn, a te wszystkie urocze miejsca znajdują się w województwie świętokrzyskim. Policjanci chcieli zatrzymać do rutynowej kontroli Opla, ale kierujący Oplem miał inne plany. Wraz z nim podróżowały jeszcze dwie osoby, ale dane im było zaznać ciepła psiej budy. Kierujący pojazdem zignorował prośbę popartą sygnalizacją świetlną i dźwiękową, a w pościg ruszył nieoznakowany radiowóz. Pościg wyglądał tak:

Pan z Opla porzucił Opla i pasażerów w lesie i dalej pobiegł już sam, przez las. Jego wewnętrzna motywacja do biegów przełajowych wynikała z tego, że był poszukiwany przez sąd w celu odbycia półrocznej odsiadki za niezapłacone alimenty. Więcej policjantów włączyło się w pościg i go capnęli.

Pijany kierowca schował się w psiej budzie

Szybko ustalono kim jest i pojmano, mimo że nie przebywał w domu. Może dlatego, że nie miał psa, nie wiadomo. Na miejsce kryjówki wybrał psią budę na cudzej posesji. W jego organizmie wykryto 1,8 promila alkoholu, a w papierach wykryto sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Ma 31-lat, teraz ogląda świat zza krat. Mam nadzieję, że dadzą mu tam mydło i domyje te ręce.

pijany kierowca
Źródło: policja

Ta historia nie dziwi mnie nic a nic. Wielokrotnie pisaliśmy, że jeżdżenie pod wpływem alkoholu i z aktywnym sądowym zakazem, i to nawet nie jednym, to jest polski sport narodowy. To miło, że kiedyś wejdą w życie przepisy o konfiskacie pojazdów, ale to wciąż za mało. Ten kierowca zdawał się nie być zbytnio związany ze swoim Oplem, więc konfiskata mogłaby nie wydać mu się straszliwą karą. Gdyby zamiast sądowych zakazów wymyślono jeszcze inną, natychmiastową karę, taką, która uniemożliwiałaby jeżdżenie, to psy mogłyby spać spokojniej.

Czytaj dalej:

Zgubione prawo jazdy to nie koniec świata. Co zrobić, gdy nie możesz go znaleźć? – poradnik

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać