Przegląd rynku

Audi e-tron Sportback wycenione na 318 800 zł. Jest wolniejsze i tańsze niż spalinowi rywale

Przegląd rynku 03.04.2020 482 interakcje

Audi e-tron Sportback wycenione na 318 800 zł. Jest wolniejsze i tańsze niż spalinowi rywale

Piotr Barycki
Piotr Barycki03.04.2020
482 interakcje Dołącz do dyskusji

Był już elektryczny SUV od Audi, teraz czas na jego wersję ze ściętym dachem. 

I tak – nie ma żadnego zaskoczenia. Trzeba dopłacić.

O mój Boże, mniej praktyczna wersja jest droższa!

Audi e-tron Sportback

I to nie znowu tak mało, bo zwykły e-tron kosztuje 307 500 zł, natomiast e-tron Sportback, czyli wersja ciekawsza wizualnie, ale mniej praktyczna, kosztuje co najmniej 318 800 zł.

Ale zanim rozwścieczone tłumy ruszą z pochodniami na salony Audi (te wirtualne, bo niechęć do SUV-ów coupe nie mieści się w definicji niezbędnych potrzeb życiowych), przypomnę tylko, że to raczej standardowy zabieg. Mercedes klasy E coupe kosztuje o ponad 10 000 zł więcej od bardziej rozsądnego sedana. BMW serii 4 będzie droższe od serii 3. I tak dalej, i tak dalej.

A w e-tronie Sportback nie dość, że zachowujemy komplet drzwi, to jeszcze – przynajmniej według strony Audi – bardziej opływową sylwetką zapewniamy sobie niższe zużycie energii. Dla e-trona w wersji SUV wynosi ono 26,6-22,5 kWh/100 km, natomiast dla Sportbacka – 26,3-21,7 kWh/100 km. Rezultat? Zasięg większy o ok. 10 km.

Ok, to trochę naciągana zaleta, ale zawsze coś.

To co dostaniemy za to 318 800 zł?

Audi e-tron Sportback

Przede wszystkim układ napędowy, który generuje ok. 313 KM (wersja 50 quattro), co pozwala rozpędzić się temu sporemu (4,9 m długości) SUV-owi ze ściętym dachem do 100 km/h w 6,8 s. Zasięg dla tej wersji wynosi od 280 do 343 km.

Jeśli to nas nie satysfakcjonuje, możemy zdecydować się na droższą odmianę 55 quattro. Kosztuje ona 353 100 zł i oferuje sprint do setki w 5,7 s. W tym przypadku bez ładownia możemy przejechać od 369 do 442 km. Przynajmniej teoretycznie.

Jeśli natomiast chodzi o wyposażenie, to w standardzie otrzymamy m.in. 19-calowe felgi (z opcją wymiany na 21″ za dopłatą), LED-owe reflektory (Matrix za dopłatą), fotele przednie z regulacją podparcia lędźwiowego i elektryczną regulacją dla fotela kierowcy, podgrzewane lusterka, brak pakietu Air Quality (serio, jest taka pozycja w wyposażeniu standardowym), automatyczną klimatyzację 2-strefową (4 strefy za dopłatą), klimatyzację postojową, autoalarm, elektryczne wspomaganie otwierania i zamykania bagażnika, Audi Virtual Cockpit, 10,1-calowy ekran systemu multimedialnego, nawigację, podstawowy zestaw systemów bezpieczeństwa, 18″ calowe hamulce tarczowe (!), progresywny układ kierowniczy i… gaśnicę. Szczególnie gaśnicę warto docenić, bo np. w Porsche jest do dodatkowa opcja.

Nie jest więc źle, chociaż wypadałoby dołożyć chociażby skórzaną tapicerkę (w standardzie tapicerka tkaninowa), może fotele konturowe, a do tego jeszcze… i pewnie uskłada się z tego dodatkowych kilkanaście albo kilkadziesiąt tysięcy.

A konkurencja?

najszybsze samochody w Polsce
To zdjęcie to zmyłka – Model X jest trochę za duży, żeby uwzględnić go w porównaniu.

Takiej absolutnie bezpośredniej nie ma. Mercedes EQC jest rozmiarowo z innej półki (4,76 m) i jest mało w stylu coupe. Ford Mustang Mach-E podobnie (4,71 m). i-Pace jest nawet jeszcze mniejszy (4,68 m). Tesla Model X jest z kolei… za duża, bo wyraźnie przekracza 5 m.

Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby porównać e-trona Sportback do… spalinowych rywali, czyli chociażby:

BMW X6

Jest SUV? Jest. Jest ścięty dach? Jest. Wymiary? 4,91 m. Idealnie.

Przy czym X6 jest na start… droższe. Najtańsza odmiana, czyli xDrive30d, kosztuje minimum 363 200 zł, oferując nam wysokoprężny silnik o mocy 265 KM, czyli wyraźnie słabszy niż w e-tronie Sportback. Najwyraźniej jednak dieta akumulatorowa nie służy e-tronowi, bo X6 z bazowym dieslem jest od niego – przynajmniej w sprincie do 100 km/h – odrobinę szybsze. Potrzebuje na to 6,5 s, czyli o 0,3 s mniej.

O zasięgu na jednym tankowaniu chyba nie trzeba wspominać.

Mercedes GLE Coupe

Mercedes GLE Coupe

Mercedes GLE też jak najbardziej pasuje do zestawienia, choć ma kilka centymetrów długości ekstra (4,94 mm). Jest też jeszcze droższy niż BMW – wersja 350 d 4Matic zostałą wyceniona na aż 376 400 zł, oferując 272 KM i przyspieszenie do 100 km/h w 6,6 s. Jest więc większy i szybszy od e-trona Sportback, ale różnica w cenie wynosi prawie 60 000 zł!

Audi Q8

Nie mam pojęcia, czy do salonów Audi będą przychodzić osoby, które rozważają, czy kupić e-trona Sportback, czy może jednak zdecydować się na Q8. Na wszelki wypadek niech jednak warunkowo znajdzie się na tej liście – chociażby po to, żeby jasna była  pozycja e-trona Sportback w gamie Audi.

Warunkowo też dlatego, że Q8 jest od e-trona Sportback wyraźnie większe – przy długości równej 4,99 m jest niewiele krótsza od Tesli Model X.

Q8 startuje przy tym cenowo od poziomu 353 600 zł, oferując nam przyspieszenie do 100 km/h równe 7,1 s. Jeśli chcemy coś szybszego od Sportbacka, musimy wybrać wariant mocniejszy, który wprawdzie robi setkę w 6,3 s, ale kosztuje już… 378 700 zł.

Porsche Cayenne Coupe

No co? Miał być SUV coupe o długości około 4,9 m i jest (w tym przypadku – 4,93 m). Przy czym trudno tutaj akurat o jakiekolwiek rozsądne porównanie cenowe – Cayenne Coupe kosztuje minimum 411 000 zł i pewnie żaden egzemplarz nie wyjdzie nigdy z salonu bez dodatków za minimum kilkadziesiąt tysięcy.

Ale jeśli ktoś zastanawiałby się, czy warto dołożyć niecałe 100 000 zł do bazowego Cayenne Coupe, to jednym z argumentów może być przyspieszenie. Podczas gdy e-tron Sportback na setkę potrzebuje 6,8 s, 340-konne, podstawowe Cayenne Coupe wystarczy równe 6 sekund.

Nie wspominając już o tym, że Cayenne wygląda nieporównywalnie lepiej, nawet pomimo tego, że e-tron Sportback i tak nieźle broni się wizualnie w swoim segmencie.

Wnioski?

Audi e-tron Sportback

Dość ciekawe. Spodziewałem się, że e-tron Sportback – nawet w podstawowej wersji – będzie szybszy od spalinowych konkurentów, ale za to będzie przegrywał ceną albo przynajmniej będzie cenowo bardzo porównywalny. Okazało się, że jest… dokładnie odwrotnie.

Audi e-tron Sportback okazuje się bowiem tańsze od właściwie wszystkich bezpośrednich rywali napędzanych w tradycyjny sposób, natomiast niekoniecznie jest od nich szybsze. Haczyk? Oczywiście zasięg. X6 czy GLE Coupe z wysokoprężnymi silnikami pod maską pewnie bez większego wysiłku przejadą o kilkaset kilometrów więcej na każdym tankowaniu. Które zajmie przy tym ok. 3-5 minut, a nie kilkudziesięciu minut albo nawet kilku godzin.

Ale coś za coś – w końcu na start płacimy wyraźnie mniej.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać