Ciekawostki

Aston Martin Rapide… kombi?! Wspaniały pomysł, wziąłbym dwa

Ciekawostki 08.09.2020 50 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 08.09.2020

Aston Martin Rapide… kombi?! Wspaniały pomysł, wziąłbym dwa

Piotr Szary
Piotr Szary08.09.2020
50 interakcji Dołącz do dyskusji

Choć nigdy nie miałem nic przeciwko samochodom z nadwoziem typu kombi, to zwykle bardziej podobały mi się modele mniej praktyczne. Aston Martin Jet 2+2 z 2013 r. godzi niezłą praktyczność ze zjawiskowym wyglądem.

Bardzo lubię brytyjską motoryzację. Do tego stopnia, że uważam iż niejednokrotnie samochody z Wysp Brytyjskich nie tylko mogły pod względem stylistyki stawać w szranki z konkurencją z kontynentalnej Europy, ale i często takie pojedynki wygrywać.

Jedną z marek, która przez ostatnie 30 lat wypuściła na rynek sporo udanych stylistycznie modeli, jest moim zdaniem Aston Martin. DB7 (szczególnie Vantage), DBS, V12 Vantage, ostatni Vanquish… To wszystko przepiękne, ponadczasowe projekty.

Luksusowego Rapide’a też lubię, choć według mnie czegoś mu brakowało.

Standardowy Aston Martin Rapide.

Myślę, że auto było odrobinę zbyt smukłe i wydłużone. Tak, to nadal świetnie wyglądający samochód (nie tylko na tle pierwszego Porsche Panamery, ale także – i tu się zapewne narażę wielu osobom – na tle poprzedniego Maserati Quattroporte), ale w Astonach bardzo cenię to charakterystyczne połączenie delikatnych linii i odrobiny muskularności – a tej ostatniej w długim Rapidzie zabrakło.

Lekarstwo? Przeróbka na kombi.

Aston Martin Rapide
fot. ClassicMobilia.com

[W tle słychać jakieś niezrozumiałe krzyki z tłumu, przebija się tylko coś o redaktorach bredzących od rzeczy] Aston Martin Jet (pozwólcie, że w dalszej części będę pomijać „2+2”). Mówi Wam to coś? Jeśli nie, to jesteście usprawiedliwieni, ponieważ takie auto istnieje na świecie tylko jedno.

Tylne lampy to – oprócz listwy na klapie bagażnika – elementy pochodzące z modelu Vanquish. / fot. ClassicMobilia.com

Zostało ono zbudowane z myślą o Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie, gdzie pojawiło się w 2013 r. dla uczczenia wieloletniej współpracy Astona Martina i Bertone. Sama nazwa nawiązuje tu natomiast do modelu DB4 GT Bertone Jet z początku lat 60. XX w.

Aston Martin Rapide
fot. ClassicMobilia.com

[Kolejne krzyki, tym razem coś o tym, że Aston Martin Jet nawet nie ma nadwozia typu kombi] Oj tam, semantyka. Shooting brake, niech będzie. I tak wszyscy wiemy, że shooting brake to obecnie bardziej fikuśna nazwa dla nieco spłaszczonego i ładniejszego kombi. Faktem jest jednak to, że auto wygląda zjawiskowo i gdybym miał jakąś kolekcję, to chętnie postawiłbym je obok Ferrari 456 GT Venice.

Niepokoi mnie ta postać w tle. / fot. ClassicMobilia.com

Od strony technicznej to po prostu Aston Martin Rapide.

Przedni pas sugeruje, że bazą był zaprezentowany właśnie w 2013 r. Rapide S, ale nie – pod maską mamy tu „tylko” 477 KM, przenoszone na tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni automatycznej ZF. Nie szkodzi – to i tak powinno wystarczyć, by do 100 km/h rozpędzać się w mniej więcej 5,5 s, a maksymalnie osiągać jakieś 290 km/h.

Aston Martin Rapide
To chyba manekin. / fot. ClassicMobilia.com

Wisienką na czubku tortu jest niesamowita ścieżka dźwiękowa zapewniana przez wolnossący silnik V12 – poniżej macie próbkę ze standardowego modelu Rapide.

Tutaj w grę musiałby niestety wejść jakiś kupon z kompletem odpowiednich liczb.

Aston Martin Rapide w wersji kombi shooting brake jest bowiem na sprzedaż. Cena nie jest co prawda znana, ale w autoblogowej walucie byłoby to z pewnością bardzo dużo DwP (Dusterów w Prestiżu). Odrobinę pociesza mnie fakt, że to brytyjsko-włoskie cudo jest wystawione co najmniej od początku tego roku – kto wie, jeśli zacznę wrzucać do skarbonki złotówkę na sekundę to może zdążę z zakupem Jeta zanim mi ktoś sprzątnie to auto sprzed nosa?

Aston Martin Rapide
fot. ClassicMobilia.com

 

Zdjęcie główne: Andrew Bone from Weymouth, England / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać