Wiadomości

Można już odliczać do premiery. Aston Martin gotowy na produkcję pierwszego SUV-a

Wiadomości 24.07.2018 124 interakcje

Można już odliczać do premiery. Aston Martin gotowy na produkcję pierwszego SUV-a

Piotr Barycki
Piotr Barycki24.07.2018
124 interakcje Dołącz do dyskusji

Bentley ma już SUV-a. Rolls Royce ma już SUV-a. Lamborghini ma już SUV-a. Kogo brakuje w tym gronie? Astona Martina. Ale to zmieni się już w ciągu najbliższych miesięcy.

O tym, że legendarna brytyjska marka planuje stworzyć SUV-a, wiadomo już od kilku lat. W końcu jeszcze na początku 2015 r. Aston Martin zaprezentował studyjny model DBX – elektrycznego, dwudrzwiowego, podniesionego coupe, a kilka miesięcy później potwierdził, że produkcyjny samochód bazujący na tym projekcie trafi do sprzedaży. Kiedyś.

Popularności SUV-ów, rownież wśród producentów, którzy do tej pory tworzyli głównie samochody sportowe, nie sposób było jednak ignorować. W 2017 r. brytyjska firma ostatecznie potwierdziła, że DBX w swojej finalnej formie będzie produkowany (czy raczej: ręcznie składany) mniej więcej od 2019 r.

I choć przeważnie przy takich deklaracjach trzeba liczyć się ze sporymi opóźnieniami (szczególnie przy tak nietypowych dla producenta modelach), tym razem wszystko powinno być na czas. Aston Martin, przy okazji ukończenia drugiego etapu budowy fabryki w St Athan (Walia) – budowanej właśnie z myślą o tym pojeździe – potwierdził, że pierwszy SUV tej marki trafi do produkcji pod koniec 2019 r.

Aston Martin DBX – co na razie wiemy?

Niestety niezbyt wiele, może poza tym, że DBX nie będzie najprawdopodobniej ostateczną nazwą, i że różnic w stosunku do modelu studyjnego z 2015 r. będzie sporo.

W kwestii produkcyjnego imienia jednym z możliwych rozwiązań jest Varkei. Nazwa ta została niedawno zastrzeżona jako znak towarowy przez brytyjskiego producenta i oznacza „gdziekolwiek”, co może być nawiązaniem do możliwości jezdnych SUV-a tej marki poza asfaltowymi drogami. Mamy nadzieję, że nie ma to nic wspólnego, że auto może gdziekolwiek się zepsuć.

Finalna wersja DBX doczeka się też nowej płyty podłogowej i nowego zawieszenia. SUV Astona wyposażony będzie m.in. w znane z Porsche Cayenne pneumatyczne zawieszenie i system kontroli wychyleń nadwozia, co przy sportowym SUV-ie ma ogromne znaczenie. W Cayenne (zwłaszcza nowym) przyniosło to fantastyczne rezultaty – można zakładać, że podobnie będzie i w przypadku „projektu Varkei”.

W stosunku do modelu studyjnego pojawią się natomiast dwie kluczowe zmiany. Po pierwsze – co zresztą potwierdził producent – możemy zapomnieć o tym, że będzie to dwudrzwiowy SUV. Varkei ma być nie tylko efektowny i sportowy, ale też praktyczny i… rodzinny. Do salonów trafi więc samochód z dwiema parami drzwi, co wymusi przeprojektowanie tylnej części nadwozia. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Aston Martin zmieścił właśnie tyle drzwi w przepięknym modelu Rapide, nie powinniśmy się obawiać o to, że finalny samochód będzie typowym, klockowatym SUV-em.

Druga zmiana będzie miała miejsce pod maską. Model studyjny napędzany był wyłącznie energią elektryczną (bo i dlaczego nie), natomiast auto, które opuści fabryki, będzie się żywić benzyną. Do wyboru będą najprawdopodobniej silniki V8 i V12 od Mercedesa, opcjonalnie wspomagane silnikami elektrycznymi, ale raczej nie w wydaniu plug in. Wersja z silnikami wysokoprężnymi raczej nie wchodzi w grę.

W ten sposób Azton Martin DBX z dwudrzwiowego, elektrycznego coupe-crossovera przeistoczył się w czterodrzwiowego, benzynowego SUV-a. Choć to i tak niewiele zmienia – jego premiera będzie prawdopodobnie i tak jednym z najważniejszych motoryzacyjnych wydarzeń przyszłego roku.

A cena?

Póki co Aston Martin nie podaje nawet przybliżonych cen modelu Varkei. Z całą pewnością nie będzie to jednak okazja, nawet w segmencie absurdalnie luksusowych SUV-ów. Sztandarowy na ten moment DB11 kosztuje ponad 1,2 mln zł, a SUV będzie zapewne jeszcze droższy.

Varkei będzie więc rywalizował bezpośrednio z Bentleyem Bentaygą W12, Lamborghini Urus i Range Roverem SV Coupe (choć ten ostatni może być odrobinę droższy). Rolls-Royce Cullinam ze swoją prawdopodobną ceną zostaje raczej poza konkurencją.

Konieczność wydania milionów nie powinna jednak odstraszyć grupy docelowej dla nowego Astona Martina – bogatych mieszkańców Chin. To właśnie z myślą o nich powstaje pierwszy SUV tej marki i producent przyznał nawet wprost, że gdyby nie zapotrzebowanie płynące właśnie z Azji, prawdopodobnie DBX nigdy nie trafiłby do produkcji.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać