Wiadomości

Aston Martin DB12. Piękny kościół, ale w tym kościele nie ma Boga

Wiadomości 25.05.2023 65 interakcji

Aston Martin DB12. Piękny kościół, ale w tym kościele nie ma Boga

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski25.05.2023
65 interakcji Dołącz do dyskusji

Właśnie zadebiutował Aston Martin DB12. To piękny kościół bez Boga i zaraz wytłumaczę dlaczego. 

Coś się niewątpliwie skończyło. Do tej pory, gdy myślałem o Astonach z linii DB, to w głowie miałem ryk silnika V12. Pasowało to do siebie jak szarlotka i lody, jak kawa i ciasteczko. Rozumiecie, o co chodzi. Pomimo tego, że prawdopodobnie nie zdążę zarobić w życiu tyle pieniędzy, żeby kupić sobie Astona Martina, to jakoś ciepło na sercu robiło mi się, gdy wiedziałem, że gdzieś tam po drogach jeździ obłędnie wyglądająca maszyna z dwunastocylindrowym potworem. A teraz to wszystko odeszło, jak łzy na deszczu.

Nie zrozumcie mnie źle – nowy Aston Martin DB12 wygląda nieziemsko. Zresztą, niech przemówią zdjęcia:

aston martin db12

Nie Piotrze, to nie jest Ford Mondeo!

aston martin db12

aston martin db12

Linia tego samochodu jest niesamowita, każde załamanie ma sens, każde przetłoczenie powstało w celu poprawy aerodynamiki. Widzisz to auto i wiesz, że możesz wrzucić do niego podręczną walizkę i ruszyć w dowolne miejsce w Europie.

aston martin db12

Może Brytyjczycy nie postarali się z tyłem, może zbyt przypomina schodzącego Astona Martina DB11, ale to nic. Te linie się nie starzeją, a nie ma co na siłę poprawiać ideałów, bo wychodzi później nowe BMW serii 5.

aston martin db12

Wnętrze to poezja

Jest nowocześnie, ale ze smakiem. Przez monitor czuję mięsistość skóry użytej w środku, potrafię sobie wyobrazić jej zapach. Wiem, że to wnętrze skrojone na miarę pod kierowcę, że wszystko chodzi tutaj jak w szwajcarskim zegarku. Dobrze, że Aston Martin poszedł do przodu i porzucił wnętrze, które już w DB11 było przestarzałe.

aston martin db12

Ideał.

Poezja.

Gdyby tylko nie pewien szkopuł

Można mieć piękne linie, można mieć wspaniałe wnętrze, można rozpalać wyobraźnię. Ale to wszystko znika, gdy dowiadujesz się, że zabrakło tego, co wyróżniało ten samochód. Mickiewicz powiedział o Słowackim, że jego poezja jest jak piękny kościół wybudowany na chwałę Boga, ale w tym kościele Boga nie ma. I w tym brytyjskim kościele nie ma boga silników spalinowych – obłędnego V12.

Brytyjczycy przekonują, że to nic, że silnik V8 o pojemności czterech litrów mocy 680 KM i momencie obrotowym wynoszącym 800 Nm jest z każdej strony lepszy niż V12. Cała ta moc trafia na tylną oś, co pozwala osiągnąć pierwszą setkę w 3,6 s, a prędkość maksymalna wynosi 325 km/h.

Co z tego, skoro czterolitrowe V8 można mieć w Mercedesie, a V12 było właśnie tym czymś magicznym, do czego aspirują młodzi chłopcy w każdym zakątku globu.

Ten samochód aż się prosi o V12. Napęd na tył, elektrycznie sterowane adaptacyjne zawieszenie, niezwykle szybki elektroniczny mechanizm różnicowy, który w ciągu kilku milisekund potrafi się zamknąć i otworzyć, dzięki czemu auto idzie jak po sznurku w każdych warunkach.

W pierwotnej wersji tego artykułu zacząłem od parafrazy nekrologu ku chwale silnika V12, ale uznałem, że to jednak zbyt mocne, bo społeczeństwo nie jest na to gotowe. Dlatego ten tekst podsumuję zupełnie inaczej. Umarł król, niech żyje król.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać