Felietony

Amerykanie chcą diesli, Europejczycy wręcz przeciwnie

Felietony 11.03.2018 39 interakcji
Artur Maj
Artur Maj 11.03.2018

Amerykanie chcą diesli, Europejczycy wręcz przeciwnie

Artur Maj
Artur Maj11.03.2018
39 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdy w Europie udział silników wysokoprężnych maleje, diesle w USA zaczynają pojawiać się coraz częściej.

Spokojnie, to wcale nie oznacza, że wszystkie zbędne diesle z Europy wyjadą za Ocean. Volkswagen ze swoją aferą skutecznie zniechęcił do oleju napędowego statystycznych Amerykanów. Jest jednak pewne ale.

Diesel w USA to wół roboczy.

U nas też niektórzy mówią, że ropę to się leje do traktora. W USA silniki wysokoprężne są stosowane głównie w pojazdach użytkowych. Od lat nikt nie odważył się sprzedawać je na pełną skalę w autach osobowych. Jednak miłość Amerykanów do pick-upów i SUV-ów może sprawić, że w USA pojawi się więcej diesli. Bo w takich autach silniki wysokoprężne mają sens.

Największą zaletą silników wysokoprężnych jest wysoki moment obrotowy dostępny już przy stosunkowo niskich obrotach – to szczególnie ważne gdy auto ma udźwignąć sporo towaru na plecach, lub holować przyczepę. To jednak nie jedyny powód, dla którego Amerykanie chętnie widzą diesle w swoich dostawczakach – silniki w pojazdach tego typu muszą spełniać zupełnie inne (dużo niższe) wymagania ekologiczne niż te w autach osobowych. Przepisy dotyczące silników w samochodach osobowych w Stanach są równie ostre, a czasem ostrzejsze niż w Europie. Dodać trzeba jeszcze, że olej napędowy jest objęty wyższym podatkiem niż benzyna. Diesel w osobówce, która nie przejeżdża miliona kilometrów rocznie nie będzie więc miał sensu. Coraz częściej jednak okazuje się, że oszczędność w ilości zużywanego paliwa może być wyższa niż różnica w podatku w cenie paliwa.

W jakich modelach dostaniesz diesla?

To dlatego w 2014 roku w sprzedaży pojawił się Ram 1500 z nowym dieslem o pojemności zaledwie 3 litrów. Wcześniej napędzały go ponad 6-litrowe diesle Cumminsa. W 2017 dołączyły do niego Chevrolet Colorado i Nissan Titan XD. W tym roku Ford wprowadził trzylitrowego diesla do F-150 – najpopularniejszego samochodu w USA. Za moment również Jeep wprowadzi do oferty Wranglera Pickupa z trzylitrowym dieslem V6. Amerykanie cieszą się, że dzięki wysokociśnieniowym wtryskom, zmiennej geometrii łopatek turbosprężarek i systemom kontroli emisji spalin silniki wysokoprężne posłużą im długo i będą naprawdę ekologiczne. I w sumie – po co wyprowadzać ich z błędu?

Inna sprawa, że afera VW generalnie ostudziła zapał producentów. Większość nie tylko w USA przestawiła myślenie na napędy hybrydowe i elektryczne. Nikt nie mówi głośno o planach wprowadzenia do oferty swoich silników wysokoprężnych. A takie Audi Q7, BMW X5 czy inny Mercedes GLE to idealni biorcy diesli. Przedstawiciele Mercedesa w USA powiedzieli w ubiegłym roku, że póki co nie planują uzyskiwać certyfikatów pozwalających na sprzedawanie aut z silnikami wysokoprężnymi, ale nie wykluczają takiego rozwiązania w przyszłości. Mercedes mówi, że skoro w Stanach nie sprzedaje się nawet jednego diesla na 100 aut, to póki co nie ma to biznesowego uzasadnienia.

Ale kto wie, może z czasem gdy Amerykanie najeżdżą się wysokoprężnymi F-150, to pokochają diesle? Kiedyś w USA nikt nie patrzył poważnie na japońskie samochody, a dziś wszyscy jeżdżą Toyotami Camry i Hondami Accord.

W sumie to jest myśl: wymieńmy nasze diesle na amerykańskie, hybrydowe Camry i Accorda! Wchodzę w to! Chce ktoś starego Civica VTI?

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać